Kawa czy herbata część I

Parker, no cos ty - przecież to doprowadziłoby do krachu finansów publicznych

Pozdrawiam,
Tyka
- kawa bezkofeinowa... papieros beznikotynowy... szampan bezalkoholowy... seks bez przyjemności -

No to, Tyka, było to dawno temu! Albo nawet bardzo dawno! Bo z tego co ja widziałem, to z większością ludzi można się było w Finlandii dogadać po angielsku. Można też po rosyjsku, ale tego spórbowałem dopiero w ub. roku. A fińskiego nie znam ni w ząb!

Finanse publiczne... Należałoby oszacować jakie wymierne straty finansowe powoduje spożywanie wódki czy mocnych alkoholi w gospodarce i dobrach narodowych, a następnie oszacować ile udałoby się z tego odzyskać po usunięciu mocnych alkoholi ze świadomości polskiej. Wtedy możnaby określić czy byłyby to faktycznie straty.
Podobnie z wyrobami tytoniowymi i nikotyną. Być może gra byłaby warta świeczki.

Parker, pracowałem w miejscu gdzie było laboratorium, mały hotel pracowniczy, warsztaty, trzy sauny, trzystuhektarowe jezioro i lasy, lasy, lasy. Do najbliższego sklepu 8 km. Szef był weteranem spod Stalingradu, mówił więc nieco po niemiecku Reszta niestety tylko po fińsku. Żeby było smieszniej, to był to osrodek doswiadczalny Eläinlääketieteellinen korkeakoulu czyli Wyższej Szkoły Weterynarii w Helsinkach - ale ja byłem tam w okresie wakacyjnym, gdy personel naukowy rozjechał się w sina dal i mozna było jedynie gadać na migi lub po fińsku.

Pozdrawiam,
Tyka
- kawa bezkofeinowa... papieros beznikotynowy... szampan bezalkoholowy... seks bez przyjemności -

Wydaje mi się, Tyka, że tym angielskim chciałeś dać popalić Francuzom. Przecież dla nich angielski to tak jak dla nas rosyjski za socjalizmu.
Obecnie społeczeństwo francuskie nie podchodzi tak antagonistycznie do j.angielskiego i młodzi Francuzi posługują się nim bez trudności. Przyznam ci się, że kiedyś miałem ochotę nauczyć sie tego języka w minimalnym zakresie, lecz zabrakło czasu i przesunąłem zamysł do szuflady z napisem "Niezrealizowane".

Problem polegał na czym innym - w trakcie pobytu we Francji załapałem podstawy języka. Potem byłem tydzień w kraju i wyjechałem do Danii, gdzie trzeba było rozmawiać po angielsku. I tu powstał problem, bo wszystko w głowie nadal układało się po francusku Dopiero po kilku dniach wróciła dyspozycja w angielskim.
No dobrze, koniec juz tego pamiętnikarstwa o które wczoraj posadzała mnie Veronka (jak widać słusznie hehe).

Pozdrawiam,
Tyka
- kawa bezkofeinowa... papieros beznikotynowy... szampan bezalkoholowy... seks bez przyjemności -

He, he... Na m i g i też się potrafię porozumieć! Wcale nigłupie rozwiązanie!

Ja właście bywałem tylko w większych miastach, Vaasa, Jyvaskyla, Sotkamo, oczywiście Helsinki. Nie mam więc odniesienia do mniejszych miejscowości. Niemniej nie spotkałem Fina, który by mi nie odpowiedział po angielsku. Inna rzecz, że to był jezyk podstawowy, nie techniczny.

Zgoda, w dużych miastach nie było problemu, na "prowincji" natomiast było różnie. Zresztą to były dawne czasy, pewnie obecnie takie kłopoty należa już do rzadkosci.

Pozdrawiam,
Tyka
- kawa bezkofeinowa... papieros beznikotynowy... szampan bezalkoholowy... seks bez przyjemności -

Tyka
ciekawie opowiadasz...
z zapartym tchem slucham dalej.
a ja tylko powiem ze o Finach mam jak najlepsze zdanie...
co prawda wyrobione na podstawie jednej mojej przyjaciolki
w Finlandii nigdy nie bylam,
dlaczego to moze Parker lepiej opowie - hihihih
ale Finow lubie

-------------------------
TEXT TYGODNIA:
mam 16 lat i tylko 164cm wzrostu
co proponujecie z diete na wysokości
--------------------------
twiters mi kazal wiec dopisuje:
wszyscy Trojboisci tez będą rozbierani
Profesjonalnie - bo przez Trojbojową doradczynie.

Weronko, skoro Ci się podoba, to następnym razem opowiem Ci o pobycie w Weronie
Ja też lubię Finów, podobnie zreszta jak i innych Skandynawów. Ostatnio nieco załamuja mnie Szwedzi, ale to osobna historia hehe

Pozdrawiam,
Tyka
- kawa bezkofeinowa... papieros beznikotynowy... szampan bezalkoholowy... seks bez przyjemności -