Nie no, tam nikt przed nosem mi nie przechodził, tylko z boku hehe. Co do zadzierania głowy, to nie ma kto mnie przypilnować z boku, wydawało mi się, że głowa jest przedłużeniem kręgosłupa, ale jednak nie. No i ciężar zrobił też swoje.
Cv, ja zawsze lubiłem wypić hehe. Tylko kiedyś do momentu aż miałem już lekką banię, teraz 2 driny lub 2 lampki wina max. Dobrym alko nigdy nie pogardzę
Kolarsko-gastronomiczny blog z elementami kulturystyki powered by SFD - http://www.sfd.pl/post-p18363444.html