Nic dzisiaj nie robiłem. Bez przesady. Kilka razy sobie wycisnąłem 32 kg jedną i drugą ręką. I 28 też kilka razy. Próbowałem Bent Press, ale mi nie podchodzi.
Miałem Wam coś napisać więcej o planach, przygotowaniach itp. ale pół godziny temu zjadłem dwa jabłka i dosłownie zjeżdżam na pysk. Czuję że mnie usypia.
Jutro w planach biegowa dycha i stretching nóg.
Ugotowałem gar zupy (warzywa z mrożonki, masło ekstra, zmiksowane na papę + 0,5 kg mielonego mięsa i dużo przypraw). W zależności od zapotrzebowania będę ją wzbogacał kaszą jaglaną, gryczaną, ryżem albo niczym.
Pod choinkę chcę sobie coś kupić. Odważnik? Czujnik kroków na buta? Buty? Kamerę SJ4000?
Odważnika cięższego na razie nie potrzebuję.
Czujnik na buta - będzie potrzebny, ale za dwa-trzy tygodnie.
Buty - jak dosypie śniegu może być problem
Kamera - poza artystycznym wyżyciem nie widzę pozytywów.
Sporo zaskórniaków pochłonął remont, ale na drobną żeliwną przyjemność powinno się coś znaleźć.
Idę spać. I niech mi się przyśni rozwiązanie problemu zakupów