Ja jestem przykładem tego "mądrego polaka" po szkodzie :)
17 lat, zmieniłem swoje życie dzięki siłowni (podobnie jak Ty), akurat życiowa forma była, mega ambicje na przyszłe lata, treningi, micha dopięta na 101%, zero odstępstw, zaczęły się bóle w lędźwiu dokładnie takie jak Ty opisujesz (też mnie podnosili po ćwiczeniach z ławki...) Aż w końcu skończyłem mega atakiem bólu, nie mogłem się podnieść z podłogi. 6 miesięcy bez aktywności, cały czas rehabilitacja, kupe wyrzuconych pieniędzy. Minął rok, codziennie czuję ból, mimo to wróciłem do treningów bo bez tego nie wyobrażam sobie teraz życia. Czy kiedyś ból minie ? Nie mam pojęcia, ale wiem że po częsci zniszczyłem sobie życie, a gdybym wtedy odpuścił i udał się na rehabilitacje - byłbym O WIELE dalej... A teraz planuję wrócić do formy sprzed roku... Gdzie mogłem być o wiele dalej. Nawet jestem ograniczony w takich rzeczach jak jazda na nartach / jazda quadem, gdzie nie mogę mieć upadków czy innych rzeczy. Od roku też nie biegam. Tak że uważaj na siebie... Lepiej nie doświadczyć tego na sobie, mimo tego że jestem młody, to ta kontuzja była dla mnie nauczką na całe życie. I powiem Ci jedno, podczas tej kontuzji, wszyscy w okół mówili mi, że zniszczyłem sobie życie przez siłownie, ze już mogę nie wrócić do sprawności. Wstając rano do szkoły, musiałem budzić kogoś z domowników żeby mi zawiązał buta - to było bardzo demotywujące do życia. Zaczęły się chore jazdy psychiczne, żę nie mogę sobie z niczym sam poradzić... Do tego brak treningów był dla mnie czymś okropnym, w tamtym momencie powiedziałem sobie - że jak wrócę do tego sportu, to coś w nim osiągnę... I takim sposobem ciągnę to dalej, mam nadzieje że kiedyś się uda ! :) powodzenia i wracaj do zdrowia...