Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

Brzydkie słowa mi się cisną na usta. Chciałbym kiedyś chociaż zmierzyć się z końcówką tej kolekcji. Bodaj w swingu. Okazuje się, że walusiowy i leonowy Kraken, to zaledwie mała jaszczurka w porównaniu do tych smoków Ależ to musi wyglądać. Założę się, że ten wielki wytwarza własne pole grawitacyjne.

Z końcówką kolekcji to nawet Hulk miałby problem w TGU (za nerwowy jest )

Ciekawostka. Obecnie sa fajne kursy na zloto. 1,800.000 zlotych oszczednosci mozesz sobie zamienic na taki najwiekszy odwaznik :) Po czym, przy uzyciu czarnej olejnej zamaskowac. I prawie 2 miliony zlotych trzymac na srodku salonu - kto by to ukradl ? A wartosc dodana - bedzie malutki, zdziwi sie kazdy, kto zechce sobie podniesc :) Ot, tak mi sie jakos nasunelo :)

Kiedyś liczyłem Krążek do sztangi, o wymiarach zwykłej 20-tki, wykonany z ołowiu ważyłby około 45 kg. Ze złota już 60 kg. Gęstość stali to 7900 kg/m3. Ołów 11400, a złoto 19200 kg/m3. Robisz kettla wielkości 16 kg, a w rzeczywistości masz 48kg

Ale się Wam nudzi..
Trzeba się przerzucić na złote kettle - będzie trochę drożej, ale przynajmniej oszczędzi się miejsca w domu

200 stron się zrobiło.
Simple and Sinister
28 L / 28 P
24 L / 24 P
28 H2h
32 L / 32 P
28 L / 28 P
32 H2H
TGU
24/28/32/32/24

Czas 31'04

Przy TGU coś poszło źle. Jakoś tak się ustawiłem, że w pewnym momencie, w połowie ruchu dosłownie "zmiękłem" i musiałem łapać odważnik. Powtórka bez problemów.
Po południu biegam.

Pobiegane.
Pogoda syf, ale w końcu mamy grudzień i niekorzystny układ baryczny
Plan: 8 km rozbiegania luźnego + 4 km w TM
To rozbieganie to jakiś dramat. Równo po 4 km przerwa na siku, a po niej... morale w gruzach i zero chęci na dokończenie treningu (500 metrów dalej był mój dom). Jakoś się dobujałem do 7 km z hakiem (luźno i swobodnie aczkolwiek wbrew podłemu nastrojowi, wiatrowi i wodzie w butach). Postanowiłem skrócić trening ale obowiązkowy akcent TM miał się odbyć. No to włączyłem w zegarku interwały i tak jakoś popieprzyłem po ciemku ustawienia, że wyświetlało mi się średnie tempo, ale całego biegu. I teraz klops. Bo pobiegłem luźno kilometr i nagle trzeba przyspieszać. A na sikorze 7:00 min/km. No to biegnę, a tempo ani drgnie. Dopiero po jakimś czasie się zorientowałem w czym rzecz i starałem się biec TM na oko. Prawie się udało. Ostatnie 4 km miałem w 6:20 min/km, czyli TM - 4". No i dziwnie odżyłem. Dosłownie jakbym z siebie zrzucił jakiś balast. Może to rozbieganie było takie niechlujne? No i jeszcze coś. Po powrocie do domu ketoza jak ze złego snu. Pasek ciemniejszy niż na końcu skali. Niepojęte. Wczoraj wieczorem jadłem węgle do spania.

Jedzenie:
Śniadanie: 4 jajka na maśle + 1/4 opakowania kisielu (bez cukru, bez dosładzania - sama skrobia)
Po zajęciach: kabanosy wieprzowe 120 g, śmietana 30% - kubek, 40 g moreli suszonych
Przed bieganiem: 1/4 opakowania kisielu
Po bieganiu: 1/2 opakowania kisielu + banan (masakra)
Obiad: rosół, udo z kury, buraczki z majonezem
Kolacja: warzywa z rosołu (marchew, seler, pietruszka), 4 jajka

Starałem się dostarczać w każdym posiłku trochę węgli prostych. I nie za dużo z tego wyszło.
Refleksja: w dzień z wybieganiem dłuższym niż 15 km nie będę robił poważnego S&S. Czuję ponaciągane uda i czuję jak się one naciągają przy S&S. Idę spać. No może jeszcze szklanę wina grzmotnę.

Widzę, że każdy idzie za Ojanem i wali winiaka..

Coś ciekawego pichcisz?
U mnie od stycznia, do sierpnia były pieczone mięsa, a od września do grudnia - gulasze (i pochodne); przydałby się jakiś pomysł!!! Wiem, że to do Ciebie trzeba uderzyć
Nie tyle chodzi mi o konkretne danie, co o "grupę dań"

Ale moje winiaczos to wytrawka. Zresztą już mi przeszła chęć i tak będę spał
Poniosło mnie trochę wczoraj i muszę jutro wywieźć kawał karkówki do dziewczyny, do zamrażarki
Głównie rządzę w piekarniku. Napiekłem żeberek i golonki na jakieś 12 posiłków. A że mięso jadam raz, góra dwa dziennie, to tydzień mam z banieczki raczej. No i do tego 700 g karkówki. Kiedy ja to zjem?
Czy coś modyfikuję? Chyba nie. Kupiłem pastę węgierską paprykową, rozrobiłem z popłuczynami ze słoika z miodem i majonezem. I tym wymazałem mięso przed pieczeniem. Przy takim załadunku piekarnika owijam kilka ziemniaków w folię i też przy okazji pichcę. Nie chcę spędzać życia w kuchni. Zjem byle co, byle spełniało moje założenia: tłusto, umiarkowanie białkowo (ale w pierwszym gatunku białka) i ze śladowymi ilościami węgli. A jak się trafia taki dzień jak dzisiaj (zimny, z treningiem na dworze) to dorzucam do tego jakiejś skrobii (ziemniaki, banany, kasza jaglana itp.)
Szykuje mi się impreza i będę musiał coś dla gości napichcić. Zdam sprawę

S&S
Swing: 32 H2H / 32L / 32 H2H / 32 P / 32 H2H / 32 L / 32 P / 32 L / 32 P / 32 H2H
TGU: 24 / 28 / 32 / 28 / 24
Czas: 26'45"
+
Rozciąganie.
I jest OK

a co zapodajesz na rozciąganie? coś konkretnego rozciągasz czy całe ciało? chyba poszukam w sieci filmiku jak ktoś robi swinga tą 203 lbs