Lena - dziennik

Ja też ryż łyżką... a niektórym chce się pałeczkami :)
Carbon, do krojenia jajek używam maszynki.

Gruszka, na moje oko, to po prostu podduszony indyk (kurczak, schab) z cebulką, marchewką i pieczarką, z ziołami/przyprawami wedle uznania. Też dopiero od niedawna potrafię cokolwiek jakoś sobie przygotować.

Lena, a nie lepiej zamiast sie bawić w suplementy to uzupełnić niedobory przez jedzenie? Wiem, że wapń to w mleku i nawet 1 szklanka to juz wystarczająca ilość, i rybki tłuste chyba też, bo kiedys czytałam wypowiedź Obli o Eskimosach (żywią się głównie takim jedzeniem, a niedoborów nie maja).
Co do magnezu to orzechy włoskie i zielone częsci warzyw.
Jeśli sie mylę, proszę o poprawkę

PS. Masz moze jakis pomysł na przygotowanie filetów śledziowych (takie jak sie bierze na rolmopsy np)

Aga, lepiej :) Jadam to, co wymieniłaś :) Ale zwykle czytamy, żeby dodatkowo łykać, sam Rion chyba wapń polecał... a mleka nie chcę codziennie, mimo że lubię.

A śledzie to lubię tylko w śmietanie z ziemniaczkiem i koperkiem, więc ci nie pomogę :( Inne mi nie wchodzą...

Zmieniony przez - Lena_k w dniu 2010-06-23 18:55:56

W czasie lata, jak dużo ćwiczymy wypacam sporo i często potrzeba magnezu/ potasu więcej niż można dostarczyć z jedzenia.

Wapń z mleka bardzo słabo przyswajalny jest i mało go tam, już lepiej z jogurtów sera.

warto zaopatrzyć się w suplement z minerałami, a do tego woda wysoko zmineralizowana. Trzeba pamiętać że osoby trenujące mają nieco większe zapotrzebowanie nie tylko na kalorie

Dokładnie, minerały z suplementów są mile widziane.

Wapń też lepiej czerpać, tak jak Bach napisał, z jogurtów czy serów. Mleko tu ma marginalne znaczenie.

No bo wlasnie to jest smieszne z tymi "niedoborami".
Nie zawsze chwilowe niedobory sa negatywna rzacza, czesto dziaja mobilizujaco - stajemy sie efektywniejsci w wykorzystaniu pozywnienia. Co do uzupelniania sztucznego zdania wlasnie z ww powodu sa rozne. To samo mozna powiedzic o witaminach kiedys byl wielki bum a pojawija sie niesmiala glosy sugerujace ze mozna sobie zaszkodzic. Nie ma w przyrodzie mozliwosci dostarczanie codzinnie calego zestawu tak zawsze bylo i bedzie i ludzie ni emieli problemow. Mowie o ludziach zdrowych. Co innego gdy trapi jakas przewlekla choroba, po wypadku, czy w dlugich okresach nadmierneggo wysilku fizycznego jaki maja zwodowi sportowcy.

Kiedys zalecano matkom karmiacym by uzupelnialy wapn, przeciez traca w czasie karmienia piersia jego spore ilosci, a tu nagle sie okazalo ze te matki na starosc cierpia rzadziej na osteroporoze niz te ktore nie karmily. Wlasnie efekt optymalizacji przysfajania po okresie niedoboru dziala mobilizujaco.

Dlatego IMO jezli nie mamy stwierdzonego upośledzenie wchłaniania, jesteśmy zdrowi to nie widzę powodu by w sposób ciągły sztucznie dostarczać sobie minerałów czy witamin.

Lena nowy avatar

Dzięki, Obli :) Czyli w sumie tylko Omega-3 i tran, a czasem, np. zimą, można jakieś witaminki lub magnez łykać, byle nie ciągle i ciągle?

Shitman, a tak :)

45 min. aero na stepie zaliczone (bo leje, z roweru nici...)

1. Kromka Schulstad (musli + figi) z pesto i szczypiorkiem, jajecznica z 3 jaj na naturalnym maśle (pół łyżeczki), sałatka z pomidora, ogórka kiszonego, cebulki, szczypiorek, zioła, lniany. Herbata zielona.
2. Omlet z 2 jaj z masłem orzechowym i poziomkami.
3. Ryż do risotto z truskawkami
4. Szpinak duszony z cebulą, czosnkiem, pieczarkami + polędwiczki cielęce.

TRENING A (kg = całość)

1. Wykroki z hantlami, 3 serie 15kg 15p., 1 seria 10kg, 15p.
2. Wiosłowanie, 4 serie, 15kg, 10p.
3. Pompki damskie + na podwyższeniu, 3 serie po 10, 9, 9.
4. Unoszenie hantli zza głowy, leżąc, 2,5kg, 2 serie, 12p.
5. Wyciskanie hantli (1 seria, 10 kg, 5p. i 2 serie 5kg, 10p.)
6. Uginanie ramion, 2 serie 10kg, 10p.
+ łydki (po 2 serie: stojąc, opierając się, siedząc, 10p.)
+ brzuch (przyciąganie kolan, rowerek, skośne z hantlą)
+ aero na stepie, 23 minuty

Ad. 5. Raz zrobiłam 4p. 15kg, ale więcej nie dało rady. Wcześniej mi się udawało, ale chyba po pierwszych 3 ćwiczeniach i 4 seriach mam już zbyt zmęczone ręce...

Trening dał w kość, jest chyba cięższy niż B :) Ramionka po nim palą, a nogi od wykroków też się czuje...
Dobrze, że trenuję zwykle rano, bo z reguły pod wieczór zwala mnie z nóg do tego stopnia, że nawet łóżka mi się nie chce słać :P