24.02.
Środa
plecy, biceps, przedramię, brzuch
1. podciąganie nachwyt rampa 6
0 x 6/5 x 6/10 x 6/15 x 6/17,5 x 5/20 x 5
0 x 6/5 x 6/10 x 6/15 x 6/20 x 6/22,5 x 3 --> ost niepełne
2. Wiosło półsztangą rampa 8
22,5 x 10/32,5 x 10/42,5 x 10/52,5 x 10/67,5 x 6 --> ciężar samych talerzy i zacisku
22,5 x 8/32,5 x 8/42,5 x 8/62,5 x 8/82,5 x 5 ---> grzbiet mógł dalej ale prostowniki siadły
3. Wiosło podchwyt rampa 10
20 x 8/40 x 8/60 x 8/85 x 8/95 x 8/107,5 x 8
20 x 10/40 x 10/60 x 10/75 x 10/90 x 10/100 x 8
4. Modlitewnik sztanga łamana rampa 6
10 x 6/15 x 6/20 x 6/30 x 6/37,5 x 4 --> ciężko
10 x 6/15 x 6/20 x 6/30 x 6/37,5 x 6
5. Uginanie stojąc z supinacją rampa 8
9 x 8/12 x 8/18 x 8/24 x 6
9 x 8/12 x 8/18 x 8/24 x 7
6. SS uginanie nadgarstków 3 x 15
nachwyt 27,5 x 15/32,5 x 15/37,5 x 14
podchwyt 27,5 x 15/32,5 x 15/37,5 x 15
Nie zrobiłem - brak chęci i mocy
7. SS a/ allahy 3 x 15
b/ spięcia ze sztangielkami 3 x 15
a/ 27,5 x 15/32,5 x 15/37,5 x 15
b/ 7 x 15/9 x 15/12 x 15
a/ 30 x 15/32,5 x 15/35 x 15
b/ 9 x 15/12 x 15/12 x 15
czas - 75 minut
Masakra. Po wczorajszych przysiadach, a szczególnie po nieumyślnym biciu rekordu prostowniki w ogóle się nie zregenerowały. Czułem totalne zmęczenie i chociaż w podciąganiu i wiośle jednorącz spory progres to ćwiczyło mi się niekomfortowo.
W wiosełku jednorącz czuję jeszcze spory zapas, więc seria setką (ciężar talerzy, bez gryfu) to kwestia czasu.
Trening nieco się przedłużył bo tłoczno dziś było i sporo czasu zleciało na poszukiwaniach sprzętu albo oczekiwaniu na niego.
Przedramion nie robiłem - miałem już dość, a nie chciałem opuszczać treningu brzucha.