Wczorajszy wieczór był mocny muszę przyznać
Na tyle mocny, że całą noc cierpiałem. Niestety mój żołądek został chyba zmasakrowany ilością jedzenia i picia jaką przyjąłem wczoraj wieczorem.
Spotkanie z cioteczką i wujkiem zaczęło się niewinnie. 2 butelki prosseco, deska serów, mortadela, karczochy, oliwki. Ogólnie coś na ząb
Posiedzieliśmy 2 godziny i na 19 udaliśmy się na Krakowski rynek
Nasi sponsorzy wybrali włoską restaurację, stolik w ogródku z widokiem na rynek główny
I tutaj zaczęła się jazda
My z wujkiem po piwku, do tego kolejne 2 butelki wina na 4 osoby. Najpierw startery. Wzięliśmy foccacie, oliwki i krewetki w oliwie czosnkowej z bagietka korzenną.
Ja na danie główne wybrałem pappardele di manzo, czyli makaron pappardele z polędwicą wołową w sosie pomidorowym. Monika klasycznie lasagne. Ciotka mule, a wujaszek risotto. Desery królowała panna cotta i tiramisu
Wieczór muszę przyznać, że bardzo przyjemny, pogoda mega dopisała. Do tego my raczej jesteśmy domatorami, więc nie często wychodzimy z domu
Fajnie też, że pierwszy raz miałem okazję spróbować mule, a do tego pierwszy raz odważyłem się spróbować krewetki. Moi rodzice w sumie od czasu do czasu robią sobie krewetki, ale jakoś bez alkoholu zawsze brakowało odwagi
Zdjęć nie robiłem, bo w sumie nie wypadało, a do tego po prosseco nawet nie było mi to w głowie
Jeszcze tak tylko wyjaśnię, że ciotka z wujkiem są w okolicach czterdziestki stąd możemy mieć taki koleżeński kontakt
13.08.2018
Dziś trening góry. Przez nieprzespaną noc nie czułem się najlepiej, ale trening trzeba było zrobić!
WL: 72,5kg/5, 60kg/8, 50kg/10 x 2
Wyciskanie hantli na skosie chwytem neutralnym: 22,5kg/5, 18kg/10, 14kg/12 x 2
Podciąganie neutralem: 22,5kg/5, 17,5kg/8, 10kg/10, 0kg/12
Wyciskanie na barki na smithie: +40kg/8, +30kg/12, +20kg/16 x 2
Łączona unoszenia w przód i bok: 7,5kg/12 x 3
Wyciąg dolny do klatki: 4s
Uginanie z łamanym: +25kg/6, +20kg/10, +12,5kg/12 x 2
Francuz łamanym leżąc: +20kg/5, +15kg/10, +10kg/12 x 2
Uginanie z hantlami siedząc na łatce 60*: 8kg/10 x 4
Trening ciężko szedł, ale poszedł
Jakoś ostatnio w WL klasycznym nie mogę się odnaleźć. Zamiast wiosła sztangą poleciał wyciąg, bo nie miałem gdzie zrobić wiosła ze względu na zajęcia na strefi crossa, oraz dość duże obłożenie w ogóle.
Jutro w planach odpoczynek