Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

MaGor, w kwestii psychiki, mnie dosłownie odblokowało po pierwszym Double Snatch z 2x24kg. Niestety podejścia do 40kg w domowych warunkach nie zrobię, więc jak przyjdzie czas to się przejadę tam gdzie takie odważniki mają

Dobry pomysł z tymi 5zł..

Kiedyś sporo czytałem nt. oszczędzania i budżetu.. Miałem taki słoik na klepaki, ale nie pamiętam co tam wrzucałem.. Jak było zbyt ciężko w portfelu to wrzucałem i jak chciałem kupić jakiś łakoć, a sobie odmówiłem, to też 1-2zł wrzucałem..

Teraz za post liczę sobie 10zł.

3 posiłki to oszczędność, a do tego wyznaczam sobie nagrodę
Czyli mam 40zł już

Jeszcze 105zł i będzie na książkę Whitley'a..
Mogłyby się jakieś recki pojawić, ale ogólnie jest to silny gość, więc książka powinna być konkretna.
Na ile książka potrafi oddać szczegóły a czytelnik je wyłapać..

Musiałbym już teraz zamawiać, żeby była na Mikołaja.. Kto wie

Kul na szczęście mam na jakiś czas..

no w końcu gratki 40 kg bo na bary w jednej ręce jak by nie patrzeć czy koślawo czy jak primabalerina liczy się MOC. gratki i dalej do przodu - może kiedyś wspominane 60 kg pójdzie

60 kg? Kwestia czasu Na 60-te urodziny powinienem osiągnąć taki wynik

Dzień rozmaitości mnie lekko zmechacił (jak ja jutro będę biegał?)

Jakoś tak się wygłupiałem z 12 kg odważnikiem na dywanie. Potem z drugim i zaczęło mnie to nudzić. A może by tak pooddychać nieco głębiej i szybciej? Czemu nie? Tylko co?
Padło na moją wersję 21-15-9. Ja robię 25-15-10, co razem daje równe 50. Za to biorę tylko dwa ćwiczenia. Dzisiaj padło na double snatch i front squat. Ciężar całe 2 x 12 kg. Odstawienie odważników to porażka i koniec treningu.

Całe 7 minut z hakiem. I zziajałem się jednak konkretnie pomimo niewielkiego ciężaru.
A potem skakanka. Z racji zgonu telefonu wykończyłem Tabatą z Gymbossa. Łydki wyły i miałem problem z wchodzeniem po schodach.

Rok i tydzień temu miałem takie problemy (inaczej tego nazwać nie mogę) z wyciskaniem. Pod koniec próbuję wycisnąć 1 raz 32 kg.




Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-09-23 22:23:52

Szkoda że ja siebie nie nagrywałem jak robiłem "skryte podejście" do 24kg podobnie rok temu Różnica kolosalna MaGor. A z 60-tką to do urodzin nie czekaj, wyciśniesz wcześniej

+8kg rocznie, to od 40, do 60 jakieś 2,5 roku
W zaokrągleniu dajmy - na 45. urodziny!

45 to nie 60-te. To 15lat wcześniej

Żeby to tak szło liniowo Tak sobie myślę, że po 48 kg to już chyba z góry. Jak to nazywa Dan John i Caculin potwierdza? Jeżeli umiesz zrobić 100 rwań 24 kg odważnikiem, to potem "zwrot z inwestycji w trening" zaczyna maleć. Po prostu osiągasz jakąś granicę, gdzie to wszystko idzie wolniej, ale chyba łatwiej.
Tak jak z wyciskaniem na ławce "magiczna stówka", czy 200 kg w MC. A potem po prostu dokładasz i tyle. W kettlach to obstawiam, że wyciśnięcie bestii jest "punktem przełamania".

Dzisiaj wygospodarowałem godzinę na trening przed wyjazdem do Lublina:
Wszedł ROP - Medium Day. Kompletny i wykonany poprawnie z 32 kg. 5 x 1,2,3,4
Swing: 5 minut - kula 28 kg - 100 rep.
Przerwy pomiędzy szczeblami: 45 s. / Pomiędzy drabinami: 90 s.

No... Poczułem. Niby nic, ale wysiadanie z auta w Lublinie przyciągnęło trochę bólu. Po treningu zjadłem tylko jabłko i godzinę później kawałek placka z mięsa, sera i słoniny. Wieczorem, po obrobieniu wszystkich spraw, obiad w knajpie amerykańskiej. Żeberka. Miał być akordeon, a była tylko taka sobie porcja. Frytki dostałem przez pomyłkę i nie zjadłem ich. W folii był pieczony ziemniak i surówka z majonezem.

Za niewielkie pieniądze dostałem obiad, który - jak się okazuje - będzie również kolacją, bo syty jestem nawet po 5 godzinach. Podobno było tych żeberek 0,5 kg. Jak się zamówi porcję 2 kg + fryty + sałatka i napoje - i zje w ciągu pół godziny, to nie płaci się za rachunek



Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-09-24 22:05:53

Rozbestwieni jesteście na tych kresach!
Płacę i zjadam te frytki.

Zamawiałem tylko ziemniaka. Frytki dostałem z rozpędu. Nie płaciłem za nie, ale i nie zamawiałem. Nie mam nic przeciwko ziemniakom i frytkom. Jeden warunek: muszę wiedzieć, że są usmażone na smalcu, a nie na fryturze. Podzieliłem się z bliźnią trochę