kama_80Od lat nie miałam tak miłej w dotyku skóry.
Że też musimy Ci wierzyć na słowo...
Nie kuś. Nie musisz. Idę na imprezę
Proszoną kolację. Kto wie jak się to skończy
Jako wolny elektron mam przywilej kulturowy uprawiania kłusownictwa seksualnego na terenie całego kraju
Żartuję. Po prostu z ludźmi posiedzieć lecę. Prysznic, "parfuma" i wio w rozgwieżdżoną noc (co się ze mną dzieje?!) Energia mnie normalnie rozsadza!
Kupiłem żeberka, że normalnie Bozia by z niej ze dwie Ewy zrobiła. I mielonego mięcha trochę. Obok mnie jakiegoś suchoklatesa mama prowiantowała: kurze cyce i wędlina (w koszyku ryż, brokuły). A suchoklates popiskiwał przerażony: "To nie, to nie! To ma za dużo tłuuuuszczu!" Jak tak się będzie od fatu wykręcał to skończy
na koksie
Myślałem, że trening trochę mnie rozładuje, a tu ku wieczorowi coraz gorzej
Miałem uroczystość w robocie ale musiałem zrobić pięć raportów, uprasować koszulę do gajeru i zjeść obiad. W godzinę. No to tak się ogarnąłem, że jeszcze się kawy napiłem. Trochę się zapomniałem i pojechałem rowerem w garniaku. Kij z tym. Dobrze, że butów do biegania nie założyłem.
Trening poszedł, też raczej bez pardonu. I słowo daje: chyba napiszę do Ruska "It works!". Skończyłem z poczuciem, że mógłbym skręcić balustradę na balkonie w rulonik gołymi rękami.
Zmykam na myjkę. Na razie. Mam kawałek filmu z treningu. Potem się może odezwę. Może