PB:
IM 140.6 Poznań 25.06.2017, 12:48:33 / IM 70.3 Gdynia 07.08.2016, 5h:23min:57s / JBL Triathlon Sieraków 28.05.2016 1/4 IM, 2h:33min:54s / Otyliada 12/13.03.2016 15km, 6h:28min / III PKO Maraton Rzeszowski 04.10.2015, 03h:55min:51s / Półmaraton Rzeszowski 06.04.2014, 1h:53min:03s / Trening 08.06.2017, 10km 47min:43s / Łańcucka Piątka 5km 11.06.2016, 22min:45s
"Ty mi tu chłopczyku nie rób reklamy, bo w marketingu nie siedzisz tak głęboko jak w mięśniach"
W piątek pomagałem ojcu naprawiać dach na garażu. Niby wielkiego wysiłku nie było, ale kilka godzin na blaszanej patelni spędziłem. Więcej gimnastyki i myślenia jak stawać na krokwiach żeby nie zameldować się na dole w trybie ekspresowym. Dlaczego to ważne? Bo w ramach utrudniania sobie życia wbiłem sobie gwoździa w łapę. Od frontu, pomiędzy palce: środkowy i wskazujący. Poczułem dziada aż po wewnętrznej stronie dłoni. Łapa napuchła, ale już jest lepiej. Bałem się, że będę musiał robić na treningach tylko tureckie wstawania i wiatraki z przysiadami.
Wieczorem poczułem chęć na odmłodzenie i wybrałem się na pobliskie (100 km) rockowisko. Wróciłem do domu koło 1:00, zjadłem kolację (chleb żytni z serem żółtym). O 6:30 śniadanie - 0,5 litra śmietany 30% i 6 żółtek. Do tego 1,5 łyżeczki cukru, bo bananów oczywiście zapomniałem. Gotowanie na łaźni wodnej. Mieszanka fajna pod względem energetycznym.
Na starcie zameldowałem się z poczuciem lekkiej "nieformy". Tradycyjnie węglowodany + ja = stawy opite wodą. Do tego w gnatach czułem czwartkowe przysiady. Ronin świadkiem, że nie podchodziłem do tego biegu jako okaz świeżości i wypoczęcia Nie ma co narzekać. Pogadaliśmy i wio. Pierwszych kilometrów nawet nie pamiętam. Po prostu biegłem z tłumem. Żadnej strategii, żadnego kontrolowania - po prostu muzyka i rytmiczne człapanie. Nawet zapomniałem czy zegarek pokazuje tempo średnie, bieżące czy okrążenia. Tętno do 150 BPM. Więcej mi do szczęścia nie było potrzeba. Poza wodą. Od 4 km bieg ze sklejonymi ustami. Cały poprzedni dzień zaniedbałem nawadnianie, a poranne 0,5 litra wody też nie pomogło. Pić to mi się chciało - przyznaję. Na każdym punkcie piłem pierwszy kubek - drugi wylewałem na głowę - trzeci brałem na drogę i sączyłem przez 200 - 300 metrów. Trasa to jak u mnie po domu - znam ją jak własną kieszeń. Każdy zakręt, każdy kamień coś mi przypominał
Na karmieniu nic nie zjadłem i nie wiem czy to nie był błąd. Od 16 km zacząłem odjeżdżać. W poprzedniej połówce dożywiałem się żelami na swoich punktach: 12, 15, 18 km. Teraz nic nie miałem. Koniec końców zacząłem wypatrywać mety i pod dwie górki maszerowałem. Zresztą w moim pobliżu biegło 3 gości. Obstawiam zwolenników metody Gallowaya, bo regularnie co 5 km przechodzili w marsz na 500 metrów. Jeden przybiegł przede mną, dwóch zostało z tyłu.
Na 19 km niespodzianka, bo zza góry wyłonił się Ronin z dwoma butelkami wody i medalem ukończenia na klacie. A słonko smażyło już solidnie, w gębie kapeć... Jakbym mógł to bym sobie tę wodę wstrzyknął do żołądka. I tak ramię w ramię dotruchtaliśmy na metę.
W czwartek na siłowni (mimo woli, mimo woli) podglądaliśmy dziewczyny trenujące choreografię do konkursu Miss Chmielaków. Ech... Te kocie ruchy Miałem nadzieję, że zatrudnią dziewczyny jako hostessy i nawet mordę ogoliłem tuż po śniadaniu przed biegiem Liczyłem na przytulanie i nieśmiertelną formułę: "Nie wiedziałem jak wyglądasz, ale strasznie do Ciebie tęskniłem". A tu na mecie podjeżdża do mnie jakiś zwalisty chłop z wąsem a'la i mnie dekoruje. Jakbym wiedział, to bym się załamał na 10 km i poszedł z ojcem i synem do domu (bo kibicowali). Może hostessy były dla tych na początku? W takim razie w przyszłym roku dam z siebie wszystko
Czas 2h30' z hakiem. Gorzej niż w tamtym roku. Zdecydowanie gorzej. Tempo nieco lepsze niż przy przygotowaniach do maratonu, a tam z założenia miało być lekko i przyjemnie. Po biegu strzeliłem kubek pepsi. Zanim się zorientowałem połowy już nie było. A to taka "normalna" z cukrem. W domu nawet nie protestowałem tylko wciągnąłem talerz spaghetti z sosem pomidorowym, odpocząłem i pojechałem z dzieciakami na drugą część Chmielaków. Z soboty na niedzielę pospałem chyba z 11 godzin. Wstałem w zadziwiająco dobrej formie. Nogi jakbym się nie ruszał z miejsca. Mogłem zrobić przysiad i tylko lekki ból w udach przypominał o bieganiu (ale również o tym, że się nie porozciągałem - nie było jak)
Po południu, na zaproszenie RedAlerta wpadliśmy na zawody strongmanów do Lublina. Fajnie pomyślane, miejsce wymarzone i tylko pogoda dała popis niegościnności. Chłopaki silne i postawne, a rozmowa z Anią i Redem bardzo miła. Umówiliśmy się na jakieś pogaduchy w lepszych warunkach klimatycznych.
Dochodzę do wniosku, że stosunki międzyludzkie są przereklamowane W ciągu ostatniego roku poznałem przez Internet i to forum więcej wartościowych i fajnych osób niż w realu przez ostatnie 5 lat. Kilkoro miałem okazję poznać w realu i ani razu się nie rozczarowałem. A przecież to nie koniec
Wieczorem czułem się na tyle dobrze, że... poszedłem pobiegać. Plan był: spontaniczne 20 minut bez napinki, regeneracyjnie. W kieszeni znalazłem Gymbossa (którego uznałem za zaginionego w akcji) i z tej radości ustawiłem 5 x 20 s. biegu z minutą odpoczynku. Jakoś tak dobrze mi się biegało. Tempa chwilowe łapałem poniżej 4", a w sumie starałem się tylko wydłużać krok i biec "lekko". Bardzo miło, a potem jeszcze milej było rolować gnaty na wałku. Kolacja, "wgrygranie" z Młodym i spać. Na całe 5 godzin. Witajcie problemy ze snem?
Jak na to wszystko patrzę? Z optymizmem. Stawy współpracują na całej linii, nawet z tak dużym facetem i nawet na dystansach powyżej 15-20 km. To cieszy. Być gotowym do 10-20 km biegu, praktycznie bez przygotowań to nie jest zły stan. Nieco gorzej spisują się ścięgna. Achillesy lekko bolą.
W tym roku nie biegam już nic dłuższego niż 10 km, a i to tylko w celach towarzyskich.
Pesymizmem powiało po rozmowie ze znajomą lekarką (z nimi to zawsze tak). Obawiam się, że czekają mnie kompleksowe badania. Nie chcę na razie wskazywać winowajców, ale może się okazać, że trochę namieszałem w swojej i tak skomplikowanej historii Jak będę wiedział więcej to napiszę.
Skarpety kompresyjne z Lidla są ok. Za 18 zł można sobie pozwolić. Kupiłem (z konieczności) o numer za małe i być może dlatego poziom kompresji oceniam jako zadowalający
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html
PB:
IM 140.6 Poznań 25.06.2017, 12:48:33 / IM 70.3 Gdynia 07.08.2016, 5h:23min:57s / JBL Triathlon Sieraków 28.05.2016 1/4 IM, 2h:33min:54s / Otyliada 12/13.03.2016 15km, 6h:28min / III PKO Maraton Rzeszowski 04.10.2015, 03h:55min:51s / Półmaraton Rzeszowski 06.04.2014, 1h:53min:03s / Trening 08.06.2017, 10km 47min:43s / Łańcucka Piątka 5km 11.06.2016, 22min:45s
Zmieniony przez - Ronin78 w dniu 2014-08-25 08:27:15
PB:
IM 140.6 Poznań 25.06.2017, 12:48:33 / IM 70.3 Gdynia 07.08.2016, 5h:23min:57s / JBL Triathlon Sieraków 28.05.2016 1/4 IM, 2h:33min:54s / Otyliada 12/13.03.2016 15km, 6h:28min / III PKO Maraton Rzeszowski 04.10.2015, 03h:55min:51s / Półmaraton Rzeszowski 06.04.2014, 1h:53min:03s / Trening 08.06.2017, 10km 47min:43s / Łańcucka Piątka 5km 11.06.2016, 22min:45s
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html
Sporty walki w średnim wieku
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- 273
- 274
- 275
- 276
- 277
- 278
- 279
- 280
- 281
- 282
- 283
- 284
- 285
- 286
- 287
- 288
- 289
- 290
- 291
- 292
- 293
- 294
- 295
- 296
- 297
- 298
- 299
- ...
- 300