DT Shadow aka Family Man - Tri, Ultra Running i Peskatarianizm

BRAWO

Shadow podwójne gratulacje!

pelen SZACUN !

Brawo! :)

shadow78

Dzisiaj króciutko. Bardzo dziękuję Wam za doping:) Bieg w świetnym towarzystwie - dzięki Rafał i Rysiek. Super ekipa. Ze szczegółów biegu - jest życiówka, czas z poprzedniego roku poprawiony o dwadzieścia kilka minut. Pogoda - czysty Vivaldi, 4 pory roku. Piękny medal na pamiątkę. Dodatkowo w losowaniu wygrałem zegarek Garmin Tactical. Fajny. Więcej jak odeśpię :) Pozdrawiam, to pisałem ja, shadow ;)

Cieszę się razem z Tobą!
Podziwiam i gratuluję przełamywania barier.

Gratulacje wariacie!

Pieknie panie kolego, pieknie.
Brawa.
I teraz czekam na relacje.
I na foty.


Zmieniony przez - Ghorta w dniu 2017-04-24 12:26:35

Gratulacje!

Bardzo Wam dziękuję za gratulacje.

Króciutka relacja i kilka zdjeć.

Tak między nami, przyznając szczerze - dni przed startem łatwe nie były, nie do końca czułem przekonanie, że ten start to coś, czego akurat najbardziej teraz potrzebuję. Jeszcze obolały po TuTcie (65 km las), z paroma bolączkami, jak chyba każdy sportowiec amator, na linię startu wyruszałem z nosem na kwintę. Jedyne pocieszenie, że biec miał również Rafał - pozytywnie sprawdzony już kompan ( dzięki !) wraz z kolegą. Smsami dzieliliśmy się obawami, doszliśmy do wniosku, że niezły z nas gang Olsena i coś pobiec jednak trzeba będzie.

Odbiór pakietu - jak zwykle na Formozie sprawnie i całkiem hojnie - kubek, koszulka, smycz, karnety na bufet po i na bezpłatne badanie motoryki stopy w sklepie biegowym. Przebrać się i na linię startu. I tu się zaczynają 4 pory roku - jak jechaliśmy samochodem - pełna lampa, chmur prawie nic. 3 minuty do startu - niebo granatowo-sine i zaczyna padać grad. Szybka decyzja - poleciałem do auta po kurtkę. Na linię startu wpadłem parę sekund przed wystrzałem.

No to lecimy pierwsze kilometry w gradzie i później śniegu, wiatr wieje nam w mordy, cali jesteśmy biali. Rafał miał plan biegowy, Rysiek ( kolega Rafała, świetny chłop ) - weryfikował i pilnował tempa, shadow starał się utrzymać jak najdłużej i najbliżej :) Pierwsza dycha w 1:04, druga w 1:07, przez punkty tak naprawdę przelatywaliśmy, nie tracąc dłużej niż 30 sekund na każdym. Trzecia dycha w 1:10, tutaj odłączyłem się od kompanii i poleciałem dalej sam - tętno ostro powyżej 170, musiałem wyhamować, żeby nie spalić się przed końcem. 4 dycha - tutaj największe błotniste podejście całego biegu + przesmykiwanie się pod mostkami po bagnistej łączce ( w butach i tak mokro od początku, więc co za różnica ), z bólem udało się w godzinę 1:19. Dwa następne kilometry i pokonany dystans maratoński w terenie poniżej 5 godzin. Szału może nie ma patrząc na klasyczne maratony, ale biorąc wszystko pod uwagę ucieszyło mnie to i dodało trochę wigoru. Ostatnie 4 kilometry na lekkim luzie, na mecie zameldowałem się po 5:23:15.

Chłopaki piwko i kiełbaskę, ja po swojemu, szczypiorek i herbatka. Losowanie - Garmin Tactix Bravo - szok. A nie chciało mi się czekać - Rafał mnie namówił. Dzięki.

Jakie myśli? Poprawa w stosunku do zeszłego roku to 25 minut. Więcej sił na końcówce. Za rok obowiązko startuję ponownie, jak złamię 5 godzin, będę chciał polecieć tam dwie pętle, czyli 92 km. Na cztery w najbliższym roku na pewno nie.

Dziękuję Wam za doping, dziękuję chłopakom za wspólny start, bardzo dziękuję organizatorom i wolontariuszom. Teraz jeść, spać, doleczyć, co trzeba i na rower. Malbork full IM czeka ;)

Poniżej kilka zdjęć i zrzut z zegarka - oficjalny dystans to w tabeli wyników to 46,3.







I fotka organizatora z innymi biegaczami pokazująca pogodę na początku:






Zmieniony przez - shadow78 w dniu 2017-04-24 15:15:20

Niezła przygoda z taką pogodą, czytając tak sobie pomyślałem, zasłużyłeś na Garmina jak nikt inny. Chyba tylko Ty byłeś tam wegetarianinem co? Jakby nie było macie mocno pod górkę z dostarczaniem do organizmu tematów zastępczych np. do karkówki. Mimo wszystko można? Można
Gratuluję ponownie.