Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

No i źle nie było, więc śmiało łap się za 24 i powoli buduj kondycję i Siłę do 32kg

To nie jest moim celem..
Chciałem się na trochę oderwać od tego chaosu SAP
No i spróbować!
Zrobiłem najpierw TGU a potem SWINGI.

Zmieniony przez - panteon w dniu 2015-01-03 08:45:46

Tu chyba chodzi o mądre planowanie i szacowanie swoich sił. Od razu widać rękę Pawła T. Jak czujesz, że nie zrobisz, to odpoczywaj dłużej pomiędzy swingami, oszczędzaj siły. Lepiej żebyś nie zbliżał się do maksa możliwości niż miałbyś zaliczyć porażkę. Cel i tak osiągniesz. Może nie w przyszłym tygodniu ale osiągniesz.
Kilkanaście dni temu pisałem, że jeszcze dużo wody upłynie w rzekach tego kraju, zanim zrobię 5 x 1/1 z 32 kg po 100 swingach. A okazało się, że jestem w stanie. Mało wiemy o swoich możliwościach, ale to dobrze. Inwestujesz dopiero jak ryzyko straty jest stosunkowo niewielkie To zawsze przynosi profit. No i uczy dokładności.

Co do możliwości.
Martwi mnie spadek wytrzymałości siłowej. Ale...
Ostatnie podejście miałem w lipcu. Wtedy też narzekałem na osłabienie.

A robiłem z 20 kg!


Niemniej jednak gdy pamięć zawodzi trzeba się odwołać do technologii. Mit o 5 obwodach z 24 został potwierdzony. W grudniu 2013 robiłem Deep6RKC z 16 kg, ale 14 XII napisałem, w starym dzienniku:

MaGor

I tak powoli zrobiłem całą sesję z 24 kg i odpoczynkami po 60 sekund pomiędzy setami. Tchu nie traciłem, przed oczami nie robiło się ciemno, a i tak zrobiłem po 25: swingów, rwań, długiego cyklu (C&P miałem na myśli) i przysiadów. Do tego 5 TGU. A wszystko razy 2.Chodzi chyba o to, że na dwie ręce. W pół godziny. Jak ktoś chce poczuć urok odważników to polecam ten cykl z całego serca.

Albo kłamałem, albo kluczowe jest tu słowo "powoli". Wykres tętna potwierdza opowieść. Może faktycznie nie wolno się spieszyć?
Do tego wszystkiego, po Deep6RKC wlazłem na bieżnię i zrobiłem marsz pod górę na zmianę ze swingami. W takim stroju.

Gdzie jest tamten MaGor? Ruscy go zniszczyli Coś za coś. Wtedy umiałem to zrobić, ale kuli 32 kg to wycisnąć jedną ręką nie umiałem/nie mogłem. Nie ma się co dziwić w sumie. Wszystko to można ćwiczyć jedynie na CF

Największy problem przy Deep6 mam ze zmęczeniowym bólem ramion przy TGU. Dosłownie od łokcia po barki czuję totalne zmęcznie i - co mnie martwi - dostaję "miękkiego łokcia", a to się może skończyć kraterem w panelach.

Pokornie schylę łeb i zejdę nawet do 16 kg w D6RKC. Przyszły tydzień spróbuję polecieć z 20 kg, ale już zgodnie z planem. Do tego, w ramach pobudzania serducha, po sesji S&S będę grał w karty.
Reguły są proste. Po Ostatnim TGU losuję kartę i robię rwania albo TGU wg poniższej rozpiski. Na rękę. Jak czuję się na siłach, to losuję następną kartę. I tak do momentu aż poczuję, że zbliżyłem się do jakiejś granicy. Nie jest to obowiązkowy punkt programu.

Zobaczę jak szybko uporam się z całą talią. Śniadanie trawię i robię S&S, a potem mam sporo roboty tzw. umysłowej

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-01-03 09:29:00

Może nie dość jasno się wyraziłem (ale chyba w 3 tematach o tym piszemy)
Jasne - S&S to długa droga, a 5min swingów + 10min TGU to koniec pewnego etapu (kolejne kule!).
To nie tak, że ja chcę wszystko zrobić z 20kg, a na następnym treningu z 24 itd..
Wiem, że to proces - zanim byłbym w stanie wykonać S&S z 20kg tak jak jest w książce.
Dla mnie to ma być oczyszczenie - TGU + SWING
2tyg, a jak będzie fajnie to 4, a jak niefajnie - to tydzień..

Można zapytać na SF jak oprzeć trening na D6RKC - tj, jaki program z tego zrobić.
Może Novy zapyta, bo tam się udziela i go chwalą

Zmieniony przez - panteon w dniu 2015-01-03 09:53:12

MaGor

Albo kłamałem, albo kluczowe jest tu słowo "powoli". Wykres tętna potwierdza opowieść. Może faktycznie nie wolno się spieszyć?

Wiesz, albo rybka, albo pipka ;) A tak na serio to w zasadzie efekt treningu chyba będzie taki sam, jak zrobisz go powoli albo szybko - jeśli chodzi o budowanie siły. Różnica byłaby chyba tylko wtedy, gdybyś machał nie wiem, swingi pod kątem wytrzymałości aerobowej/anaerobowej - pewnie można wejść przy swingach na takie tętna ;) Poza tym jak wolniej to bardziej technicznie, masz czas porządnie spiąć całe ciało, takie tam...

Magor, jaki masz pomysł na interwały w Twoim planie? Zwykłe, klasyczne, czy jakiś wydziw ? ;)

U Pavla ostatnio wyczytałem w ETK - że jeśli chodzi o trening siły, to nie ma znaczenia, czy przerwy trwają 5min, czy 3godziny..
Stąd pomysł wykonywania drabin w ROPie przez cały dzień spotkał się z jego poparciem (kiedyś tam, na SF).

S&S za mną.


Swing 32 x 100 4'42"
TGU 32 5x1/1 tadam rekord: 8'29" i wcale mnie nie zniszczyło


Potem losowanie:
Piątka trefl: 5 rwań 20 kg na rękę. Luz
Walet pik: 2 TGU z 16 kg. Jeszcze większy luz. Zrobiłem 2L + 2P Taki chojrak ze mnie
Stan na 3.01.2014

Potem rozciąganie i można brać się za dalszą robotę.

@Ajron, ale chodzi Ci o bieganie czy o kettlowanie? Z interwałów mam "rytmy na 85% możliwości" od 3 x 30" do - chyba 8 x 30" z minutą w truchcie pomiędzy nimi. Mam również takie interwały: 1km TM/ 1 km truchtu oraz jakieś takie 5 km TM+10 / 5 km TM / 5 km TM-10.
Masz linka do całego planu:
http://issuu.com/macgorec/docs/orlen_maraton_2015

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-01-03 12:08:28

O bieganie. Zastanawiałem się, czy nie chcesz zastąpić czymś/dołożyć czegoś od siebie ;) do tematu interwałów biegowych w swoim planie. Bo pomysły masz ciekawe ;)

Swing 32 x 100 4'42"

O kurna MaGor super wynik. Widzę że idziesz w tany z dużymi kulami.

@Ajron - jeżeli dołożę coś od siebie, to tylko lekko zmodyfikuję to co jest. Np. rozbieganie zrobię z narastającą prędkością, albo kadencji będę pilnował/ćwiczył. No może jakaś oponka się uczepi czasem do pleców na 1-2 km. Nic więcej. Przebywając w Kaplicy Sykstyńskiej nie poprawia się Michała Anioła, nawet jeżeli wydaje Ci się, że w Twojej wersji fresków Bóg miałby bardziej niebieskie oczy Jak to mówią mądrzy ludzie.

@Orzegów - robię Lewa/Prawa i dopiero wtedy krótki odpoczynek. Już mnie nie przeraża taka liczba. Bardziej dumny jestem z 8 minut na 10 TGU z 32 kg. 48 sekund na jedno powtórzenie. Nigdy nawet nie zbliżyłem się do tego wyniku.

Idę spać. Sytuacja się skomplikowała i albo pobiegam o 5:00 rano, albo najważniejszy trening w tygodniu przepadnie. Może mi wiatr łba nie urwie. W związku z tym, że rano nie będę już nic jadł, to najadłem się na kolację. Z ciekawostek: zjadłem budyń na szejku proteinowym. Niezłe całkiem. Do tego pół loda od Młodego i kawałek gorzkiej czekolady. Naładowany jestem węglami jak fura Stacha Palucha w "Misiu". Umyłem naczynia, spakowałem graty na wyjazd, ortalion na klamce, kawa zmielona żeby nad ranem sąsiadów nie budzić i można spać.