1. Rower kupiony ze sklepu, który jest ode mnie 50 metrów od sympatycznego chłopaka, który cierpliwie znosił moje marudzenia, pytania, wypożyczenia roweru na przejażdżki, etc. i co do którego mam raczej pewność, że w razie jakichkolwiek kłopotów nie wystawi mnie do wiatru, lub że naprawa nie będzie trwała tydzień, tylko 1 lub 2 dni.
2. Na Tribana 520 zwyczajnie brakuje kasy, a za ratami nie przepadam. Brakuje kasy, bo dalsze badania w ch** kosztowne, ale o tym za chwilę.
Triban 500 z kolei, to tak jak heinz napisał ( dzięki! ) - stara 300 na jakimś dziwnym microshiftcie, który jest szeroko odradzany.
3. Korzystna cena - 1400 złotych. W cenie wymieniony widelec na karbonowy. Dokładne story - to nie ten rower miał kraksę. On był dawcą dla roweru, który miał kraksę. Do tego gratis kilka pierdółek - koszyk na bidon, worek wodoszczelny pod siodło, scyzoryk ze wszystkimi imbusami, etc. , dętka zapasowa, komplet łatek do regeneracji, łyżki, klej.
Teraz 2 sprawa. Łyda i kostka mimo braku biegania napieprza, poszedłem do kliniki Rehasport. Drogo w ... , 29 mam kolejna wizytę, póki co pewne jest jedno - SHIN SPLINTS, czy jak się ..jstwo nazywa. Zna ktoś? Miał ktoś Was?
Co do kostki - tu sprawa jest grubo grubsza. Nie piszę, dopóki nie będę mieć ostatecznej diagnozy. Jedno dobre, że z achillesem już ok.
Wszystkiego dobrego dla Was na weekend:)
This is the best deal you can get.