iks: a lubię herbatki, lubię... Najbardzie mi pasuje czerowna afrykańska z sokiem truskawkowym i wanilią
Ale biala chyba wysunie się na prowadzenie. Muszę ją jeszcze sprawdzić w warunkach pracowych, w ilościach 2l dziennie, bo np. zielona jaśminowa i wszelkie czarne [nawet Dilmy] tego egzaminu nie zdały [bardzo wysuszają, zwłaszcza zielona - a kiedyś tak ją lubiłam...].
Pu-Erh [zwaną przez mojego TŻ "Pół-R"
] znam cytrynową, ale od czasu jak przestałam słodzić herbaty, to jest trochę trudniejsza w odbiorze. Ostatnio przez przypadek trafiłam na Pół-R Earl Grey...
Nie wiem, może słodzona byłaby lepsza, ale taka
sauté jest trudna do zniesienia. Bardzo lubiłam "Bombillę", ale przestali mi ją produkować
To była chyba zielona mieszana z czymś... z czerwoną...? Nie pamiętam - jakieś dwa rodzaje herbaty i sok z opuncji. Pycha. Też dosyć delikatna, ale mocniejsza w smaku od białej. No i jeśli nie ma absolutnie nic w sklepie, a ja muszę sobie kupić herbatę, to zawsze jest jeszcze RoiBoos
Generalnie czarne i brązowe herbaty przestały dla mnie istnieć.
OK, a tymczasem idę precz.
Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2006-02-04 11:43:57