[BLOG] Wojtek / IIFYM - vol. 1

Niestety kwestia ładowania dla wielu osób to tak naprawdę furtka do jedzenia bez opamiętania i niby bez konsekwencji, no bo przecież REALIZUJE PLAN. IMO jakościowy dobór składników do indywidualnych potrzeb jest kluczowy. Solaros może sobie pozwolić na produkty które lubi, ale robi to z głową, chłopaki z innych tematów często mają problemy z ładowaniami. I kółko się zamyka. Tak samo jak podejście do diety czy to CBL, CN, UD2.0 bo zawierają ładowania więc pozwolą mi się bezkarnie najeść są wg mnie grubym nieporozumieniem. Powinno się zacząć od tego co ma na celu taki rodzaj żywienia i dlaczego akurat go wybrałem. Jeśli podstawowym powodem jest ładowanie (a jest tak najczęściej) to niestety, nic z tego nie wyjdzie... Przykłady mamy niemal codziennie :)

Dlatego Iffym nigdy nie będzie dobrym rozwiązaniem.
Na krótką metę Może i tak, ale dieta to nie tylko makro.
Kcal nie równa kcal to oczywiste.
Ale białko bialku nie równe.
FAT a zwłaszcza ww podobnie.
Pozostają mikroskladniki kiedy każde skrajne podejście powoduje ich braki.
Iffym czy typowe podejście a'la 7takich samych posiłków.

Ja nie ładuje na maksa.
Do porzygu.
Nigdy.
Jem w ten dzień to na co mam ochotę ale nie doszedłem nigdy do 10Kkcal.
Ba.
5-6 to maks ile wciagam.

Wilk syty i owca cała.

Ale jak Wojtek.
Wielu jest takich co mają Vlcd tylko po to aby wrzucić w siebie 15-20,000 kcal w dwa dni.
Potem zejście.
Dół.
Vlcd.
I znowu nagroda 20000kcal.
To już jest chore.

Ani forma na tym nie zyskuje a tym bardziej psycha.
Wyjście z takiej patowej sytuacji jest mega trudne.

I to jest sedno sprawy.
Ty robisz to celowo, umiejętnie, pod kontrolą wszystko.
Wiesz co jesz, po co jesz, czego nie jesz bo konsekwencje mogą być takie a nie inne.
Znasz granicę, nawet jeśli jest ona poniżej dozwolonego punktu.
Ja jestem laikiem, ale patrząc z boku na ludzi którzy ładują, to dochodzę do wniosku, że tak naprawdę 95% nie wie po co i na co, tym bardziej jakie skutki niesie ze sobą to złe i dobre ładowanie.

warto przy tych łądowaniach (szczególnie CN w moim przypadku), poeksperymentować. Ja już wiem, że 600-800gww/150gfetu ujdzie. Przy 300fetu (ostatnia sobota) jest cofka . Coś za cos

Bo tak jest.
Im więcej fatu tym z reguły smaczniej ale w Połączeniu z ww prostymi, dużo fatu + dużo ww efekt może tragiczny.
Zejdzie bo Zejdzie ale 3dni w plecy.
Przerabialem to.

Dla wyglądu najlepiej jak jest dużo ww + średnio-mało fatu.przynajmniej u mnie.
Ja lubię tłuste rzeczy ale wiem że dużo nie mogę bo ciągnie woda strasznie.

Zobaczę jak będzie wyglądać ładowanie pod UD.
Fatu nie dam 50g bo to nierealne, ale <100g powinienem dać radę.

Mam zgoła inne podejście niż większość, ale jednego postaram się trzymać :
Im bliżej fot tym ładowania bardziej czyste.
Czyste w sensie bez śmieci, bez fast foodow.
Im dalej od dead line tym bardziej zależy mi na kopie dla psychy, odchamienia się.
Będzie delikatna cofka to będzie.
Potem już forma wchodzi na pierwszy plan.
Zwłaszcza ostatnia prosta.
2 ładowania od końca.

Rok temu miałem zonka bo jedno ładowanie (ostatnie) zrobiłem czyste.
Koszmar z.apetytem bo nie wiedziałem czego się spodziewać.
W tym roku będę czyscil miche, im bliżej tym tak jak powinno być.
Tak gdy przyjdzie czas aby wszystko było gotowe, a nie komponowanie menu na 24h przed.

Panowie WTF: https://www.t-nation.com/supplements/post-workout-nutrition-is-dead ????????????

wygląda na chamską reklamę bo przecież
Not any protein-carb combo will deliver these powerful benefits.

brakuje tylko dopisku - artykuł zawiera lokowanie produktu


Zmieniony przez - kabo9 w dniu 2015-07-07 14:57:36

WojtekA4

Niestety kwestia ładowania dla wielu osób to tak naprawdę furtka do jedzenia bez opamiętania i niby bez konsekwencji, no bo przecież REALIZUJE PLAN.

W ogóle to samo pojęcie "ładowania" stało się synonimem obżarstwa. Bez idei, bez pomyślunku... bez sensu. Można wiele zj**ać nieprzemyślanymi posiłkami zwłaszcza na pograniczu redukcji i przejścia na inny system jedzenia.

WojtekA4

U mnie po raz n-ty się sprawdza.
Czy to wyjazd, czy jakaś impreza i w następstwie forma up.
Pod warunkiem, że umiemy wrócić do mocnego reżimu.

nooo w końcu