Robisz, Amazonko, dobry wybór z tą pierwszą ławką. To jest najlepsze miejsce do nauki, bo:
a) dobrze widać napisy na tablicy (nawet jeśli wykładowca niemiłosiernie drobi);
b) głos wykładowcy jest wystarczająco silny by go zrozumieć (nawet jeśli mówi z kluskami w ustach);
c) natężenie szumu rozmów dochodzących z sali osób niezainteresowanych wykładem jest najniższy spośród wszystkich siedlisk dla studentów;
d) przeważnie nikt nie przeszkadza w notowaniu i skupieniu się na wykładzie;
e) słuchacz w pierwszej ławce jest dobrze widoczny i zauważalny, stąd korzyść niezmierna na zaliczeniach i przy egzaminach ustnych; przeważnie wykłądowcy pamiętają studentów z pierwszych paru rzędów;
f) korzyść nietypowa: posiadanie blatu do pisania (o ile nie jest to ośla ławka!
) w przypadku Amazonki.
g) w przypadku zgubienia się w pisaniu czy trudnościach interpretacyjnych hieroglofów na tablicy zawsze można spojrzeć do sąsiedztwa piszącego równie skrupulatnie co my.
Nie wiem, czy podzielasz mój punkt widzenia, ale dla mnie wykład to oszczędność czasu! Jeśli chodzi o naukę, nie o zaliczenie! Zaliczając liczymy na pamięć dobrą, choć krótką. Na wykładzie wystarczy pojąć tok rozumowania wykładowcy, by móc szybko powtórzyć go do zaliczenia czy egzaminu. Poza tym na wykładzie jest dokładnie to co umie wykładowca, co będzie egzekwował na zaliczeniu, no i można spytać go o niezrozumiałe rzeczy. Później wystarczy tylko przejrzeć notatki i nie trzeba marnować nerwów na zakuwanie.
Jest to dalekosiężny punkt widzenia nastawiony na zdobywanie wiedzy, zakładający, że poziom merytoryczny wykładów jest odpowiednio wysoki (zdarzają się głąby wśród wykładowców, oj, zdarzają!).
Si2uiel
Anonim
p-aR-ker
KAIN
