Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

Sufit? Przypadkowe otarcia. Nie zawsze da się ćwiczyć w komfortowych warunkach Zastanawia mnie tylko korelacja Twojej siłowni z celami jakie sobie stawiasz. Program masz - o ile nie zmieniłeś - raczej kulturystyczny, a cele już niekoniecznie. O ile pamiętam: wytrzymałość + zdecydowanie sportowa sylwetka z minimalnym %BF. Tak? Nie wiem. Ja jestem zwichrowany na punkcie odważników i tyle. Musiałby się wypowiedzieć Xzaar, który przechodzi solidne intro u Leona, jak on widzi porównanie z tradycyjnymi metodami treningowymi i treningiem pod tri
Dla mnie siłownia to tylko: sztanga, czyli martwy ciąg, przysiady, zarzut, podrzut, rwanie i może jeszcze wyciskanie leżąc (wolę stojąc). WL to trochę przerost formy nad treścią. W sumie fajne ćwiczenie, ale zupełnie nieprzydatne w celach innych niż kosmetyczno-wizualne.

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-09-20 11:20:23

Magor

i może jeszcze wyciskanie leżąc (wolę stojąc). WL to trochę przerost formy nad treścią. W sumie fajne ćwiczenie, ale zupełnie nieprzydatne w celach innych niż kosmetyczno-wizualne.


Tylko że mięsień piersiowy to nie kosmetyka i dobry wygląd. To również największy pchacz górnej części ciała. Jak chcesz kogoś lub coś popchnąć , przepchnąć,walnąć to się przydaje.Przy okazji to zbroja chroniąca ważne organy w ciele człowieka. Silny cios w cherlawą klateczkę może skoczyć się nieprzyjemnie dla posiadacza takowej a silny cios w potężną klatę może jedynie rozbawić. A wyciskanie leżąc jest najskuteczniejszym treningiem mięśni pchających . Takie są fakty.

Tak. Tylko, że mięsień pchający może pchać w górę (i też będzie pracował), a do tego zmusi do współpracy większość mięśni w obrębie obręczy barkowej + mięśnie stabilizujące. I dopiero wtedy będziesz miał zbroję. Samo pompowanie mięśnia piersiowego i powiększanie jako cel ostateczny to kosmetyka i to niezbyt użytkowa. W WL fajna jest praca tricepsów, bicepsów itp. Lubię ławkę, ale wolę np. zarzuty. A już na takie rozpiętki nie dałbym się namówić.

Ja wiem czy "kulturystyczny"? Robię FBW: przysiady ze sztangą, MC, podciągnięcia, wiosłowanie, wyciskanie + kilka dedykowanych ćwiczeń na barki/ręce. Mój cel to wytrzymałość, + zdrowa sylwetka (bf 10-12%) przez cały rok (bez tych wszystkich cykli masa/redukcja).

orzegów

Tylko że mięsień piersiowy to nie kosmetyka i dobry wygląd. To również największy pchacz górnej części ciała. Jak chcesz kogoś lub coś popchnąć , przepchnąć,walnąć to się przydaje.

Uderzenie, popchnięcie czegoś to umiejętność przeniesienia siły z nóg i korpusu na dłonie. W realnym świecie nie odpychasz niczego z podpartymi plecami. I tu ideałem jest wyciskanie stojąc, podrzuty itp. Popatrz na 2'35 (ogólnie cały film jest ciekawy - nie mam zamiaru tak trenować - znalazłem przy okazji szukania info o treningach w masce) - tam jest ćwiczenie rozwijające tę zdolność. I to robione na maszynie.



Cios wyprowadzony jedynie z użyciem nawet najsilniejszych mięśni piersiowych byłby prawdopodobnie dość nieskuteczny. Dodatkowo rozrośnięta klatka może spowalniać ruch, a energia ciosu bierze się z prędkości, nie z siły. E=mv2

@Marcelu, a ile robisz ćwiczeń na maszynach i ogólnie izolowanych (uginania, ściągania itp.)? Jakie masz założenia serie/powtórzenia/obciążenie? Ile odpoczywasz pomiędzy seriami / ćwiczeniami?

orzegów

Silny cios w cherlawą klateczkę może skoczyć się nieprzyjemnie dla posiadacza takowej a silny cios w potężną klatę może jedynie rozbawić.

to mnie rozbawiłeś

Nic dzisiaj nie robię. Podjąłem decyzję. Od piątku męczy mnie katar. Do tego czuję ból dziąseł (połączony z krwawieniem) i lekkie krwawienia z nosa. Dokucza mi lekka obolałość łydek. O wszystko obwiniam ten kosmiczny trening w masce + poprawka w piątek. Nigdy więcej.
Po pierwsze: jednak trening w niedotlenieniu to strzał z grubej rury. Obawiam się, że organizm mocno się zestresował, wyrzucił kortyzol, który przytłumił mi układ odporności i niewinny ból gardła zamienił się w infekcję. Po drugie: dołożyłem do tego mocny trening w piątek, po którym poszedłem do pracy, pojeździłem, a całość okrasiłem wieczornym wymuszonym postem.
W sobotę obudziłem się, jakbym wciąż spał. Otumaniony niczym sanacyjny chłop. Miałem siłę tylko leżeć i zmieniać kanały w TV. Za to dwie noce spałem jak dzik i dzisiaj jest już ewidentnie lepiej. Jeżeli ruszę się dzisiaj z domu, to na spokojny spacer, ale to tylko pod warunkiem ciepłej aury. Mam w kuchni cały gar sosu z kalafiorów i wołowiny, w lodówce kawał szynki do pieczenia, jajka, smalec, masło + kilka ziemniaków i mąkę gryczaną. Mogę nie wychodzić z domu przez 3 - 4 dni
Wczoraj kupiłem "słoninę wojskową". Nie puszkowaną, ale w połciu. Wyglądem przypomina polędwicę i ma konsystencję dobrej wędliny. Idealna do złamania rutyny posiłkowej Strasznie syci. Po kilku plasterkach masz uczucie sytości. Jedyny mankament to ilość soli, ale co zrobić...

Istotnie Silva to nie ma imponującej klaty a p******nięcie ma. Ale ,ale swego czasu dostał niezły łomot od Vitora Belforta a ten klatę ma i podejrzewam że po cichu coś wyciska na płaskiej

Zdrówka MaGor Co do wyciskania na ławce to nie bagatelizował bym tego ćwiczenia mimo wszystko. Wszyscy wyciskają zapaśnicy, zawodnicy mma, judocy, kulomioci, młociarze, sprinterzy, biatloniści, narciarze alpejscy, hokeiści itd oj długo by wymieniać.

adam77

Zdrówka MaGor Co do wyciskania na ławce to nie bagatelizował bym tego ćwiczenia mimo wszystko. Wszyscy wyciskają zapaśnicy, zawodnicy mma, judocy, kulomioci, młociarze, sprinterzy, biatloniści, narciarze alpejscy, hokeiści itd oj długo by wymieniać.

Uchowaj Boże! Samo ćwiczenie jest piękne i wymagające. Dla chłopa, a nie dla pajaca - jak mawiają w moich rodzinnych stronach (wprawdzie mówią tak o kobietach, ale do wyciskania sztangi też pasuje). Jeżeli ktoś ma cel sylwetkowy (szeroka, gruba klatka), to nie może go wykluczać pod żadnym pozorem.
Natomiast gdybym miał inwestować czas i energię w stworzenie sobie warunków w domu do wyciskania leżąc, to wolałbym jednak skupić się na czymś innym. Owszem, mogę wyciskać odważniki z wałka do rolowania (większy zakres ruchu), ale przecież nie będę tego robił ze sztangą.
Ogólnie to dawni siłacze nie znali tego ćwiczenia zupełnie. Uznawali tylko jeden rodzaj wyciskania, a właściwie podnoszenia ciężaru: z ziemi nad głowę. I to jedną ręką Caculin sporo pisał o klatkach i klatach. Powoływał się chociażby na Sandow'a, który - będąc jednym z najsilniejszych ludzi na ziemi - nie miał zbyt okazałych "filetów"