To nie ma tragedii. U mnie jest taka sytuacja, że kilka lat temu byłem już praktycznie na stole w szpitalu we Wrocławiu. Niby było wszystko ok. Byłem już pogodzony z cięciem, aż nagle w dniu operacji dowiedziałem się, że muszę przypakować i zgubić fat. Po kilku latach wziąłem do to siebie, czego skutkiem była redukcja z 84 kg do 71. Dalej już nie chciałem schodzić, bo źle się czułem i byłem słaby fizycznie. Tak to wyglądało:
Biceps: 34.5
Udo:52
Pas:79
Klata:100
A tutaj forma "życia" :)
94 kg, bic 36, pas pewnie koło 98.
Nie mam gino, bo miałem kilak lat temu robione USG. Zapewne z tego powodu, nie wykonano mi też kiedyś operacji. Mam lipomastię, muszę to w końcu zoperować dla siebie. Bo w przeciwnym razie nigdy nie zaakceptuje swojej sylwetki. Mam to odkąd pamiętam, zawsze miałem opory przy zdejmowaniu koszulki wśród większej ilości ludzi. Zresztą wszyscy koledzy, którzy mają gino/lipo mają to samo. Czas to zmienić, bo ciągnie się to już za mną większą część życia. Zawsze wydawało mi się, że to jest spowodowane nadmiernym fatem - jednak jak widać redukcja nic nie zmieniła.
Dzięki za zainteresowanie tematem, pozdrawiam :)
Zmieniony przez - Don Dresor w dniu 2019-02-24 20:34:29