Dzięki, Panowie, z całego serca. Grubo albo wcale, Łukasz - ubaw musi być
Żeby nie było, że ze mnie tylko wariat, grzecznie siedzę na ławce kar. Jak ma być ubaw, musi być wcześniej pokuta za pychę. Jeśli zacznę z treningami biegowymi nawet od 10 marca, nadal da mi to około 40 dni do ultra. Tyle czasu, że diabłu idzie łeb urwać.
Rehabilitacja trwa, ja nie biegam do wtorku - będzie równo 7 dni przerwy. Musi wystarczyć i huk. Jutro założą mi jakieś tejpy - mam nadzieję, że pomogą:) Póki co - wczoraj siłownia, dziś joga, jutro basen. Wtorek - będzie pierwszy bieg, jakieś marne 5,6 km na rozruch. Zobaczymy.
Kurcze, wiecie co, jak oglądam różne filmy, seriale, gdzie rzecz dzieje się w Skandynawii albo Nowej Zelandii - to moja pierwsza myśl - "ale tam by się biegało... ". Bieganie bierze mnie chyba najbardziej ze wszystkiego obecnie. Szczególnie długie dystanse, a na to trzeba sobie zapracować, jak uczę się, nie tylko na treningach, ale też poza nimi. Rolowanie, rozciąganie, fizjoterapia, gdy trzeba, etc. Niby oczywiste, a jednak nie. Coś za coś. Chcesz człowieku się bawić - buduj fundament pod szaleństwa. Ot, co.
Poniżej fotki z fizjo i siłki, nuda. Krio robiłem sobie sam, bo mieli młyn:) Na siłce inny zestaw, kręgosłup jeszcze dochodzi do siebie.