Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

Wykresik obciążenia treningiem na stronie Polara krzyczy do mnie że powinienem odpocząć. W sumie dopiero dziś czuję zmęczenie. Takie prawdziwe że zasypiam na stojąco. A według wykresu jestem bliski przetrenowania od kilku tygodni. Niestety do maratonu wypocznę tylko w tygodniu poprzedzającym go ze.względu na niższe obciążenie.

Wieczorem próba worka. Oczywiście chciałem urwać rączkę jedną i spędziłem godzinę na pracach kaletniczo-bosmańskich. W normalnych warunkach wydzwoniłbym jutro typa i odesłał mu jutro to cudo z życzeniami wszystkiego najlepszego. Ale warunki nie są normalne.
Jutro wyjeżdżam i nie mam czasu. Zabieram nici, igły, naparstek i kombinerki
Obciążenia dzisiaj wyprodukowałem całe 12 kg. Sprawdza się. Największe przeciążenia worek zalicza przy rwaniach. Najlepiej spisuje się się przy zarzutach, ugięciach i wymachach. Nad morzem dopakujemy 20 - 24 kg i się pomęczymy.

Po rozgrzewce z workiem 10 minut kompleksów z kulą 28 kg w układzie 1-2-3-4-5
OA Swing
OA Clean
OA Press
zmiana ręki
OA Swing
OA Clean
OA Press
Odpoczynek 45 sek.

Na zakończenie 5 x cały zestaw w układzie OA Swing - OA Clean - OA Press
Nawet miło się ćwiczyło. Kładę się spać.



Jedna taka pasztetowa to około 3 kg. Worki na śmiecie oklejone taśmą pakową.




Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-07-26 07:13:20

Powodzenia dziś ;) Oby tylko pogoda sprzyjała ;)

Powodzenia. Chciałem wiedzieć jak pogoda w Warszawie, ale za kilka godzin powinienem sam się przekonać.

Słonecznie

Powodzenia.
Niepojęte że urywa się uchwyt w worku, który z założenia ma być szarpany.
A już się zacząłem takim sprzętem interesować.

Nie wiem jak spisywałby się Bushido, albo jakiś wór za 300 pln. Zresztą rwania z workiem to naprawdę dynamiczny ruch. Musisz błyskawicznie odwrócić wór, a to generuje duże przeciążenia. Pozostałe rączki zdają się trzymać. Nie widziałem w wielu rutynach rwań. Zarzuty, krążenia, wymachy, przysiady itp. - to jest domena worków. Z workiem bułgarskim ćwiczy się jednak dużo mocniej.

Przyjechałem do Warszawy. Od rana wyjadałem resztki z lodówki. Rano wciąłem ze 200 g schabu ze smalcem gęsim i ziemniakami. Potem mielone, smalec i ziemniaki. Po przyjeździe do Warszawy totalne zamulenie i brak energii na cokolwiek. Jednak po trzech godzinach snu już lepiej. Dorzuciłem do tego obiad: 3 całe jajka (nie miałem sumienie żądać w gościach oddzielenia żółtek), około 60 g sera żółtego + owoce ze śmietaną 30%. No i jest jak w reaktorze atomowym. Dosłownie już bym biegł. Idę się jednak wykąpię dla ochłody i jeszcze z godzinę poleżę, popiję wody itp. Przed biegiem zjem loda. Córka mówiła mi o jakichś lodach osełkowych, z dodatkiem masła. Może być niezłe, ale ryzykował sraczką nie będę. Jadę na bieg komunikacją miejską, a wracam rowerem. Mam zamiar powłóczyć się po Starym Mieście choćby do rana Może dzieciaki dobiją do mnie na kibicowanie.

Ok. To tak na szybko.
Wczoraj pobiegaliśmy z Kalikstatem po Warszawie. Na kolana nie rzuciło, ani dosłownie w sensie zmęczenia, ani wynikowo nie mam się czym chwalić. Wynik lekko powyżej godziny, ale zawsze powyżej i nie ma żadnych wykrętów. Z drugiej strony pierwsza piątka niemal turystyczna z podziwianiem inscenizacji, interakcjami z kibicami i ocenianiem, która biegaczek ma w planie treningowym przysiady Naprawdę nie czułem zmęczenia. Długi relaksacyjny zbieg Karową nad Wisłę, a tam oczekiwałem świeżego powietrza od rzeki (bo parno było i raczej duszno). Spotkał mnie zawód. Prosta Wybrzeżem była monotonna i jakaś taka upierdliwa, a dodatkowo kończyła się kilkusetmetrowym podbiegiem koło PWPW (w sumie stromym i męczącym).
Druga pętla zdecydowanie bardziej dała się we znaki.
---
Co cieszy? Córka oddała mi kawałek loda na 7 km Spodziewałem się ataku energii, a tu dupa. Zaczęło mi się odbijać margaryną i aromatem waniliowym. Nic to.
Bieganie z ciężarem z tyłu pozwala lepiej znosić podbiegi. Wielkiej różnicy w prędkości nie ma, ale na podbiegach i ostatniej prostej wyprzedziłem najwięcej osób i mogę powiedzieć, że w miarę komfortowo biegłem. Na pewno nie był to bój o życie. No właśnie. Nie wiem, czy jak w ogóle potrafię tak się pogonić "w trupa". Zaczynam w to wątpić.
Za to potrafię usuwać zmęczenie płytszym oddechem. I to po zaledwie dwóch tygodniach ćwiczeń. Robię dwa krótkie wdechy nosem i szybki wydech. Nie wiem dlaczego, ale mnie to uspokaja i reguluje rytm. Przy większych wysiłkach prawdopodobnie nie zadziała, bo apetyt na tlen bywa zbyt duży.
---
Przed bieganiem miałem pójść na lody, ale nie czułem potrzeby. Po biegu wciąłem banana i chlapnąłem butelkę izotonika, na szczęście nie Osshee, a potem poszedłem z dzieciakami na te lody. Przereklamowane. Duży lód napchał mnie - dziwne - do tego stopnia, że cała moja kolacja to 100 g sera żółtego, dwie morele i porcja BCAA. BCAA w prochu to nowe doznanie i rozwiązanie na wyjazd. Podoba mi się w sumie. Wcześniej brałem tylko tabsy. Takie picie jest lepsze. Nie odbija się otoczkami tabsów
---
Jutro ruszam w trasę, a dzisiaj chyba zarobiłem dość drogą fotkę z radaru. Wolę o tym nie myśleć na razie Warszawa to miasto pełne zasadzek Ale smalec gęsi po 2,5 zł za 200 gramów można dostać! Rozpusta Miałem jutro przed podróżą skoczyć na siłkę, ale popukałem się w czoło. Zmykam do wyra. Postaram się dawać jakieś znaki.

Eee, to Ty ładowanie miałeś w czasie biegu ;)
Odczucia mam podobne po biegu - duchota i parno ;) + dłużące się Wybrzeże ;)
Ale ogólnie (jak dla mnie) atmosfera i sam klimat imprezy bardzo fajny. Może trochę wąsko było, ale warunki jakie są takie są ;)
Miło mi było poznać tak w ogóle ;)

MaGor rozpoczął Tour de Pologne :)
Od wyników to wiesz mamy Xzaar'a ważne, że dobrze bawiliście się!


Zmieniony przez - Ronin78 w dniu 2014-07-28 09:02:33