Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

Wróciłem o 3:00 AM. Zły i śpiący. Dlaczego zły nie powiem, ale miałem wybór na sobotni wieczór i mogłem wybrać lepiej.
Spotkałem kilku znajomych, pogadałem, pośmiałem się. Okazuje się, że jestem inwigilowany również na sfd (pozdrawiam, pozdrawiam)
Zdjęć żadnych nie zrobiłem, chociaż był Pudzian (miałem pstryknąć fotkę dla Młodego, ale nie było okazji) i jakiś mister czegoś tam, jeden z prezesów PROPTA z dalekiej Kalifornii, oraz całe stadko celebrytek mniejszego i większego formatu.
Ten gość z USA to niejaki Mike Sable
http://www.mikesable.com/

Kiedyś podobno robił wyniki i był znany w "światku"
Oczywiście wolałem podziwiać żeńską część widowni, a było co oglądać w sumie, bo telewizja, flesze i światła sceny wabią takie ćmy całymi stadami.
Kulinarnie/czitowo nie zaszalałem, ale:
- było sporo boczku i tłustej wieprzowiny (pojadłem)
- była ryba (z czystego skąpstwa - ceny ryb wołają o pomstę do nieba - pojadłem)
I tu nagle skończyło się miejsce w żołądku. Po prostu nie chciało się nic więcej. W ogóle to menu było raczej pod ludzi na diecie. Dużo sałat, parowanych warzyw, kasze itp. Zero ciast i słodyczy. Trochę wina. Byłem, zobaczyłem - koniec historii.
Kilka znajomych osób się posypało 2 - 3 lata po wyprowadzeniu i widać, że biorą sadło na plecy w niezłym tempie. Bywa i tak.
---
Siadam teraz do roboty, a potem jadę do lasu na trening. W planie 500 + press, godzina relaksującego spaceru biegowego i kąpiel w jeziorze. Potem wino i tabliczka gorzkiej czekolady na dobranoc. Mam taki brak magnezu, że jak ziewnę mocniej to łapie mnie skurcz. Łydki ze trzy razy w nocy chciały mnie strzelić po całości. Orzechy włoskie mam - będę wcinał pół dnia, a wieczorem czekolada. Jak nie pomoże to kupię piguły. No to teraz akonto tego magnezu łupnę mocną kawę, bo chodzę jakby mnie ktoś obuchem zdzielił.

Przed wyjazdem kupiłem połeć wędzonej słoniny. Gość spod Biłgoraja i zazwyczaj handluje w Stalowej Woli. Słonina klasa sama w sobie. Zapłaciłem całe 10 zł, a jest tego solidny kawał.

MaGor jak ja miałem objawy niedoborów magnezu to z kawy rezygnowałem niestety. Ciężko było okrutnie ale szybko wszystko wracało do normy. Oczywiście prochy z apteki szły w ruch.

Trzeba by zrezygnować z coli-light, kawy, zielonych herbat, biegania i treningów Orzechy uwielbiam. Gorzką czekoladę toleruję. Kupię kakao naturalne i powinno się obyć bez prochów. Chyba, że kupię witaminy jakieś w kompleksie.

Swing 3500/10000
Press: 1,2,3 EH - 32 kg
Poszło jak z płatka. Skróciłem przerwy do 1', a potem do 1'10" (bałem się, że zerwę ostatniego seta - nie zerwałem)

Komputer mówi, że dobiłem z tętnem do 158 BPM. Dziwne, bo pierwszych dwóch setów niemal nie czułem.

Do tego kąpiel: 3 wejścia po minucie. Woda już chłodniejsza, ale wrażenia nieziemskie. Zapadający zmrok, las i dreszcze od zimna. Takie dreszcze to obrona organizmu przed wychłodzeniem. Są to mikroskurcze mięśni. Bardzo szybkie - poprawiają ukrwienie. Przy poprzednich kąpielach tego nie miałem, czyli dobrze mnie ten swing rozgrzał. Najmocniej zareagowały przedramiona, uda i góra pleców. Czyżby swing atakował głównie je?

Po treningu: banan, a w domu obiad.
Warzywa z mięsem i tłuszczem. Piję winiacho i kładę się spać, bo czuję, że długo dzisiaj nie posiedzę







Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-10-19 20:48:01

Niech szlag trafi gorzką czekoladę i wino. Zjadłem przed snem dwa paski. Popiłem winem. Nie ma na świecie sennika ani wróżbiarza który potrafiłby objaśnić mi moje sny Ta noc trwała chyba ze 200 godzin, ale i tak musiałem użyć drzemki w budziku. 8,5h snu głębokiego jak studnia. No i po deficytach magnezu jakby nie było śladu. Zjadłem pół paczki pestek z dyni, kilkanaście orzechów włoskich i wspomnianą czekoladę. Dużo przyjemniejsze niż piguły z apteki
Fizycznie czuję lekki ból (miły) z tyłu ud, pośladków i... brzucha. Chyba Pan Wahadło zrobił swoją robotę dobrze.

hehe, u mnie były dwa piwa i padłem ;) A filmy też niesamowite ;)

Takiego snu to mi brakło z soboty na niedzielę. Podziwiam Cię Maciej za te kąpiele... brrr

Mi brakuje od prawie 2 lat... TAK! DWÓCH LAT!

Napisz czemu impreza u Gacy cie wkurzyła . Wrzucimy na pudelka

Marcel_197

Napisz czemu impreza u Gacy cie wkurzyła . Wrzucimy na pudelka

Jestem lojalny i - jakby nie było - sporo zawdzięczam Konradowi. "Obudził" mnie do aktywności i zwrócił życie bez worka tłuszczu Wierzę też, że pomaga ludności zmagać się z podobnymi problemami. A dzieją się rzeczy niesamowite. Jak facet po redukcji rzędu 150 kg (ubytek wagi) mówi o nowym życiu, to - sorki Panie i Panowie - ale rozwodzenie się nad 1% BF w tę drugą stronę brzmi niepoważnie Gdy rozmawiasz z kobietą, która wstała z wózka, a lista jej chorób to pokaźny zwój... O właśnie przypomniało mi się coś! W procesie jej uruchamiania i stawiania na nogi używano klasycznych drabin:
- przejdź 5 metrów
- odpocznij
- przejdź 2 x 5 metrów
- odpocznij
- przejdź 3 x 5 metrów
itd.
Ciekawe. Zresztą Amerykanie zaliczyli drabiny do jednej z 10 najlepszych taktyk treningowych i kupili je również do innych dyscyplin siłowych. Sami się zresztą przyznają, że zawdzięczają ich rozpropagowanie Pawłowi T. Za coś w końcu dostał tytuł trenera roku w USA. I widzicie? Każda rozmowa ze mną skręca ku odważnikom
Wracając do gali u Gacy.
Widziałem kilka takich przemian, że łeb urywa. Łącznie z... A co ja będę się rozpisywał.

Forma jak forma. Pomijając całą otoczkę, niezwykle atrakcyjna kobieta z "tym czymś" (w oku, ruchach i miednicy ). Żonaci nie komentować
Na marginesie: pani nazywa się Iza Szklarska i zajęła 1 i 3 miejsce w zawodach fitness bikini coś tam. W tym roku, w Gdańsku. Dość w tym temacie, bo mógłbym chlapnąć coś niedobrego ozorem.

No i moja faworytka od zawsze. Śliczna


Laski siłowały się na rękę (finał rywalizacji). Wygrała pani, która stwierdziła, że treningi siłowe, to dla niej... odpoczynek po pracy w gospodarstwie! I co? A łapkę miała wyżyłowaną jak niejeden gimnastyk Takie jaja

A panowie też pokazali konkretne cyfry Ale nie są tacy "medialni"
Relacje pewnie gdzieś tam są w necie, bo media były różne.

Konrad robi kawał roboty. Świadczy odpłatnie bardzo pożyteczną usługę i jednak jest fachowcem w tym co robi. Można inaczej, można lepiej, można szybciej, można taniej. Niemniej jednak jak zaczynałem swoją przygodę, to wielu rzeczy nie wiedziałem. I dobrze. Bo jakbym się zastanawiał nad podażami, ćwiczeniami, treningami itp. to pewnie bym pobłądził, tak jak pobłądziłem bezpośrednio po programie.
====
Tłuszczowcy, czy też tak macie? W dzień bez treningu (wytrzymałem w czystości) nie mam ochoty na trzeci posiłek. Ugotowałem dwa jaja na miękko i chyba zjem je z awokado i serem żółtym, ale żebym się do tego palił to nie powiem. No może jeszcze popiję tranem, bo kupiłem całe 500 ml.






Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-10-20 20:20:55

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-10-20 20:21:36