Dzięki, Szajba:) Szału nie ma, ale zwiększenie prędkości powinno przyjść stosunkowo łatwo, gdy wzmocnię plecy i ręcę - po prostu nie mam ciągu.
Kręgosłup już niebo lepiej, ale najwyraźniej chroniąc go podczas kontynuowania ćwiczeń zrobiłem sobie krzywdę w kostkę / mięśnie dookoła łydki - coś przeciążyłem. Wczoraj pobiegane, ale z wyraźnym kuśtykaniem i bolesnością, stąd bieg wg planu, ale krótszy o 1 km. Nic to, zobaczymy dzisiaj.
Gość od jogi miał przesłać plan na 2 tygodnie, do domowego ćwiczenia, jeszcze nie przesłał. Nie lubię, jak ktoś robi z gęby cholewę. Wg niego sukces mamy, gdy oddychamy ( takie ich powiedzenie ), ja jednak oczekiwałbym trochę większych ambicji. Np. słowności.
Dobra, to sobie trochę pomarudziłem, poniżej zrzut biegu i rekomendacja dwóch płyt. Jeśli ktoś lubi jazz / muzykę świata, powinno się podobać.