[BLOG] Wojtek / IIFYM - vol. 1

Ale na masaż wrócę. ))

WojtekA4

Masaż to był tydzień temu, delikatne rączki, oliwka itp. Teraz to raczej z przyjemnością niewiele miało wspólnego. Ból... Jeden wielki :)

zły dotyk boli przez całe życie

delikatne rączki mówisz

no dobrze go wkręcili

O ja p******e.... {potem rozwinę - chodzi o mój eksperyment dietetyczno - treningowy }


Zmieniony przez - WojtekA4 w dniu 2015-11-28 13:16:44

człowiek geniusz
bać się, czy śmiać?

Napisze tylko krótko, potem przy wypisce rozwinę temat.
Ładowanie czwartek/piątek zaplanowane na około 1200g węgli głównie z ryżu/kaszy/ziemniaków i owoców.
No i tak prawie było, z tym, że weszło o około 300-400g węgli więcej i rozkład mniej więcej 70% złożonych i 30% prostych. Fat trzymałem jak najniżej.
Wczoraj bez historii, już wiem czego nie tykać na ładowaniach ;)

Ale to co się po tym ładowaniu dzisiaj na treningu stało, to był kosmos.
Potężna siłą (relatywnie do mojej osoby), energia taka, że mógłbym po treningu jeszcze posprzątać wszystkie graty na siłce ;)
Z racji, że dzisiaj typowy trening power, to i w MC i w WL rekordy.
Odnośnie samego ładowania - mocno woda podeszła - no, ale przy takiej ilości węgli trudno, żeby tak się nie stało.
Musze z Tadziem przedyskutować po weekendzie pewną kwestie, ale coś mi się tworzy w głowie.
Zaczynam widzieć jak reaguje na pewne zależności w misce.
Tak czy inaczej, 28.11.2015 - the best training ever.

BTW: jako konserwatysta i osoba nie uznająca na siłowni np maszyn, pasów itp, dzisiaj ze względu na plecy, założyłem pas do MC.
Zaprzyjaźnie się z nim na stale :)

pas czasem "pomaga"
po takim ladowaniu to norma

kreta też mogła się już rozkręcić