Dobra. Co mnie nie zabije...
Moja wina, a płacić za błędy też się trzeba kiedyś nauczyć
W lecie zwróciłem uwagę obsłudze, że ławka stoi za blisko lustra. I trzeba przyznać, że zareagowali. Wczoraj jednak potrzebowałem miejsca do martwego ciągu i przysunąłem ławkę w stronę ściany. Sam sobie ten garnitur uszyłem. Po treningu chciałem posprzątać i po prostu odłożyłem sztangę na miejsce, zapominając o tym, że przesunąłem ławkę. Tyle opis z miejsca zdarzenia. Dałem ciała i tyle. Zdobyłem nowe doświadczenie i podniosłem poziom ostrożności.
Tak wygląda ofiara mojego roztargnienia.
Od łączenia ramy do ściany jest to pojedyncza tafla. Szkło wyszło 450 zł (przy takiej powierzchni to i tak cena promocyjna). 250 to robocizna. Lustro jest przyklejone na całej powierzchni i dwóch ludzi będzie miało co robić cały dzień. Poza tym samo wniesienie takiej płachty, bez doświadczenia i sprzętu, prawdopodobnie skończyłoby się spektakularną katastrofą. Nie wyobrażam sobie operowania taką taflą przez amatora.
Czort z tym. Przez jakiś czas będę miał alergię na słowo lustro. Potem zapomnę. Jakbym dołożył 50 zł to kupiłbym sobie Krakena od Walusiów (spodobała mi się nazwa odważnika 60 kg
) Gdybać to sobie można. Jakby Konrad Mazowiecki nie sprowadził do Polski krzyżaków, to nie byłoby drugiej wojny światowej
Pewnie, że żal, ale kasa to tylko kasa.