11.06. piątek (za czwartek)
Push B
1.
Front squat wąski rampa 8
40 x 8/60 x 8/70 x 8/80 x 8/90 x 8/95 x 4 --> leciutki zapas
40 x 8/60 x 8/80 x 8/100 x 3 --> źle ułożyłem sztangę
2. Wyciskanie sztangielek na skosie rampa 8
18 x 8/24 x 8/30 x 8/36 x 8/42 x 6 --> oj ciężko
18 x 8/24 x 8/30 x 8/36 x 8/42 x 7 --> z zapasikiem chyba
3. PP rampa 8
50 x 8/60 x 8/70 x 6 --> ręce odmówiły posłuszeństwa
15 x 8/18 x 8/24 x 8/30 x 8 --> zrobiłem wyciskanie siedząc, komary dokuczały
4. Wykroki 3 x 10-12
18 x 12/18 x 12/18 x 12 --> ledwo
18 x 12/18 x 12 --> jakoś nie miałem chęci
5. a/ rozpiętki 3 x 12
15 x 12/18 x 12/18 x 10 --> o żesz
18 x 12/18 x 12 --> komary...
b/ wymach boczny siedząc w oparciu 3 x 12-15
7 x 15/7 x 15/9 x 12 --> ostro paliło
9 x 15/9 x 15 --> komary
6. Wspięcia jednonóż 3 x 20
15 x 20/18 x 20/18 x 20 --> jakoś lekko
---
7. Prostowanie jednorącz zza głowy 3 x 12-15
15 x 12 --> ból łokcia, dokończyłem na wyciągu 15 x 15/17,5 x 15
15 x ??? Komaryyyyy
Qrwa co za dzień
Pięćset stopni, auta nie odebrałem z warsztatu bo ponad tydzień czekałem na pieprzony pedał sprzęgła w serwisie, a gdy zadzwonili że mają to nie mogli znaleźć na magazynie
No więc mechanior zrobi
Maleństwo dopiero jutro.
Pojechałem na siłkę pieprzonym autobusem miejskim, który z założenia wyposażony jest w klimę, wobec czego okienka są malutkie, bo po co. Z tym że miasto Wrocław zakupiło X nowiutkich Mercedesów ale bez klimy, bo taniej. W związku z tym w autobusie jest gdzieś 40 stopni i cała gama przeróżnych, niekoniecznie przyjemnych zapachów.
Teraz najlepsze (najgorsze):
Ktoś złamał stojak! Fronty robiłem ściągając sztangę ze stojaków ławki do skosu, więc nagimnastykowałem się nieźle a w ostatniej serii niedokładnie umieściłem sztangę co zaowocowało słabym wynikiem.
Siłownia wyposażona jest owszem, w klimatyzatory. wspaniałomyślnie nawet ktoś z obsługi je uruchomił. I teraz pojawia się pytanie po kiego ch.uja były pootwierane okna? Pierwszy komar upieprzył mnie podczas pierwszej serii skosu. Ostatnią robiłem czując jak bestia żre mnie w lewą rękę. Potem było już coraz gorzej. Nie szło się skupić, wokół latały dziesiątki tych małych krwiopijców. Doszło do tego, że jeden trzaskał serię a drugi stał i ręcznikiem odganiał insekty. Dla mnie najgorzej wyglądały superserie. Nie mogłem choć przez sekundę skupić się na wykonywaniu ćwiczenia. Nieznane mi sa motywy postępowania obsługi siłowni, ale jeżeli za takie warunki płacę 160 zł miesięcznie to raczej koniec współpracy. Wkur.wiony poszedłem do domu po niedokończonym treningu.
Aaa do tego wszystkiego zapomniałem notesu i wszystkie ciężary z głowy.
Zmieniony przez - Hubert81 w dniu 2010-06-11 22:36:51