DT Shadow aka Family Man - Tri, Ultra Running i Peskatarianizm

shadow78

40 zabiegów fizjoterapeutycznych ( 10 dni x 4 zabiegi - pole, prądy diadynamiczne, krio, ultradźwięki )
6 ( słownie: sześć ) konsultacji u różnych ortopedów
1 konsultacja u lekarza ogólnego
2 badania usg u niezależnych lekarzy
2 badania RTG u niezależnych radiologów
MR w kolejce do zrobienia.

Robiłeś treningi, z których wracałeś w stanie zbliżonym do kondycji Juranda ze Spychowa po gościnie u Krzyżaków. Codziennie. Tygodniami. Głosy rozsądku? Byłeś twardszy niż naprawdę byłeś.

shadow78

Jeszcze raz podkreślę - rozum ma umożliwiać realizację pragnień, nawet tych wariackich, a nie zakładać kaganiec. O.

Otóż to. Kaganiec chroni innych, a nie Ciebie. W takiej intencji warto nałożyć sobie samemu kaganiec. Nieważne.
Moje zdjęcie Ci się nie podobało? Żadnej tendencyjności. Jego autor po prostu szwenda się po Białostocczyźnie z aparatem i fotografuje pijaczków, starych ludzi i scenki rodzajowe, jak ta z chłopakiem, wózkiem i grabiami.
Stronniczy dobór? Don Kichote naczytał się nie tych książek, które powinien. Kosztowało go to sporo zdrowia. Chyba nie chcesz powiedzieć, że jesteś niczym błędny rycerz triathlonu i walczysz z olbrzymami? W imię walki.

Ja Ciebie, ani nikogo nie hamuję. Zawsze podziwiam Wasze wyczyny, dokonania, starty itp.

Może Freuda to nie zaczepiajmy? Co? Bo zaraz będzie cały czas o krowach i bykach
Podobała mi się tylko metafora konia i jeźdźca, a że ty trochę filozof, trochę rajtar, to wykorzystałem w dyskusji.
Zaczęło się od planowanego stosunku z tygrysem bengalskim, a skończyło na rozważaniu sytuacji konia wierzchowego.

Wiesz Maćku - ja na swój sposób to nawet don Kichota lubię:)

Jakby nie było - Maćku, Marcinie, Panie Janie, Szajba - wszystkim Wam dziękuję za powyższą dyskusję. To jedna z takich trudnych czasami dyskusji, które jednak zostają gdzieś w głowie i rezonują od czasu do czasu. Serio, mam nadzieję, że uda nam się kiedyś niejeden sok z brzozy przy ognisku obalić i pogłębić niektóre kwestie....

Wczoraj rano byłem na basenie - poniżej zrzut - masa zabawy i jednocześnie ciężkiej pracy. Od zawsze podobał mi się delfin ( motyl, jak kto woli ), więc postanowiłem się nauczyć. Jeszcze nie umiem, ale coś kaleczę po pierwszej lekcji.

Odkryłem miejsce katuszy. Polecana przez Was pętla na Reja okazała się strzałem w 10. Poniżej wrzucam zrzut z movescount - dojazd przez miasto i 2 pętle na miejscu. Powrót zgrałem osobno, za długo przytrzymałem pauzę. Dzisiaj spokojnie, obaczenie terenu i lajtowe traktowanie kostki. Do tego brak czasu - w grafik doszły codziennie wizyty w szpitalu u taty, co jednak zjada wolne godziny.

Luźne myśli :

- jeśli tak wygląda trasa w Sierakowie - to jestem w czarnej dupie z kondycją i treningami rowerowymi;)
- moje mięśnie brzucha są... słabiutkie, bardziej wychodzi to na rowerze chyba niż w bieganiu;
- Pętla Reja - czuję, że będzie to miejsce, gdzie zostawię hektolitry potu i łez;
- trening docelowy tam - dojazd na rozgrzewkę, na miejscu 10 pętli po ok. 5 km i powrót;
- przy prędkości powyżej 38 km / h zaczynam hamować ;)

Shadow po pierwsze to Twój pierwszy start w TRI więc masz się dobrze bawić, po drugie to Twój pierwszy start w TRI więc masz się dobrze bawić, po trzecie to Twój pierwszy start w TRI więc masz się dobrze bawić! (U Ciebie warto powtórzyć) nie martw się szczegółami i to na zapas.

trasa rekreacyjna - jak mówi tabliczka, a Ty marudzisz i jeszcze hamujesz

I butów nie masz ;)

Rekreacyjna w rozumieniu Aloszy Awdiejewa, który idąc z kumplem zobaczył dwóch pijanych zataczających się do rowu powiedział - patrz, Misza, niektórzy już się bawią, a my dopiero zaczynamy ;)

Buty będą.

Łukasz - bawić się będę na pewno dobrze, chciałbym po prostu nie umrzeć. Im więcej wypocę teraz, tym więcej radochy będę miał z zawodów. Albo i nie, bo będę bardziej cisnął. Zapamiętam "dobrze się bawić" :)

Póki co, do Sierakowa, zgrubny plan treningu:

Poniedziałek, wtorek, piątek - pływanie grupowe z team'em, we wtorek z grupą zaawansowaną w tri - więc będzie kopanina, tempo, etc.
Czwartek, Niedziela - pętla Reja, do zniszczenia, ile sił starczy.
Każda wolna chwila poza powyższym na bieganie i jogę.

Co to da? Zobaczymy.




Zmieniony przez - shadow78 w dniu 2016-03-24 18:49:48

A może jeszcze jeden rower kosztem jednego biegania? Raz, że go podszlifujesz, a dwa, że nie jest tak obciazajacy. Achillesy i kostki podziekuja ;)

shadow78

- jeśli tak wygląda trasa w Sierakowie - to jestem w czarnej dupie z kondycją i treningami rowerowymi;)

Profil ponizej ( jedziesz to 2 razy ). Jest to piekna, ciezka trasa, gdybys nie wiedzial gdzie jestes, pomyslalbys - jakies przedgorze. Dlugie stopniowane podjazdy i szybkie zjazdy, wiec ucz sie nie hamowac ;) Ciezko sie jedzie, ale z wielka przyjemnoscia.

Dzięki, Marcin. W takim razie pętla na reja nada się w sam raz. W jaki sposób uczy się nie hamować???