Kawa czy herbata część I

Nooo, nic a nic - ale to juz nie odcinek a cala seria Jak w takim wypadku z optymizmem patrzec w niedaleka przyszlosc

Utrzymywanie formy bardzo istotna sprawa <imgs src="../../buziaki/1.gif" align=middle> dla własnego doskonałego samopoczucia <imgs src="../../buziaki/1.gif" align=middle>
A przyszłość zawsze jest w naszych rękach <imgs src="../../buziaki/14.gif" align=middle>

pooolska białoczerwoniiii :p
i wracam na mecz

wy narzekacie na weekend a zobaczcie inni maja gorzej


Zmieniony przez - taska w dniu 2005-06-24 20:23:51

O, kogo oczy moje mętne widzą Cześć Si2, oraz wszyscy częściej widziani

miłego, ba - cudownego nawet, weekendu

oj. . . będzie <imgs src="../../buziaki/14.gif" align=middle> <imgs src="../../buziaki/14.gif" align=middle>
Oraz oczywiście również
najcudniejszego <imgs src="../../buziaki/14.gif" align=middle> <imgs src="../../buziaki/31.gif" align=middle>

Wasze zdrowie <gin & tonic> hrhr i już mnie nie ma

I Tyka pojechał
po 17-letniego siostrzeńca. . .
<imgs src="../../buziaki/7.gif" align=middle>

hrhrhrh

z innej beczki

Historie z zycia

**************
Opowiadal mi mój brat. Wybierali sie ekipa pobawic sie na miasto. Po drodze
mieli zajsc po jednego znajomego. Zaszli wiec, on sie zbiera, zaklada
buty.
Nagle ktos pyta: - A tak w ogóle to dokad jedziemy???
Na to odzywa sie 5cio letni braciszek owego znajomego, który wlasnie wszedl
do przedpokoju: - Najpielw na kulestwo, a pózniej po ziolo...
Chlopaki staneli jak wryci, potem gromka salwa smiechu. W koncu ktos brzdaca
zapytal, kto go tego nauczyl, na co malec, z rozbrajajaca dziecieca
szczeroscia na buzce, rzucil: - Ten tuman - wskazujac palcem starszego
brata.

**************



Wczoraj podczas wizyty u tesciów ponownie mialem przyjemnosc zakosztowac
towarzystwa mojej 5-letniej szwagierki. Kiedy mielismy sie juz zegnac,
dziewuszka ta podstepnie wyludzila ode mnie zlotówke przeznaczona na
lizaka,
loda czy jakies inne slodycze. - No to daj teraz Marcinowi buzi na do
widzenia - jela ja nagabywac starsza siostra - Ja chce najpierw loda, a
potem dopiero buzi - oswiadczyla stanowczo malolatka Odpowiedz, która
nasunela mi sie natychmiast, ominela szerokim lukiem mózg i samodzielnie
wyskoczyla z gardla: - Bedzie z Ciebie kiedys wspaniala kobieta,
Kamilko...

Teraz nie wiem czy jeszcze kiedys mnie zaprosza...

**************

Kiedys sasiad opowiadal jak to jego szwagier wrócil którejs zimowej nocy do
domu, w godzinach mocno nocnych tzw. lekkim kulemansem. Troche halasowal i
obudzil zone. Ta jednak nie miala jakichs wiekszych pretensji o jego stan
tylko porosila zeby dolozyl do pieca, bo zimno. No i jak prosila tak
zrobil.
Rano sie budza - w domu przygruntowy przymrozek. Poszedl sprawdzic do
piwnicy co jest grane. I jego oczom ukazal sie widok: rozsypany wegiel,
lopata na ziemi... i pralka, w której byly ze 2 szufle wegla... piec stal
metr dalej.

**************



Pod sam koniec rejsu, dzien przed zdaniem jachtów, uchlastalo nam sie takie
male cos przy bomie. Zdajemy lodzie, pelni obaw, jak zostanie to przyjete,
pokazujemy awarie, a odbierajacy obejrzal i orzekl: - No... Upier**lilo
sie...
Na to Wacus, powazny szescdziesiecioletni pan:
- No, co fachowiec, to fachowiec, bo mysmy mysleli, ze sie urwalo...

**************



Jak juz ongis wspominalem, studiuje pedagogike na APS. Sekcja planowania
obdarzyla nas - studentów wspanialym przedmiotem o wdziecznej nazwie
"Wspomaganie rozwoju umyslowego dziecka". Sesja sie powoli zbliza i
nadszedl
czas zaliczen, referatów itp. Na "wspomaganiu..." bylo podobnie, z tym, ze
urocza prowadzaca magister zgubila karteczke, na której miala
wyszczególnione, kto o czym mial pisac ów referacik. No wiec zaczela
przepytywac ludzi z czego pisza prace, koncówka tej rozmowy miala sie
okazac
najzabawniejszym dialogiem miesiaca: Mgr - Pani ma ADHD?
Studentka - Tak.
Mgr - A Pani dzieciece porazenie mózgowe?
Studentka2 - Tak
Mgr - Pan, co ma? Bo nie pamietam.
Student - Zespól Downa.
Przyszla kolej na mojego kumpla...
Mgr - A Pan Lukasz, co ma?
Kumpel - Ja w sumie jestem zdrowy, ale cos mnie gardlo boli...

**************



Mój tesc jest normalnym antychrystem i raczej czlekiem nie skorym do zartów,
ale od czasu do czasu cos mu sie "wypali". Jest czas koled, do drzwi ktos
puka. Tesc otwiera i widzi ministranta. Ministrant - Niech bedzie
pochwalony.
- Czy przyjmie pan ksiedza?
Tesc:
- Na jak dlugo? Na dzien - dwa moge ostatecznie...


**************


Zmieniony przez - Grasik w dniu 2005-06-24 23:14:10

Buehehehehe <imgs src="../../buziaki/7.gif" align=middle><imgs src="../../buziaki/13.gif" align=middle>
Czytałam na raty
wszystkie udane <imgs src="../../buziaki/14.gif" align=middle><imgs src="../../buziaki/13.gif" align=middle>