Czyli te dni bez historii Po pracy w środę rozpoczęliśmy z Moniką urlop- zasłużony bądź nie, ale jednak Wyjechaliśmy na wieś do rodziców W planach był w czwartek treningu push- hiper.
Nie będę specjalnie opisywał, bo nawet nie notowałem ciężarów. Natomiast w siadach szło fatalnie, góra jak to góra nieco lepiej, ale też poniżej ambicji. Trening mocno przeciętny. Nie pomogła nawet zmiana otoczenia i trening na wyjeździe. Coś tam sobie 'przypozowałem' po treningu.
Niestety odpuściłem cardio. Tzn odrazu po treningu. W planach miałem je wykonać popołudniu, ale niestety pogoda była kiepska, samopoczucie w sumie również.
Kolejny dzień to piątek, gdzie grafik był napięty. Z samego rana udałem się do babci by pomóc jej sprzątać po remoncie. Mycie okien, szafek, podłogi. Z godzinki zeszło. Byłem też umówiony z naszym forumowiczem Fedorem na wspólny trening Już kiedyś mieliśmy go odbyć, ale wtedy jakoś nie wyszło. Tym razem Fedor znów był w kraju i się udało
Fedor robił FBW, ja Pulla siłowego.
Zacząłem od ciągów, które zrobiłem raptem do 120kg, a Fedor kilka serii siadów.
Dalej drążek podchwytem do 30kg, Fedor chyba WL.
Ja wiosło hantlą do 47,5kg, Fedor wiosłował sztangą.
Ja kończyłem wiosłować, gdzie Bartek wrzucił sobie trochę barków.
W tym samym czasie zrobiliśmy bicepsy, a na koniec ja szrugsy, a Bartek triceps.
Zgraliśmy się na koniec i zrobiliśmy brzuch
Trening był dość fajny i intensywny. Całość zajęła nam ok 90min. Z tym, że tez pogadaliśmy trochę
Na sam koniec przy pożegnaniu zrobiliśmy sobie pamiątkową fotkę Myślę, że to nie ostatni nasz wspólny trening
Trening z Bartkiem, to nie koniec atrakcji w tym dniu. W planach było jeszcze wyprawienie rodziców w Bieszczady na weekend i wykorzystanie faktu, że chata wolna Zaprosiliśmy naszych przyjaciół Homstera z wybranką na grilla. Wpadło trochę karkówki, trochę kiełbaski, jakaś łycha ze szprajtem. Wg mnie miło spędziliśmy czas
Sobota to znów czas, gdzie rano poszedłem pomóc babci, popołudniu ogarnąłem jakąś szamę i na wieczór znów grill, tylko że z rodziną Moniki u niej w domu Tutaj już obszedłem się bez alkoholu
Podsumowując, w ogóle nie wypocząłem. Wróciłem dziś do Krakowa kompletnie nie wyspany. Jedzenia poza grillami leciało mało, więc dziś wleciała pizza hut, bo się okazało, że nie zrobiliśmy zadnych zakupów a niedziela wolna od handlu :/
MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html
Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]