Kawa czy herbata część I

to nie my, to hipek

Idzie sobie Krzysztof Ibisz ulicą. Nagle podbiega do niego facet i mowi:
- Panie Krzysztofie jestem Pana najwiekszym fanem, czy moge zrobić Panu laskę?
Na to Krzysio:
- *******laj nie mam czasu, idz mi stad.
- Ale prosze, blagam jak tylko chcesz, daj choc raz Ci zrobie W końcu Krzysio się zgadza, ida w brame I fan zaczyna ciagnac.
Ciagnie jakis czas i nie wypuszczajac fajki z dzioba probuje cos
powiedziec:
- mmmmmm...mmmmmm.
Na to Ibisz:
- zamknij ryja I ciagnij!.
Po jakimś czasie fan znowu:
- mmmmm...mmmmm...mmmmm.
W****iony Ibisz pyta:
- No co K***a? Gadaj!
A facet na to:
- mmmmmMamy Cie!

fuj, ble i ffogle ....

- Dzien dobry. Poprosze jeden bilet do Ciechanowa.
- Normalny ?
- Nie !!! PO.JE.BA.NY !!!!

hrhr

x2

znajome klimaty wracaja

btw: wie ktos co to infrakcja?

po lacinie zlamanie

dobra znalazlem def.:
infrakcja dawn. złamanie, naruszenie czegoś, zwł. prawa. Etym. - łac. infractio 'złamanie' od infringere 'potłuc, (po)łamać; zniszczyć'; zob. in- 2; frakcja.
ale dalej nie wiem czy zlamalem rzepke czy ja stluklem

również naruszenie prawa imo

A to nie wiem. Przypuszczam, że Marcineckiemu chodziło o sprawy medyczne.

"infractio - nadłamanie, nadpęknięcie"

o! i ta ostatnia definicja najbardziej mi sie podoba
a co powie lekarz to dam znac jak sie do niego wybiore
opisem zdjecia kregoslupa nie bede was meczyl