Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

MaGor

Pływało mi się wręcz idealnie! Niech mnie oświecą zwierzęta wodne, ale czy przepłynięcie kraulem basenu 25 m, z jednym zaczerpnięciem powietrza w połowie długości to dobrze, czy źle? Nie czułem żadnego dyskomfortu przy tym. Pac, pac, pac i tylko płytki mi się przesuwały przed oczyma.

Temat na czasie i tapecie u mnie - po konsultacjach w Gdyni teraz mam mnostwo cwiczen oddechowych i nawigacyjnych - kilometry juz naplywam, spokojnie, teraz trzeba pracowac nad tym by bylo ich tyle ile trzeba a nie dwa wiecej na dystansie czterech ;) Wracajac do oddechu - ogolnie idealnie jest plywac na nieparzystym oddechu - na 3, 5 - w zawodach raczej na 3. Kto nie umie - jak ja, plywa na 2 lub 4 - i w efekcie czesto mimowolnie skreca w prawo w wodzie otwartej. W basenie nie ma problemu, mamy linie na dnie, niestety w Sierakowie ktos mi linie i kafelki podpieprzyl, juz drugi raz z rzedu ;)

Plywanie 25m kraulem na 1 oddech to cwiczenie oddechowe wlasnie, sprobuj tak nawinac z 10 basenow pod rzad ;) Moje cwiczenie oddechowe teraz to po kolei plywane 50 metrow ( 2x25 ) - oddech co 2, 4, 6, 8 - a nastepnie kilka basenow, np dzis 8 plywanych na bezdechu - z przerwami przy sciance do niepelnego wypoczynku. Cel - powiekszenie pojemnosci pluc, sprawnosci tlenowej, wydolnosci tlenowej. Ma sie odbic na bieganiu i rowerze - bardzo pozytywnie. Cwiczenie oddechowe robi sie na podmeczonym ustroju, uklad treningu - rozplywanie, nastepnie kilka powtorzen dluzszych interwalow - u mnie np dzis 4x300 kraul - nastepnie oddechowe - tak jak wyzej opisalem - nastepnie technika - 25 metrow same nogi na desce, zostawiam deske po drugiej stronie niecki, wracam kraulem ze smuzeniem palcami po wodzie ( bardzo wysoki lokiec, rotacja, reke do przodu przenosimy tak by koncowki palcow caly czas smyraly wode ) - na trzecie 25 metrow zakladam pulboy i po deske wracam.. kuzwa, nie umiem tego nazwac, znajde film, w kazdym razie bardzo trudna technika gdzie jedna reka jest stale z przodu wyciagnieta, napedzamy sie druga - pod woda normalne zagarniecie i odepchniecie - przy czym gdy reka dotyka z tylu uda, wracamy nia pod woda do przodu tak, by jak najmniej nas hamowala - i caly basen na jedna strone. Po takim cyklu 75 odpoczywam sobie - znow do niepelnego komfortu - teraz na jednej sciance mamy i deske i pulboy. Osemka zostaje, na desce plyniemy na samych nogach na druga strone, wracamy kraulem smuzac, wracamy na pulboyu na druga reke. 6 basenow - jeden cykl cwiczen. Robimy ich.. jak najwiecej ;) Na koniec rozplywanie - 200, 300 metrow luzno ciagiem, i do domu, na sniadanie ;)

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2015-06-04 12:20:06

Oddech (oprócz pracy nóg) to u mnie główny problem. Na dłuższych dystansach najlepiej płynie mi się na 2 co jest średnim pomysłem (patrz co napisał Xzaar). Z moją "techniką", szczególnie nóg, za dużo konsumuję tlenu i muszę wynurzać się często. Też podejrzewam, że wielu długości basenu na 1 wdechu nie zrobisz

No, na całe szczęście nie stanowi to dla mnie problemu Nie zamierzam jakoś szczególnie edukować się w wodnych formach życia. Po prostu zawsze jak robię coś po dłuższym nierobieniu, to dostrzegam coś dziwnego i zazwyczaj mam pozytywne doświadczenia.

Poleniuchowałem dzisiaj. Dziwnie się czuję. Jutro jadę do rodziców i pójdę na prawdziwą siłownię. Jak będzie jakiś kumpel, to spróbuję maksów w WL. Coraz jednak trudniej trafić na znajomą twarz w rodzinnych stronach. Takie życie
I pobiegam (jak Bozia pozwoli) po tartanie i na świeżym powietrzu. Kurde... Znowu mnie chwyta faza na bieganie. Dzisiejsza 12-tka wpada na jutro, a 15-tka na sobotę. Odważników nie biorę. Na jednej sesji spróbuję ogarnąć S&S i JS12. Na siłowni u rodziców jest KaBanek 32 kg.

W dzień nie robiłem nic. Drzemka, zabawy z Młodym. Potem byliśmy na rybach i w parku linowym. Wieczorem bardzo lekko 100 swingów z KB16. Rewelacja. Shadow Swing - super szybko, super eksplozywnie. Tak to powinno wyglądać od początku. Dopiero jak ciężar staje się śmiesznie lekki przychodzi odpowiednia technika i zrozumienie. Ale i świadomość tego jak powinien wyglądać wymach.
TGU nie było. Były zarzuty KB48 i kilka wymachów tym ciężarem.

MaGor

Nie zamierzam jakoś szczególnie edukować się w wodnych formach życia.

Znając Ciebie z lektury dziennika to kiedyś nie wytrzymasz i zgłębisz po kawałku i ten temat

czasami takie dni są potrzebne Magor

Jeżeli jutro uda mi się nagrać film, to pokażę ułamek tego co dzisiaj zrobiłem. Mama dała gołąbka na obiad. Mięso z ryżem. No i wczoraj był dzień przerwy. System został zniszczony
Ciężary zgodnie z grafikiem: Wl 92,5 ; MC 137,5. 12 * 1
Ale zapasu połowa. Po wszystkim strzeliłem klasycznego finiszera 10 * 100 kg na pełnej tej... Eksplozywnie
No i pomiędzy ciągami wyciskałem kulę 32,5 kg; robiłem nią rwania i windmille. Dla zabicia czasu. Bieganie również weszło. Ledwo, ale weszło.

Krótki raport.
Piątek - jak pisałem.
Sobota
JS 15
Jakiś koleś robił przysiady na krążkach i akurat mu były potrzebne 1,25 kg (jedyna para na całej siłowni). No to WL poszło ciężarem z nadchodzącego tygodnia
WL 15 x 1 x 95
MC 15 x 1 x 137,5
I już po tym piątku tak fajnie nie szło. Czułem w kościach ten nagły przypływ energii. Ale i tak robiłem w przerwach pressy z KB32. Wchodził jak w masło. Zapomniałem z siłowni frotek i jak się wróciłem to chłopaki obwąchiwali odważnik Chyba ich zainspirowałem. Nie mogę zgrać filmów od Młodego z aparatu! Jakoś nie hula z Linuksem. Trudno. Nie pokażę drabin z odważnikiem 32 kg pomiędzy ciągami

Kilka klimatycznych fotek strzeliłem na prawdziwej siłowni Jak takie miejsce projektują goście od biznesu fitess, to ono wygląda nieco inaczej, niż jak się za to biorą sportowcy. Akurat się załapaliśmy na końcówkę treningu zapaśników. Waga lekka. Chłopaki nieziemsko sprawni. Niepozorni, ale nie daj Boże zlekceważyć ich w starciu.

Wieczorem byłem z Młodym na rybach. Rozbudzam w nim pasję Chyba się trochę udaje. Złapałem karpia ok. 6 kg, ale nie ma się czym chwalić, bo na łowisku komercyjnym (chciałem pokazać synowi ryby). Lecę spać.

MaGor

Jakoś nie hula z Linuksem.

A jakiego używasz linuxa? Ja zanim przeszedłem na maca, miałem Slackware, był zakręcony, ale po skonfigurowaniu stabilny jak marzenie. Nie wiem, czy nadal go robią, ale na pewno godny polecenia.

Ubuntu. Od kilku lat. Nie mam sumienia zmieniać dystrybucji. Kusi mnie Mint.

Mint jest dość podobny. Ubuntu - to pewnie Triumfalną Truskawkę obecnie... Fajny, przyjazny system, choć zawsze wolałem distra, w których więcej rzeczy z konsoli się robiło, stąd zamiłowanie do slacka. Ale z tych okienkowych - zdecydowanie ubuntu.