Jadę i zaczyna robić się słabo. Jem bułkę z szynką i jadę dalej. W tlenie. A potem zjem banana. I batonika owsianego. No i znów jest moc. W tlenie. Wstaję rano, krata na brzuchu dalej obecna. I sytuacja powtarza się od miesięcy niezmiennie. O i czuję się też całkiem w pytę.
Badania i teorie? Zostawię to studentom. Ja ten epizod zakończyłem ponad 10 lat temu
Kolarsko-gastronomiczny blog z elementami kulturystyki powered by SFD - http://www.sfd.pl/post-p18363444.html