Na taki "dzień konia", o którym piszesz rbn_run, właśnie liczę - w normalny, treningowy dzień wątpię, żebym dał radę. Zaczynają się u mnie w kalendarzu pojawiać dziwne "treningi" rozpisane pod koniec stycznia i na początku lutego - "sauna" "spa" "relaks z rodziną" ... :)
Ps. Dobrze usłyszeć, że Ty też się denerwujesz przed startem..
Ostatnie 2 treningi : jeden w nocy ( nie pomyślałem o czołówce ) - bardzo luźny bieg z rozciąganiem bez patrzenia na tempo w ogóle + podbiegi na pachołek ( około 333 schodów ) i luźny zbieg x 6. To wczoraj, dzisiaj trenażer. Jutro tempówka - 2,5 luźno, 10 km po 5:40, 2:5 luźno.
This is the best deal you can get.