SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Shadow aka Family Man - Tri, Ultra Running i Peskatarianizm

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 729035

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 520 Napisanych postów 10132 Wiek 49 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 68495
No właśnie miałem pytać czy bengalskiego czy syberyjskiego. Ale przypomniały mi się poszukiwania św. Graala wg M. Pythona i dociekania na temat jaskółek.


2

------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Oczywiście, że rosyjskiego :)

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 94 Napisanych postów 5856 Wiek 40 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 54638
uwielbiam was czytać z rana

Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/[Stara_Gwardia]_DT/Lejjla-t988136.html

"Mięśnie są pojętne jak woły robocze.Jeśli ostrożnie,krok po kroku,
zwiększa się obciążenie,uczą się je znosić."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 550 Napisanych postów 7987 Wiek 47 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 99207
shadow78
O poranku, z bolącą kostką, przed basenem stwierdzam, że zabawa w triathlon przypomina dymanie tygrysa - trochę śmiesznie, trochę strasznie...


Wracam do mysli przy kawie. Ostatnio kilka razy mialem podobne wrazenie. Np. dzisiejszej nocy spalem fatalnie, tak bola mnie miesnie nog po wczorajszym przegieciu na rowerze. Czasami zyjac w rytmie pobudka, trening, praca, trening, kolacja, spac zastanawiam sie, gdzie tu sens. Juz nie mowiac o powrocie do "normalnego" zycia jakie wiedzie wiekszosc moich rowiesnikow - praca, piwko, tv, "budowanie masy" i cale zycie towarzyskie - co to to nie, ale przeciez moglbym trenujac sobie luzno 4 razy w tygodniu byc zdrowym, szczuplym, wygladajacym lepiej od wiekszosci rowiesnikow niemal czterdziestolatkiem.

Krotko jednak trwaja te stany, wystarczy, ze zobacze za oknem auta biegacza czy rowerzyste. Przypominam sobie wszystkie chwile z zawodow i juz jestem "wyleczony". W tej chwili rozni mnie od Ciebie Rafal to, ze ja gnany jestem zwyczajnym uzaleznieniem od zawodow, ludzi, atmosfery triathlonu - ze nie wyobrazam sobie ogladania takich zawodow z boku bedac zdrowym i zdolnym do wlasnego startu, zas Ciebie, na razie - goni jeszcze ciekawosc, jak to bedzie, jak to smakuje.

Zapewniam Cie, ze po Sierakowie nie bedzie juz w tej kwestii roznic miedzy nami. Tu nie chodzi o zaden "fejm" na forum czy wsrod znajomych - ludzi kreca prostrze rzeczy i wiecej uznanania w ich oczach pewnie mialbym wazac 105 kg i majac wielkie muly, bo ludzie oceniaja to co widac, a nie to co jest ukryta sila. Zreszta nie oszukujmy sie, fejm w triathlonie zarezerwowany jest dla kilkunastu osob z czolowki. Tam gdzie jestesmy my nie ma slawy, nie ma kamer, swiatel i chwaly, jest tylko duzo potu, brudu, troszke boli, kilku podobnych zapalencow i ich rodziny poklaszcze bo tak wypada i nic wiecej. Nic ? No wlasnie nie. Zeby byc biegaczem dlugodystansowym, triathlonista, trzeba byc troche egocentrykiem. Ja jestem, najwazniejsze dla mnie jest to, co ja mam z tego calego sportu. A mam ogromna przyjemnosc spojrzenia sobie w gebe w lustrze i powiedzenia - tej, gosciu, moge ! Tak, zwyczajnie moge. To taka proznosc moja, moc zrobic cos, czego nie kazdy moze dotknac.

Taka jest naga prawda, wiekszosc z nas goni proznosc, tylko przyznac sie trzeba umiec. Odwaga kosztuje wiecej niz mozliwosci, mozliwosci mozna wypracowac, wytrenowac, a odwage ( cywilna ) trzeba miec. Nogi ledwo zipia, a i tak polece wieczorem na trening, bo chce moc, wiecej i wiecej - i kolejna cecha, zachlannosc.

Czasami slucham dyskusji kolegow po pasji w okolicznosciach okolostartowych, czytam dyskusje i wpisy na FB i mysle sobie ech, braciszkowie, tyle slow, tyle gornolotnych zwrotow, tyle budowania mitow wkolo nas samych.. a prawda jest tak przyziemna - jestesmy prozni i zachlanni, co obrazuje to jak wiele jestesmy w stanie zniesc i poswiecic tylko po to, by uzyskac "podziw" kilku osob, najczesciej z grzecznosci i kurtuazji udawany - bo kogo obchodzi facet z 567 miejsca w zawodach ? ;)

Wiec na koniec, moze wlasnie o to dymanie chodzi. Mnie chodzi z pewnoscia :)
2

Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/_DT_Xzaar._Triathlon,_cel_Double_IronMan_2017_-t1018057-s340.html

Cele 2016:

1. Sieraków Triathlon dystans 1/4 IM - http://triathlonsierakow.pl - 28.05.2016 - 02:34:12
2. Challenge Venice dystans IM - http://www.challenge-family.com/challenge-venice/ - 05.06.2016 11:47:48
3. Challenge Poznań ME dystans IM - http://challenge-poznan.pl - 24.07.2016 11:35:22
4. Ironman 70.3 Gdynia - http://ironmangdynia.pl/pl/ - 07.08.2016

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
xzaar77
shadow78
O poranku, z bolącą kostką, przed basenem stwierdzam, że zabawa w triathlon przypomina dymanie tygrysa - trochę śmiesznie, trochę strasznie...


Wracam do mysli przy kawie. Ostatnio kilka razy mialem podobne wrazenie. Np. dzisiejszej nocy spalem fatalnie, tak bola mnie miesnie nog po wczorajszym przegieciu na rowerze. Czasami zyjac w rytmie pobudka, trening, praca, trening, kolacja, spac zastanawiam sie, gdzie tu sens. Juz nie mowiac o powrocie do "normalnego" zycia jakie wiedzie wiekszosc moich rowiesnikow - praca, piwko, tv, "budowanie masy" i cale zycie towarzyskie - co to to nie, ale przeciez moglbym trenujac sobie luzno 4 razy w tygodniu byc zdrowym, szczuplym, wygladajacym lepiej od wiekszosci rowiesnikow niemal czterdziestolatkiem.

Krotko jednak trwaja te stany, wystarczy, ze zobacze za oknem auta biegacza czy rowerzyste. Przypominam sobie wszystkie chwile z zawodow i juz jestem "wyleczony". W tej chwili rozni mnie od Ciebie Rafal to, ze ja gnany jestem zwyczajnym uzaleznieniem od zawodow, ludzi, atmosfery triathlonu - ze nie wyobrazam sobie ogladania takich zawodow z boku bedac zdrowym i zdolnym do wlasnego startu, zas Ciebie, na razie - goni jeszcze ciekawosc, jak to bedzie, jak to smakuje.

Zapewniam Cie, ze po Sierakowie nie bedzie juz w tej kwestii roznic miedzy nami. Tu nie chodzi o zaden "fejm" na forum czy wsrod znajomych - ludzi kreca prostrze rzeczy i wiecej uznanania w ich oczach pewnie mialbym wazac 105 kg i majac wielkie muly, bo ludzie oceniaja to co widac, a nie to co jest ukryta sila. Zreszta nie oszukujmy sie, fejm w triathlonie zarezerwowany jest dla kilkunastu osob z czolowki. Tam gdzie jestesmy my nie ma slawy, nie ma kamer, swiatel i chwaly, jest tylko duzo potu, brudu, troszke boli, kilku podobnych zapalencow i ich rodziny poklaszcze bo tak wypada i nic wiecej. Nic ? No wlasnie nie. Zeby byc biegaczem dlugodystansowym, triathlonista, trzeba byc troche egocentrykiem. Ja jestem, najwazniejsze dla mnie jest to, co ja mam z tego calego sportu. A mam ogromna przyjemnosc spojrzenia sobie w gebe w lustrze i powiedzenia - tej, gosciu, moge ! Tak, zwyczajnie moge. To taka proznosc moja, moc zrobic cos, czego nie kazdy moze dotknac.

Taka jest naga prawda, wiekszosc z nas goni proznosc, tylko przyznac sie trzeba umiec. Odwaga kosztuje wiecej niz mozliwosci, mozliwosci mozna wypracowac, wytrenowac, a odwage ( cywilna ) trzeba miec. Nogi ledwo zipia, a i tak polece wieczorem na trening, bo chce moc, wiecej i wiecej - i kolejna cecha, zachlannosc.

Czasami slucham dyskusji kolegow po pasji w okolicznosciach okolostartowych, czytam dyskusje i wpisy na FB i mysle sobie ech, braciszkowie, tyle slow, tyle gornolotnych zwrotow, tyle budowania mitow wkolo nas samych.. a prawda jest tak przyziemna - jestesmy prozni i zachlanni, co obrazuje to jak wiele jestesmy w stanie zniesc i poswiecic tylko po to, by uzyskac "podziw" kilku osob, najczesciej z grzecznosci i kurtuazji udawany - bo kogo obchodzi facet z 567 miejsca w zawodach ? ;)

Wiec na koniec, moze wlasnie o to dymanie chodzi. Mnie chodzi z pewnoscia :)


Wiesz, jeśli chodzi o próżność i chciwość - nikt tego nie zna chyba lepiej niż osoba trenująca wytrzymałościowo. No, może makler giełdowy. Jest taka scena w Wallstreet 2, gdy makler zapytany, ile go usatysfakcjonuje - odpowiada "More". Czy jakoś tak. I to "more" jest naszym drivem , tak sądzę. Pamiętam siebie - rok temu ledwo przebiegłem 800 metrów i myślałem, że zejdę na zawał. Apetyt rośnie w miarę jedzenia - ja nie chcę już przebiec maratonu, ja chcę ultra, double ultra i jak się da jeszcze dalej. Próżność? Pewnie, że tak. Chciwość? A jakże. Że ciało się zużyje? Mało kto przyznaje publicznie, ale są momenty, że nas to g* obchodzi. Chcemy ( ja chcę ) dalej, szybciej, więcej. Po co? Żeby testować granice, naginać je, przekraczać. Całe nasze umiłowanie do zegarków sportowych ? Oczywiście, pomiary obciążenia, pracy serca i tak dalej. To jednocześnie podgląd naszego konta, ile zarobiliśmy, ile akurat wpływa $, tfu, km.

Piszesz, że zamiast chwały, fejmu jest ból, pot i łzy. No kur*. A co ma być? Z perspektywy sputnika nasze osiągnięcia są... malutkie. Dzisiaj wstałem o 3:30 po to, żeby wyrobić się z pracą i móc jechać na basen uczyć się delfina. Dla przyjemności? Chętnie, ale może nie tak rano. Style pływackie i osiągi to kolejna waluta w wirtualnym portfelu. Ktoś mi pogratuluje pokracznego (póki co, żeby nie było) miotania się w wodzie a'la delfin? Wątpię:)
Ale... znowu coś nowego.

Więc chciwość i próżność mamy opisane. Pozostaje jeszcze narkotyczny głód - nikt mi nie powie, że sporty wytrzymałościowe nie są uzależniające. Kwestia gleby, na którą padną, ale jeśli jest dobra, to... Większość dragów się chowa. Od tri nie zdążyłem się uzależnić, ale od biegów - w tym masowych - tak. Żal mi dupę ściska, że nie wiem, czy pobiegnę formozę. Ba, nawet nie wiem, czy pobiegnę GP Biegów górskich w Gdyni, pamiętasz, biegliśmy razem? Zapisany jestem, opłacony też. Jak nie pojadę, to zaszyję się w ciemnym kącie i nie wyjdę tego dnia na dwór. Dzień żałoby, prawie narodowej. Cieszę się na wspólny Sieraków, nie dość, że dostaniemy wpier*, to jeszcze grupowo i zaliczymy przygody, tak przechodzimy do kwestii ostatniej...

... ostatnia kwestia - równie istotna jak pierwsze dwie - przygoda. My, mężczyźni, nie jesteśmy stworzeni do siedzenia za biurkiem 12 h. Nawet 8 h. Nie do tego nas matka natura przygotowała. Nie chcemy pluć matce w twarz, więc rodzą się takie pomysły, jak triathlony, ultra, imprezy na orientację, etc.

Dobra, muszę dzwonić i kołować sobie sterydy, bo mi czas ucieka, a czas, to wiecie, biegi itd. ...
1

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
ojan Jan Olejko Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12123 Napisanych postów 30537 Wiek 74 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1130965
shadow - nie przyznaje się nikt do tego, że g**** go obchodzi iż ciało się zużyje tak długo aż nie jest za późno.
Otrzeźwienie przychodzi gdy śmierć do dupy zagląda (jak mówią prości ludzie).


Nie chcę Cię straszyć ale wzywam do chwili refleksji.
2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
ojan
shadow - nie przyznaje się nikt do tego, że g**** go obchodzi iż ciało się zużyje tak długo aż nie jest za późno.
Otrzeźwienie przychodzi gdy śmierć do dupy zagląda (jak mówią prości ludzie).


Nie chcę Cię straszyć ale wzywam do chwili refleksji.


Panie Janie, ale ja nie twierdzę, że to dobra albo mądra postawa. Jesteśmy jednak ludźmi i momenty, gdy mamy takie uczucia pojawiają się, rzadziej lub częściej, ale są. Im bardziej ktoś czymś żyje, pasjonuje się, tym, niestety, częściej...
1

This is the best deal you can get.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
ojan Jan Olejko Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12123 Napisanych postów 30537 Wiek 74 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1130965
To prawda. B.często parcie na jakiś sukces odbiera ludziom rozum!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 520 Napisanych postów 10132 Wiek 49 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 68495
No to i ja.
Ostatnio zobaczyłem to zdjęcie:

Widzicie ile w nim heroizmu? To zdjęcie bardziej przemawia do mnie niż motywatory z spoconymi sportowcami dającymi z siebie 110% możliwości.

Mógłbym nie napisać nic więcej.
Czwarty rok jeżdżę do ucznia. Chłopak po porażeniu mózgowym. Rodził się zdrowy, ale lekarze coś sp******ili w trakcie porodu i nie jest zdrowy. Chodzi tylko z balkonikiem i to z największym trudem. Jak czasami przyjdę i on nie zdąży zająć stanowiska to nie wiem gdzie oczy schować, bo jakoś mnie to krępuje. Powinienem przywyknąć, bo jeżdżę do takich dzieciaków od 11 lat i znam ich pokaźną gromadkę.
No i po raz pierwszy poczułem ulgę, że wywalono z podstawy programowej "Cierpienia młodego Wertera". Zawsze jak rozmawiałem z takimi dzieciakami o tej książce czułem, że jestem śmieszny. Młody, zdrowy koń popełnia samobójstwo, bo zakochał się nieszczęśliwie, nie lubi swojej pracy i czuje, że arystokracja nim gardzi - czyli powodów żeby palnąć sobie w łeb ma kilka. Tylko, że one są śmieszne w zderzeniu z każdym dniem chorego chłopaka na głuchej podlaskiej wsi. Podobnie jak cały ten heroizm.

Wiecie jaki ja byłem k***a "śmieszny" i heroiczny jak przyjechałem do niego po maratonie? Jak jęczałem gdy siadałem w fotelu. Jak nie mogłem wejść i zejść po schodkach. Chodziłem jak kaleka i kazałem na to patrzeć chłopakowi, który jest kaleką. Nie rozumiał ani w ząb moich opowieści. Ma problemy z mówieniem, ale i tak powiedział mi, że mu mnie szkoda.

Mama mojego ucznia to kobieta w stylu farmerki z Dzikiego Zachodu. Uśmiechnięta, silna, pracowita i nigdy nie narzeka na nic. A mogłaby.
Od dziecka musi się kimś opiekować. Miała chorego, młodszego brata, którego nosiła kilka kilometrów na autobus do szkoły. Dzień w dzień. Do tego musiała pracować przy gospodarstwie itp. I to jest bohaterka. Myślę, że ona mogłaby nam wszystkim napisać o przekraczaniu granic wytrzymałości.

Trening to celowe działanie, którego efektem ma być poprawa trenowanej cechy. Praca nad sobą to jednak tworzenie lepszej wersji siebie. Lepsza nie musi znaczyć: szybsza, bardziej wytrzymała, silniejsza. Lepsza to lepsza.
Dla mnie lepszą wersją Shadow'a byłby ten sam zaciekły Shadow, ale z rozbudowanym komponentem rozwagi i szacunku do daru jakim jest zdrowie. O ile już nie jest za późno. Gdyby ktoś podarował mu szlachetnego rumaka, to w ciemno obstawiam, że traktowałby go lepiej niż własne ciało.
Bo - używając porównania Freuda - dusza i ciało to jeździec i koń. U Freuda jest tylko uzda w postaci superego, a Shadow dostał jeszcze ostrogi w postaci ambicji i bat w postaci samozaparcia. Shadow jak patrzyłbyś na człowieka, który na Twoich oczach, zajeżdża dla kaprysu szlachetnego wierzchowca? Jak harata go ostrogami i okłada batem? No właśnie. Podobne odczucia można mieć czytając dzienniki na naszym forum (przynajmniej dwa)
Drugiego konia nie otrzymasz. I będziesz mógł najwyżej posuwać jakieś zwierzęta domowe, a nie tygrysy bengalskie. Kura, indyk, może jakiś kundel - to będzie wszystko. I dalej będzie "śmiesznie", ale już nie tak strasznie.

A duma? Duma to dziwka, która rozkłada nogi przed każdym, który jej pożąda. Czasami nawet udaje orgazmy żebyś jeszcze kiedyś do niej wrócił i żebyś przez kilka dni czuł się jak pełnokrwisty ogier.
3

------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 452 Napisanych postów 5813 Wiek 45 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 438654
Oj Maciek, to żeś pojechał pięknie:) Odpiszę, tylko wrócę od lekarza. Serio.
1

This is the best deal you can get.

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

DT nadine , pół roku str.26

Następny temat

mam problem z dieta POMOCY

WHEY premium