Kawa czy herbata część I

Dziendoberek - jakas epidemia z tom wodom - u mnie tesz dzis w domu wody nie ma, całe szczęście że jest prysznic w pracy

Wygrzebuję się z ponad półtora tysiąca maili, trochę to potrwa hrhr tak więc miłego dnia i pa !

hrhrhr łazienkę mam prywatną ;)
to do garnków zagląda mi pół piętra...

tykoos witaj!
czekamy na foto story

czekamy
szwedki gurom !

No dobra, kcieliście to macie - krótka relacja z wyjazdu, na początek powyższy widoczek który najczęściej nam towarzyszył - trzciny, las i woda, a w wodzie szczupaki

Liczne domki uczepione skał, tak wkomponowane w krajobraz że nie psują widoku, większość z obowiązkowym pomostem i sauną

Zdjęcia mi siem pomerdauy hrhr Domek jest tu, a powyżej to najczęściej chyba fotografowany motyw - drzewa rosnące w litej skale obmywanej morską wodą

Pływaliśmy po urokliwych zatokach i pełnym morzu w okolicach Nanashamn, pogoda z reguły dopisywała, choć trafiły nam się zarówno 30 stopniowe upały jaki i ulewny deszcz i grad

Nawigując wzdłuż brzegów trzeba było uważać na skały bezlitosne dla śrub naszych łodzi, trzeba jednak stwierdzić że wszelakie skały zarówno łyse jak i zarośnięte mają tam nieodparty urok

Jedynie nieliczne miejsca wybrzeża wyglądają na "cywilizowane", reszta jest pewnie niezmienna od czasów wikingów - na codzień spotykaliśmy bobry, łosie i mnóstwo wszelakiego ptactwa w tym ogromne orły rybołowy (konkurencja? )

Nawigacja w nieznanym labiryncie zatok, wysp, przesmyków i fiordów okazała się być nielada problemem - pomimo dobrych morskich map i GPS'u udało nam się jednak raz zabłądzić i wylądowaliśmy w zupełnie innej zatoce niż planowaliśmy (Polak potrafi hrhr)