słuchajcie może coś doradzicie.
Muszę się w końcu wykurować i właśnie zastanawiam się co robić?
Do tej pory średnio raz na 2 mce chorowałem na gardło, najczęściej anginy, oczywiście nie brałem zwolnienia a treningi przerywałem tylko jak miałem gorączkę. Nie muszę chyba mówić że tak naprawdę to ani razu się do końca nie wyleczyłem.
Teraz, po wymazie okazało się że bakterii mam tyle że mółbym wylizać kibelek i pewnie jeszcze bym go zaraził
.
Muszę wyciąć migdałki a przed tym potruć się miesiąc antybiotykami ( jeśli jeszcze jakiś na mnie działa ).
No i zastanawiam się co zrobić z dietą i treningami - czy odpuścić całkowicie na 2 mce ( bo tyle podejrzewam potrwa dojście do siebie )
czy może chociaż ze 2 razy w tygodniu poćwiczyć?
No i
jak ułozyć dietę żeby zminimalizować spadki?
Bo nie mogę ciągnąć takiej typowo "masowej " jak teraz bo się zapuszczę na amen.
Może macie jakieś pomysły.
Na razie stanąłem na stanowisku - odpuszczam na 2 miesiące siłownię i inne formy wysiłku, dieta na poziomie równowagi ( ok 2500 kcal ) b-2g, t-1,5g reszta węgle.
Co wy na to?
lessie...po prostu lessie