DT Shadow aka Family Man - Tri, Ultra Running i Peskatarianizm

1. Poniedziałek: Pływanie
2. Wtorek: Bieg tempo 10 km
3. Środa: Pływanie wcześnie rano, Siłownia ( WOD )
4. Czwartek: Rower 2h / Bieg 30 min, zakładka
5. Piątek: Długie wybieganie ( ograniczę sobie dystanse do cyklu 16,18,20,22)
6. Sobota: wolne
7. Niedziela: Siłownia ( WOD ) + bieg interwały 6 x 800, 5 x 1000, 4 x 1600

O, to może tak, jak wyżej:) Teraz ok?
Domyślam się, że będę musiał jeść ciut więcej niż 2000 kcal

Marcin, dziękuję Ci bardzo, to wielka pomoc dla mnie.

Teraz ok, strzelam ze 3k kcal w dni z treningiem moze byc malo, ale tu juz musisz radzic sobie sam ;)

No to bomba:)

Coby ten plan realizować, siedzę już na basenie w poczekalni ( sic.) i czekam, czy mnie wpuszcza - ponoć dużo osób... Muszę zrobić sobie jakaś stała rezerwacje...

Oczywiscie nie musze dodawac, ze na 3 takie tygodnie powinien nastepnie przypadac jeden z obciazeniami zredukowanymi o 30-40 % ? WoD'y silowe mozesz sobie podpatrywac u mnie w kazdy wtorek i piatek i dopasowywac do swoich mozliwosci fizycznych i sprzetowych i potrzeb.

To dopytam tu przy okazji zakładek: Xzaar - robienie zakładek w tygodniu (oprócz sobotniej, o której piszesz i które sam robiłeś) np. 45 min rower + 45 bieg. Na początek np. obie części w tzw. tlenie, wraz z upływem czasu jakieś wariancje: cięższy rower / lżejszy bieg i odwrotnie. Pytam, bo spora oszczędność czasu, a i bieg na podmęczonych nogach jest nieco trudniejszy. No i oczywiście uczę się "przesiadki". Jest sens robić takie coś?

xzaar77

Oczywiscie nie musze dodawac, ze na 3 takie tygodnie powinien nastepnie przypadac jeden z obciazeniami zredukowanymi o 30-40 % ?

Oczywiście musisz:) Inaczej jechałbym tak, aż bym się... zajechał...

xzaar77

WoD'y silowe mozesz sobie podpatrywac u mnie w kazdy wtorek i piatek i dopasowywac do swoich mozliwosci fizycznych i sprzetowych i potrzeb.

Już przeglądam Twój dziennik. Dzięki!

Wpadłem w lekką panikę, że nie zdążę już dziś basenu i wejdę w nowy plan z obsuwą. Na szczęście ktoś tam nie przyszedł ze stałych osób z karnetami, więc wpuścili mnie na... 35 minut. Zdążyłem zrobić parę ćwiczeń zadanych przez Tadeusza, i ponieważ nie ruszam sam kraula - taka umowa - zrobiłem na przemian 20 basenów klasycznym i 20 na plecach, wyszedł 1 km. Uff. Sauna też była, teraz do pracy.

Zaplanowana dyszka w tempie na dzisiaj wykonana. Z przygodami mentalnymi.

Trochę umęczyła mnie niedziela - w sumie 24 km, wczoraj pływanie, dzisiaj ledwo się zebrałem, żeby wyjść.

W dodatku mam porąbane w głowie i jeśli widzę w rozpisce 10 km w tempie, to myślę sobie - no jak, ma być tempo, a nie ślimacze posuwanie się do przodu. Zapominam, że tempo odnosi się do strefy tętna i zaczynam lecieć. W okolicach 4 km myślę sobie - w dupie mam to bieganie. W okolicy 6 km - dajcie mi whiskey, przygaście światło i nastawcie jakiś jazz. Najlepiej z czarnej płyty w jakimś klimatycznym klubie bilardowym.
Przy 8 km jest już lepiej, odzyskuję dobry humor i przyśpieszam na finishu do granicy torsji :)

Piszę to, co powyżej, żeby pokazać, że nam wszystkim się czasami nie chce, że mamy chęci przerwania treningu, pójścia do domu, etc. I dobrze, niech sobie będą takie myśli. Dobrze je obserwować. Cytując klasyka "to świetny trening dla psychiki".

Zakochałem się w Norsmenie. Zamiast pracować, oglądam filmiki z ich strony. To jakaś choroba.
Nie wiem, czy kiedykolwiek będę gotowy na takie wyzwanie, ale jeśli tak - to będzie ukoronowanie wszystkich nadchodzących lat treningów.

Jeśli ktoś nie widział - polecam - http://nxtri.com/videos/ .

celtmen :) mam blizej

Celtman też jest piękny... biorą mnie te góry, dzika woda, pierwotna surowizna krajobrazu...