[BLOG] Wojtek / IIFYM - vol. 1

Cayek

Mauricz gdy wspominał o IF to mówił, że robi tak samo.

A kto to? ;)))))

Przywódca rebelii walczącej zaciekle z wyznawcami glutenu, który może doprowadzać ponoć do zaniku móżdżku.

CooCaine

Ja mam jak wojtek wstaje o 7:00 Pierwszy posiłek mam o 15, a trenuje o 18:30. Okno zamykam najpóźniej 21.30 i czuje sie spoko cały dzień. Rano najłatwiej trzymać post jak pracujesz czy masz jakieśzajęcia

nie chodzi o wytrzymanie bez jedzenia po pobudce
chodzi o to, że Wojtek między posiłkiem, a treningiem na 8h przerwy
u Ciebie to raptem 3,5h. [patrzac na to, ze 'pierwszy' posilek masz o 15, to przypuszczam, ze przed treningiem wjezdza kolejny - wiec tym bardziej zupelnie inny przypadek]


Zmieniony przez - dideek w dniu 2016-02-19 09:02:37

Ja wale - Zależy od dnia - ale bywa że 60-90g fatu, w posiłku po treningu. Jest kilka dodatkowych aspektów.
Czy i jaki ktoś ma posiłek przed treningiem?
Czy używa bcaa przed /podczas treningu.
Czy pije białko /eaa po treningu?

Co innego zero suplementacji, trening na Czczo i posiłek.
Co innego posiłek przed.
Bcaa podczas.
Białko z prochu po.

Czy ilość fatu w kolejnym posiłku ma znaczenie?
Pamiętając o tym że są mechanizmy które limituja szybkość syntezy.


Zmieniony przez - solaros w dniu 2016-02-19 09:15:27

WojtekA4

Cayek

Mauricz gdy wspominał o IF to mówił, że robi tak samo.

A kto to? ;)))))

Ja za dużo nie oglądam Tv. Chyba że z synem kapitana dżejka.
Jak już włączę w.sobote rano, to zawsze Mauricz. Już kilka razy się trafił. Aż się boję Włączać telewizor.

Co do merytoryki P. Mauricza nie wypowiadam się, bo nie znam poglądów, ale nie podoba mi się ten styl.
Drażni mnie - i nawet gdyby miał 50% wiedzy Tadzia (czyli bardzo dużo) to nie jest to typ człowieka z którym mógłbym np współpracować.
To tak jak Gaca - absolutnie nie odbieram osiągnięć, ale nie lubię "gwiazd".

:)

Za chwilę będą jajka z jego twarzą na opakowaniu.

Piątek:

Dieta:
- omlet ze śmietaną, masłem migdałowym i wiórkami
- szejk + banan
- makaron (100g) z wołowiną + warzywa
- ryż (200g) z musem owocowym (350g) + chocapic + oreo + mars + żelki

BTW: 170/100/+400



Trening:

Barki + nogi + rozciąganie

1. Wyciskanie siedząc hantli 4x10
2. Wznosy bokiem - przyszedł trener i mnie zmasakrował 2kg hantlami
3. Wznosy na tył barków w leżeniu przodem na ławce skos + - tu też masakra
4. Face Pull
5. Odwrócony motylek
6. Uginanie na dwójki - 5 sekund opuszczania - M.A.S.A.K.R.A
7. Prostowanie siedząc - 5 sekund opuszczania - jak wyżej
8. Wspięcia siedząc
9. Jedna seria wspięć stojąc - na resztę brakło sił

Potem rozciąganie wg art Dremora.

Treningi ewidentnie zaczęły wchodzić.
Dzisiaj jeszcze czuje wtorkową klatkę ;)
W lustrze dobrze to wygląda.
Na fotkach - jakbym nigdy nie widział siłowni.
12-16tyg redu i będzie forma życia.
Ale redu zacznę w maju? :)


Zmieniony przez - WojtekA4 w dniu 2016-02-20 00:27:33

Przy twoim bf wojtek nie będziesz potrzebował tak długo redu robić ☺ ja redu zaczynam od 4 maj chyba że wcześniej przekrocze ustalony próg ☺


Zmieniony przez - waldi198 w dniu 2016-02-20 07:59:03

W końcu jestem na bieżąco!! Nadrobiłam jakieś 40 stron.
Generalnie kombinatoryka dla mnie level expert w niektórych kwestiach żywieniowych.
Ja póki co "oddaje" się w pełni Tadeuszowi.

Ale wiele mądrego jest w tym co piszecie (wiadomo), ale chodzi mi o kwestie podejścia do jedzenia niekoniecznie "czystego".
Sama przechodziłam przez różnego rodzaju etapy fiksacji żywieniowej i wiem, że byłam na dobrej drodze do poważnego ED
Popadanie ze skrajności w skrajność w jedzeniu.
A gwoździem do trumny było okres po zawodach...
"przecież dobrze wyglądam, to teraz mogę sobie zjeść to i tamto, przecież nic mi się nie stanie"
A tu bach! Na scenie 59kg a później 10kg w gratisie
Ale wiem, że to wszystko było spowodowane błędnie przeprowadzoną redukcją, byle osiągnąć cel na scenie.
Teraz cel jest inny. Ma być forma sama w sobie a dokręcenie trochę do wyjścia na scenę.

Teraz od listopada kiedy jestem pod opieką Tadeusza widzę moją wyraźną zmianę odnośnie jedzenia.
Tadeusz to terapeuta i dietetyk w jednym
Głowa mi się ogarnęła i zmieniła podejście do tego wszystkiego.

No ale to tak poza tematem trochę

Cieszę się Wojtku, że u Ciebie z głową już też dobrze, ona jest tak samo ważna jak to co wkładamy do miski.
90% sukcesu, to jedzenie ale tyle samo to to co mamy w głowie i jak o sobie czy jedzeniu myślimy.

WojtekA4

Wstaje o 6:30 po to, zeby odprawic swoj rytuał - kawa, omlet, prasówka...
Mógłbym teoretycznie spać te 40 minut dłużej.
Głupota zatem?
Nie, bo lubię to :)

Ja wstaje 5.30 żeby móc zjeść spokojnie śniadanie, wypić kawę i obejrzeć wiadomości.
Uwielbiam ten moment dnia, bo to jedyna jego część kiedy mam spokój.


To teraz będę już na bieżąco mogła czytać co się dzieje u Ciebie, a poczytność dziennika jest imponująca

Ja lubię 5:30 bo to moment kiedy sen jest najmocniejszy