2022 rokiem triathlonu? Nowe wyzwanie by Bzyk

Po prostu jest wiele czynników wpływających na ceny pakietów, w tym jeden z nich to chęć zarobku organizatora.

Hej,

trochę z innej beczki temat. Od niedawna zaglądam na to forum, ale Twój profil szybko rzucił mi się w oczy.

Zacząłem zastanawiać się nad jedną rzeczą, w jaki sposób udaje Ci się pogodzić sportowy tryb życia z pracą i innymi zwykłymi obowiązkami, uzyskując jednocześnie tak imponujące rezultaty.

Sam jestem osobą aktywną, ale coraz częściej brakuje mi czasu na wszystko. Na linkedin trafiłem chyba na Twoje konto, więc wygląda na to, że pracujesz w korpo w finansach. Wspominam o tym, bo sam mam podobną pracę i wiem jak to jest absorbujące, nie pamiętam kiedy udało mi się wyjść po 8h. Jakoś kompletnie nie mogę zbalansować życia zawodowego, prywatnego i aktywności.

Będę wdzięczny za jakieś ogóle rady albo nakierowanie na jakieś tematy, bo być może gdzieś już o czymś takim pisałeś.

Pozdrawiam!

Cześć,

Kwestia odpowiedniej dyscypliny i zorganizowania się .
Pracuję w korpo, ale w branży przemysłowej. Choć to nie robi żadnej różnicy, ale to że jestem inżynierem sprzedaży i pracuję w terenie już tak. Sam planuję sobie tydzień pracy, więc robię to tak, żeby zrobić co należy do moich obowiązków i przy tym mieć czas na sport.

Tak w skrócie cały sekret organizacji dnia - wstaję o 5, o 6 jestem już na siłowni. Potem lecę od razu w trasę do klientów. Wracam i robię co mam do zrobienia na kompie. Potem popołudniu trening kolarski. Wracam, jem i robię jedzenie na drugi dzień. Potem wieczorem jakiś film czy książka i w kimę o 22-23. Czyli generalnie cały czas w ogniu

glupi zart - przynajmniej nie ma czasu na myslenie o podjadaniu

To nie głupi żart, bo tak jest! W tygodniu nie ma szans! Na szybko, to żadna przyjemność by była. Za to jak przychodzi weekend...

Wszystko kwestia organizacji czasu. Kolarstwo niestety pochłania czas. To nie siłownia max 2h i po sprawie. Często krócej.
No chyba że bobas sie pojawia wtedy zaczyna się robić mission imposible. Poki co całe szczęście mi to nie grozi.

Teraz widzę, że pomyliłem Bzyka z FighterX, mój błąd. No niestety chyba nie ma żadnego cudownego środka i brak czasu i życie na petardzie to problem każdego zakochanego w sporcie amatora, który musi to pogodzić z życiem.

Masz rację z kolarstwem.
Sam mam remont w domu, studia praca. Nie mam zwyczajnie w świecie czasu na kolarzówkę.

Nadrabiam to bieganiem do i z pracy. Wstaje o 4 rano, 17 km tam i 8 km powrotem więc forma jest, a dystans w pół roku za niedługo dogoni cały tamten rok.
Jednak tesknie za rowerem. Pojechał bym do pracy (w 2h zrobił bym 60km) ale ukradną więc muszę czekać na trenażer i lepsze czasy.

Jak już mam jeden dzień w tygodniu wolny jak np zeszła niedziela to .... ulewa.
Ależ sport wymaga czasu, poświęcenia i komponowania dnia.


Zmieniony przez - tomaszS w dniu 2019-07-21 15:20:23

W ostatnim czasie w ogóle zrezygnowałem z jazdy na rowerze w terenie i ograniczyłem się do interwałów na trenażerze i orbim, bo to pozwala zaoszczędzić dużo czasu. Jednak to jest dobre w zimie, w lecie można popaść w depresję. Moim głównym problemem jest chyba codzienne 10/11h w pracy, to zabiera znaczną część dnia. Do tego codziennie liczę makro i jem tylko to, co sam przyrządzę. Niestety przygotowywanie jedzenia to też duży pożeracz czasu.

Summa summarum jest jak jest. Jak mawiał klasyk: "Co zrobisz jak nic nie zrobisz" :)

Są u nas ludzie w teamie, którzy wstają o 5.00 rano i jadą na 3 godziny na rower, a są i tacy, którzy zaczynają o 22-23 i kończą 1-2 w nocy. Jak ktoś ma nasrane w głowie jak my to niestety nic nie zatrzyma..