@Adam - oczywiście miałeś rację: BTW: 1-3-1. Jak ktoś zjadł kolację 1-1-3 to też mu się nic nie stanie
@Evo - poruszyłeś dwie sprawy.
Cholernie łatwo przesadzić z węglami, bo one są po prostu smaczne. Dlatego staram się ich pilnować. "Boję się" słodkiego i dlatego nie zainwestuję w żadne ksylitole. Już prędzej kupię czystą glukozę w aptece. Jak mam obudzić demona Smaku, to chociaż w konkretnym celu.
Rozumiem to tak: węglowodany (minimalna ilość) są potrzebne do odpalenia energii z tłuszczu. Ale nie tej energii, która napędza organizm, podgrzewa krew itp. Te potrzeby energetyczne organizm potrafi opędzić nawet samym tłuszczem, a mózg karmi wtedy ketonami. Wszystko co ponad to, zredukowane jest o połowę.
Dopiero tłuszcz (najlepiej zwierzęcy) +
węgle robią z układu trawiennego reaktor atomowy. Tak?
Staram się jeść owoce/warzywa o zróżnicowanym składzie węgli. Banany (prawie komplet aminokwasów), ziemniaki, paprykę, pomidory czasem cytrusy, jabłka kiwi, figi itp. I teraz: jeść je razem z tłuszczami, czy odczekać chwilę, a może przed? Rozstrzygam sprawę odwołując się do naszych przodków, którzy takich pytań by nie stawiali raczej
Nie wiem ile jem białka, ale pewnie mniej niż 100 g.
Policzę na szybko:
Śniadanie: 34g
II Śniadanie: około 15 g (polędwica z dzika)
Obiad: góra 20 g (100 g grillowanej karkówki - grillowana w papierze do pieczenia, tłuszcz zlany na talerz)
Kolacja po bieganiu: 500 ml mleka 7,5%, opakowanie budyniu bez cukru, banan + niepełna miarka WPC (około 25 g = jakieś 20 g B)
Razem: około 90 g białka. Całkiem niedużo.
Dzisiaj post. W sensie trening. Odpoczynek całkowity, bo jutro 10 km nocą po Lublinie. Bardziej towarzysko, a jak się uda to i rodzinnie. Dwa dni przed biegiem skończyły się miejsca! Organizator musiał zamknąć listę. Dawno nie słyszałem o takiej akcji w odniesieniu do lokalnych biegów. 1100 osób ma zamiar brykać ze mną.
Węgielków też lekko mniej dzisiaj żeby zachować świeżość reakcji jutro.