Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
Na samym końcu biegł chłopak z olbrzymią nadwagą. Ale twardziel! Pomijając aspekt obciążenia organizmu, serca, stawów itp. chodzi o asertywność i stalową psychikę. Można dyskutować czy wybrał dobrą drogę gubienia sadła, ale nie można mu odmówić zacięcia i determinacji. Brawa dostał chyba od całej stawki.
Zaległości odrabiam. Z jaką lekkością... Ze styropianu te talerze?
A temu, to już normalnie zazdroszczę:
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-11-11 20:47:07
Szacuny
195
Napisanych postów
9906
Wiek
31 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
174402
MaGor
Na start się prawie spóźniłem. To znaczy na umówioną godzinę, bo potem okazało się, że wystartowałem chyba ze 25 minut później. I trochę sobie postałem rozgrzany na chłodku. Jak zwykle. Za rok będę wiedział co i jak. Skutek był taki, że zwycięzcę na finiszu mijaliśmy około 500 metrów od startu.
Potwierdzam Sorry, ale jak się o 10.30 parkuje to można być prawie spóźnionym
A tak serio: po biegu bezpośrednio nie miałem zasięgu (parking w Arkadii + jeszcze bez zasięgu jakieś 30 minut, dopiero jak wyszedłem poza teren biegu było ok; nie wiem o co chodzi...) a chciałem chociaż prawicę uścisnąć ;) No nic, będzie jeszcze okazja, mam nadzieję.
Ja jak wyruszałem to akurat przekroczył linię mety Strefy strefami, ale to IMO trochę głupia sytuacja. Pomijam rozgrzewkę - była psu na budę i tak można było znowu zmarznąć ;)
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
To jest sukces! Odblokowałem Garmina. Podobno standardowa usterka
Patrzcie.
Tabela. Pomarańczowy kolor rundy szybkie.
Wykres tempo-tętno
No i coś, czego na początku nie skumałem. Okazało się, że wg Endomondo jakąś życiówkę pobiłem. Musiałem chwilę podumać o co chodzi, bo rekord na 10 km mam około 55 - 56 minut. Potem zrozumiałem
No i pikawka jednak polatała na 175 BPM
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-11-11 21:23:26
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
Co do planów na przyszłość... Nawet mam takiego kettla na składzie
A potem przychodzi wielkie rozczarowanie
A tak serio, to widzę wielki dobry wpływ wielopowtórzeniowych wymachów
Do porządnego biegania potrzebuję:
> mocnych nóg, bez rzeźnickiego dzielenia na poszczególne mięśnie. Noga to całość. Stopa, stawy, ścięgna, powięź itp.
> mocnych mięśni korpusu (myślę, że połowa zmęczenia biegacza pochodzi ze zmęczenia mięśni stabilizacyjnych)
> serca jak dzwon
Przez następne 25 dni skupię się chyba na rekreacji i wdrażaniu w jakiś plan. Do końca tego tygodnia tylko luźne zabawy z odważnikiem, drążkiem i pompkami (ogólnie BW)
Potem porobię trochę martwego ciągu.
Osią moich przygotowań do biegania na wiosnę będą jednak ćwiczenia:
a) swing wymiennie z martwym ciągiem (Swing is King)
b) rwanie odważnika / sztangi (nauka tego boju - zapiszę się na zajęcia, które tego uczą - chcę pożyć)
c) podrzut odważnika / sztangi
d) przysiady, ale bez katowania nóg - robione tylko w celu poprawy mobilności. Głębokie zejścia z dużym ciężarem, z punktu widzenia biegacza, mają chyba ograniczony sens. Już prędzej wysoki step ze sztangą.
e) TGU + wszelkie odmiany wyciskania "bocznego" + wiatraki
I tu się pięknie pasuje S&S rano i rwania, MC, podrzuty, przysiady jako sesje popołudniowe. 2 - 3 tygodniowo.
---
Wspomaganie:
e) spacer farmera f) sandbag (duży 60 kg i mały)
g) skakanka
h) "młoteczkowanie oponki"
i) bieganie z oporem dodanym (opona, podbiegi, sanki)
j) drążek
Całość poskładam sobie w rytm: Lekko - Średnio - Ciężko. Same treningi mono: jedno dwa ćwiczenia, albo jakiś kombos.
Miska (a zwłaszcza podaż węgli, też pójdzie w sinusoidę: mało - umiarkowanie - dużo. Jednak węgle + tłuszcz to diabelskie paliwo. Rozbujałem wczoraj serducho do 175 BPM, co mi się rzadko zdarzało ostatnio i nawet tego nie poczułem.
Zanim zabiorę się za klecenie czegoś poszukam w necie i/lub napiszę do jakiegoś fachury. Czuję się opuszczony i zagubiony po skończeniu 10000 swingów. Może zrobić 15000?
Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
Musze od Ciebie ukraść ten rytm - lekko, średnio, ciężko. Miska już się zmienia automatem - szczególnie podaż węgli, bez wagi, ale po latach ważenia już przecież mniej więcej wiem, ile jem.
A co do biegania: masz już jakiś konkretny plan / kilometraż na oku? Nie chodziło Ci kiedyś po głowie bieganie naturalne / minimalistyczne?
Wydaje się raczej taki na przebiegnięcie niż na wynik - ciekawe, jaki wpływ na wynik będzie miał trening dodatkowy - chociaż czy można o nim powiedzieć dodatkowy? W sumie chyba bieganie będzie tu dodatkiem. Bardzo ciekaw jestem rezultatu, będzie ciekawe doświadczenie, bo ktoś w końcu doświadczalnie sprawdzi, czy mniej znaczy więcej ;)
Szacuny
520
Napisanych postów
10132
Wiek
49 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
68495
Plan na konkretny cel: TM = 6:24 min/km Ergo: 4h30'00" Zobaczymy.
Na razie zapiszę się kontrolnie na dychę w Lublinie w następny weekend.
Dzisiaj mam czas dopiero po zmroku. A miałem się wykąpać w jeziorze. Nic to. Chyba zaliczę "normalną" siłownię. A może coś poczaruję w domu? Zupełny brak koncepcji. Do końca miesiąca (oby tylko) będę kończył dzień w pobliżu stadionu i siłowni.
Spałem jak kłoda. Widzę, że usnąłem w połowie konwersacji SMS-owej W połowie, bo przynajmniej dwoma swoimi mesami jestem zdziwiony i dosłownie nie pamiętam ich Zadziałała mieszanka: banan, kiwi, czarna czekolada
Ruski dzik w akcji. SSST to małe miki. Jednak GS to też atrakcyjna ścieżka. A może by tak zamiast programów Pawła uśmiechnąć się do Leona o jakiś ładny plan?
Co zauważyłem:
- kciuk jednak idzie "pod jajka"
- pięty prawie przyklejone do podłogi
- praca nóg i bioder minimalna, a "eksplozja" wychodzi gdzieś z korpusu
No tak. To cel godny uwagi.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-11-13 07:13:00