SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 333743

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
W technikach napinania jest moc. Widzę że zaciskasz pięść przy Pressach Ja się wczoraj za swoją 32-kę złapałem i raz poszła, przy spięciu totalnym. Stopy w ziemię wbite, poślady, brzuch itd. Poszło dziwnie lekko. To samo przy Pistoletach zauważyłem. W dolnej pozycji jak się rozluźnię to lecę do tyłu i nie mam sił wogóle wstać. Jak utrzymuję napięcie to jest lekko Dobre Pressy są u Ciebie
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 520 Napisanych postów 10132 Wiek 49 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 68495
Marcel_197
Na tym zdjeciu niezle lydka wyglada

Siła wchodzi na człowieka od nóg. Nigdy nie będzie silny ten kto zaniedbuje nogi i plecy Moje łydy dostają sporo, ale i nie ma ich co żałować, bo to podobno najsilniejsze mięśnie w całym ciele. Sam się zdziwiłem przy pierwszym treningu na maszynie ile one potrafią. Założyłem chyba ze 70 jednostek (na maszynach trudno mówić o kilogramach) i sobie robiłem wspięcia. Kolega trener kazał mi olać zalecenia i użyć 200 na próbę. I poszło. Dwa tygodnie później wieszałem talerze na maszynie. Stare czasy gdy wydawało mi się, że maszyny są fajne. A łyda mocna jest. Gdybym nie miał mocnych nóg - moje skromne zdanie - to mógłbym sobie pobiegać, ale w marzeniach. Teraz jeszcze dołączyła do tego lepsza technika i zbawienny wpływ tłuszczu zwierzęcego na stawy (kolagen w ogólności - żadne oliwy, oleje nie wspierają tak poprawy jakości skóry jak smalczyk)

Gdybym miał ćwiczyć swojego syna - a to najlepszy wyznacznik szczerości intencji - to powiedziałbym mu:
- Synu. Pracuj nad nogami i plecami. Potem wzmocnij cały korpus (brzuch i górę pleców), a następnie barki. Zadbaj o mobilność bioder i barków. Jak już będziesz miał mocne i sprawne barki to możesz brać się za budowanie ramion i klatki. Synu. Tam stoją kettle...

Novyneo - pressy wychodzą mi najlepiej na bosaka i... na dywanie. Efekt "łapania" palcami dywanu (trawy) daje bezpośredni impuls do spinania pośladków. Zabawy z tym sporo, ale dobrze zapięte ciało i ciężary "tracą" 1/3 wagi. Technika to klucz. Czasami zapominam o tej pięści i wtedy jest żałośnie źle. Poprawię się.



Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-08-30 10:20:07

------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Magor

Miałem wracać do PTP, ale zauważyłem, że wtedy któryś z tych programów musiałbym robić na pół gwizdka. Tak po prostu jest. Jak stoję z ROP-em w miejscu to idzie PTP. Jak zostawiam PTP to rusza ROP. Miesiąc temu byłem na etapie 5 x 1,2 i to z bólami. Może by tak wypiąć się na sztangi i zostać przy surowych kulach?.

Rób cztery tygodnie PTP plus intensywne bieganie plus interwały. W ROP rób intensywne marsze lub marszo - biegi i dawaj czadu z wymachami i rwaniem. Sam zastanawiam się nad takim układem. Ale jestem uzależniony od kul jak zaczynam ćwiczyć ze sztangą to w tym samym dniu po treningu sztangą i tak idzie trening z kulą co niczemu dobremu nie służy prócz przemęczenia.Zastanawiam się też nad takim układem Poniedziałek .
A-Przysiad klasyczny 5x5, wyciskanie płaska 5x5p,wiosłowanie 5sx5p plus rwania na czas zgodnie z ROP
Wtorek.
Kettle dla przyjemności czyli turecki,wiatraki,kilka wymachów plus solidne rozciąganie i spacer 1h
Środka
B-martwy ciąg 5sx5p -wyciskanie kettli (clean press) jednorącz w układzie drabin (1,2,3) x 5s co seria zmiana obciążenia -biceps ugięcia szt.5sx6p.
Czwartek
kettle dla przyjemności co przyjdzie do głowy raz ciągnięcie raz wyciskanie bez przemęczania plus rozciąganie i marsz 1h
Piątek
trening A i tak na zmianę.
Sobota dla twardzieli wymachy z ROP plus spacer.Dla zwykłych śmiertelników wielogodzinny marsz w plenerze w miłym towarzystwie.
Co ty na taki układ?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 520 Napisanych postów 10132 Wiek 49 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 68495
Zobaczymy. Na razie się rozglądam. Ciułam kasę na szkolenie z Denisowem, bo pogłoski chodzą, że ma być znowu w Polsce. Może pójdę w stronę nudnego girevoj sporta? To byłoby świetne uzupełnienie przygotowań do maratonu Taki długi cykl to magiel dla całego ciała. Nie mogę za dużo myśleć o treningach, bo dzisiaj... dzień wolny. Korci mnie żeby się pokręcić przy kettlach jednak. Biorę się za porządki w chałupie i garażu. Może mi przejdzie.

------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 520 Napisanych postów 10132 Wiek 49 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 68495
Lenistwo dzisiaj i sprzątanie domu. Miałem się jutro poładować, ale zanim się zorientowałem, to piekło się mielone z masłem, warzywami i serem. Posprzątałem w domu i wieczorem się porozciągałem

Marcel_197
Na tym zdjeciu niezle lydka wyglada...

Korzystając z okazji, że miałem w domu kamerkę pstryknąłem fotę łydom. Nie robię żadnych specyficzny i izolowanych ćwiczeń na łydki. Tylko bieganie, swingi, rwanie i podrzuty (ostatnio bardzo rzadko). Jakbym chciał wskazywać na jakieś ćwiczenia, które wyjątkowo mocno atakowały moje łydy to w kolejności byłby to:
- podrzut (miałem jerki w każdym programie przed maratonem)
- podskoki ze sztangą
- skakanka
Nie bardzo się na tym znam, ale chyba trochę roboty w tych łydach jest. Może mam tego więcej i trza redukować/rzeźbić? Akurat jestem na rozdrożu, zaczyna się nowy kwartał i do grudnia mam wolne od przygotowań pod maraton. Nie mam parcia na sylwetkowe historie, ale również nie mam pomysłu na nadchodzące trzy miesiące.



------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Może komplexy?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 964 Napisanych postów 8629 Wiek 12 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 294424
E, no łydki jak u kulturysty (?)
Jak masz możliwość, to jedź jakieś kompleksy,albo coś kompleksopodobnego na dwa kettle.
Ciekawi mnie co byś z tego wyciągnął..

Zerknij do "Novego" - rozpisuje każdy trening KBM i S&S. Może takie połączenie??
Musiałbyś mieć parę kettli którą wyciśniesz 10x.. Nie 10x jako RMAX!!

Są też zestawy na 1 kettla - KETTLEBELL EXPRESS
KBE ULTRA - zestawy na dublety.

Przeważnie 3x20min tygodniowo. Zostałoby Ci trochę miejsca na biegi czy jakieś GTG z32..

Jak ją nazwałeś? Ją? Jego??

Obejrzałem filmik - musisz podnieść sufit w garażu, albo obniżyć podłogę!
Press idzie! Jeszcze z gimnastyką, ale to kwestia czasu.. Ja z 24 się podobnie gnę!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 109 Napisanych postów 3897 Wiek 48 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 76176
Ty masz priorytet siła, więc jak zredukujesz to z celem głównym może być chwilowy kłopot. Na twoim miejcu trochę bym zredukował (łatwiej będzie biegać). Łydki niezłe... już pisałem

Podsumowanie I fazy redukcji: http://www.sfd.pl/Redukcja_ze_105kg__podsumowanie_str._170-t966196-s170.html
Rekordy osobiste w Tri:
1/8 IM: 1h23’30’’: Pszczyna 2014 // 1/4 IM: 2h28’59’’: Radłów 17/07/2016 // 1/2 IM: 4h59'40'Lisbon 2018: IM Kopenhagen 2017: 11h48'
Dystans Olimpijski: 2h32'04’’: 5150 Warszawa 11/06/2017

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 520 Napisanych postów 10132 Wiek 49 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 68495
panteon

Press idzie! Jeszcze z gimnastyką, ale to kwestia czasu..

O to to. Dlatego pisałem, że mam zastrzeżenia. Muszę cisnąć jak robot. Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że jednak polazłem na ten trening obolały i w stanie, w którym zastanawiałem się czy w ogóle jest sens brać się za dzień ciężki. W przyszły piątek postaram się być świeży i jędrny.

Z kompleksami to sporo zabawy. Tak patrzę na siebie, odważniki i okoliczności przyrody i wyciągam standardowy wniosek większości odważnikowców: ja nie mam z czym ćwiczyć. Tak jak kobieta nigdy nie ma w co się ubrać, a wędkarzowi brakuje jakiejś wędki tak i ja napotykam przeciwieństwa natury ubogiego zaplecza Sporo w tym szukania pretekstu do nabycia nowych świnek do kolekcji, ale do rzeczy.
Patrzę i widzę odważniki: 2 x 16; 20, 24, 28, 32 (nie liczę 4, 2 x 8, 2 x 12). Żeby robić efektywne kompleksy siłowo-wytrzymałościowe musiałbym mieć sparowane odważniki 20 i 24. Tak. 2 x 28 to dla mnie obciążenie do robienia typowej siły, za duże do wywijania na czas i ilość powtórzeń. Podobnie jak z wymachami w ROP. Jeżeli mam robić poprawnie, szybko i dużo, to muszę zejść na niższe wagi.
20 kg mam turniejowe. Para musiałby być też turniejowa. 24 kg mam z Meteora, a wolałbym albo turniejówkę, albo CKB/Leon, z naciskiem na to ostatnie rozwiązanie z powodu większej uniwersalności. Ergo: sprzedać 24 i kupić 2 x 24 CKB/Leon. Kupa kasy. I tak dalej.

Mogę również pójść w (bardziej męczące) kompleksy na 1 odważnik. Praktycznie bez inwestycji. Tu jednak rozbijam się o coś czego ostatnio nie lubię: zbyt wielka dowolność. Wczoraj widziałem na FB kombo: snatch - revTGU - windmill. Ma to sens? Moim zdaniem nie ma, bo ile tego można zrobić? 3 - 5 na stronę? Jak mi się przypominają moje wczesne treningi z odważnikami, to aż puchnę... Dublety mógłbym robić zgodnie z protokołem ROTK, albo czymś od Mahlera.
Na pojedynczym odważniku są: 300, D6RKC czy w końcu nieśmiertelne, kultowe, sprawdzone, ukochane 10000 swingów. I to będzie mój bufor czasowy na podjęcie decyzji i uciułanie kasy na zakupy. Zresztą i tak muszę ogarnąć kulę 32 w ROP-ie. Mam również do dyspozycji całą gamę ćwiczeń, których nie lubię/nie potrafię wykonać. Prosty przykład: znienawidzone burpees czyli minimalistyczny łamacz ego, o drążku i gimnastyce nie wspominając. Skakankę na szczęście lubię

Redukcja itp. Tak długo jak się da, postaram się powstrzymać od wariackiego koła: bilanse - DT - DNT - kgmc - deficyty itp. Nie potępiam i nie drwię, bo dla większości osób jest to optymalne rozwiązanie.

Granica błędu jest na tyle dużą, że mieszczą się w niej różne pomyłki. Wierzę w bilans energetyczny (byłbym niespełna rozumu kwestionując jego zasadność) - nie wierzę w jego długotrwałą skuteczność w zastosowaniu na poziomie amatorskim. Mam również wątpliwości co do przykładania do organizmu ludzkiego praw Newtona, ale to opowieść na inną okazję.

Nie da się - podkreślam z całą odpowiedzialnością, ale to moje zdanie - oszacować zapotrzebowania energetycznego na podstawie internetowych kalkulatorów. Ok. Powiecie: da się w przybliżeniu. Tak. W przybliżeniu się da. Z błędem rzędu 10%? To dużo, czy mało? Przy 2500 kcal daje to 250 kcal. Tablice kaloryczności produktów też mają swój błąd. Załóżmy, że wynosi kolejne 10%. Po prostu, to co kupujemy w sklepie na osiedlu nie jest wzorcową próbką. 10%+10% = 20% Przy diecie 2500 kcal daje to margines 500 kcal na plus lub minus. Sporo. No i każdy dzień jest inny. Wystarczy dobrze zmarznąć, złapać lekki katar i okazuje się, że zapotrzebowanie rośnie. Cieplejszy dzień, gorące posiłki i nagle okazuje się, że potrzebujemy mniej Itd. Nie chce mi się w tym temacie babrać, bo zmierzam do celu. Bilans działa, ale nie ma możliwości sprawne kontrolowania i większość starań wprowadza do życia dużo niepotrzebnych problemów i frustracji. Organizm nie jest bombą kalorymetryczną, a jego wydolność rośnie. W miarę wytrenowania i sprawności układu (nie mylić ze sprawnością fizyczną) zapotrzebowanie na energię spada!

Z pozycji skrajnego tłuszczożercy przesuwam się raczej ku stanowisku, że ważniejsza jest konfiguracja i dobór składników niż ilość zjedzonego jedzenia. Ta ostatnia ustali się sama. Wystarczy unikać głodu, a spożycie cukrów prostych kontrolować z fanatyzmem.
I teraz sedno: z takim podejściem nie liczę na spektakularne sukcesy w pozbywaniu się tkanki tłuszczowej. Po prostu. Mógłbym sięgnąć do swoich doświadczeń i przejść na bardzo skuteczną dietę (rozpiskę mam gotową, w głowie. Chce ktoś? ) Problem w tym, że - w moim odczuciu - wykonałbym krok do tyłu, bo...
Jestem produktem przemysłu fitness.
Biznes fitnessowo-dietetyczny funkcjonuje wg. pewnych praw. Primo: ma być szybko i efektywnie (czyli efektownie i medialnie). Secundo: klient ma widzieć związek pomiędzy usługą i efektami. Jest to konieczne, aby wrócił jak zaczną się problemy. Współpracujesz - masz wyniki. Kończysz współpracę - zaczynają się regresy, joja itp. Tylko nikt nie mówi, że to normalna kolej rzeczy. Im szybciej odtłuścisz organizm, tym szybciej będzie się on domagał powrotu tłuszczu. I nieważne co będziesz robił. Ten sk***iel i tak znajdzie sposób. Od roku 2010 odpuściłem może 2 - 3 treningi. Nie czituję, nie jem niezdrowych rzeczy, biegam, coś tam czasem podniosę... I dopiero odejście od liczenia, żonglowania podażą itp. w jakiś sposób ustabilizowało sytuację.

Dla zrozumienia problemu: w maju 2010 roku ważyłem 182 kg - w czerwcu 2011 roku 92 kg. W 13 miesięcy wyrwało ze mnie 90 kg tłuszczu. Dla organizmu był to szok porównywalny do zrzucenia bomby atomowej. Byłem z siebie totalnie zadowolony i myślałem, że wiem o odchudzaniu wszystko (jak ja się mądrzyłem).
Nie miałem siły, nie miałem wytrzymałości - dużo ćwiczyłem, a - po zakończeniu programu - waga powoli sobie rosła.
Obrazek 5x5. Takie "ciężary" dźwigał około 100 kg facet w pierwszym cyklu 5 x 5, po 1,5 roku ćwiczenia na siłowni i ostrej redukcji.

A tak biegał gość ważący 92-97 kg


28 czerwca 2013 pobiłem PB w MC i szarpnąłem całe 150 kg w stylu, którego dzisiaj powinienem się wstydzić. Na szczęście nie mam filmu Poprawne wyciśnięcie odważnika o masie 24 kg 5 razy było baaardzo trudnym wyzwaniem

W tym samym roku, jak wiecie z poprzedniego dziennika, zaatakowałem fat skoncentrowanym uderzeniem tłuszczowo-ketogenicznym. efekt był. Około 6 kg w tydzień + poważna zapaść nocna (gdyby wtedy był ze mną ktoś w domu, to sprawa skończyłaby się w szpitalu)
A potem, po jakimś czasie, zdecydowałem się na radykalne wycięcie węgli z diety. I nie żałuję. Żałuję tylko, że pokryło się to z przygotowaniami do maratonu, które z racji specyficznego typu wysiłku i bombardowania organizmu kortyzolem nie sprzyjały naturalnemu redukowaniu tkanki tłuszczowej. Dość powiedzieć, że na starcie maratonu stawałem z wagą około +/- 110/112 kg wliczając glikogen i wodę, której nałapałem po naładowaniu.
No właśnie. To co teraz się dzieje tłumaczę sobie jako okres przejściowy. Większość rzeczy musi się uspokoić w organizmie. Nie da się włączyć magicznego guzika i przełączyć organizmu w inny tryb pracy. A już na pewno nie w 3 - 6 miesięcy po dwóch latach systematycznego wyniszczania organizmu deficytem energetycznym i treningami. Potrzebuję roku, może dwóch. Ale czy mnie się gdzieś spieszy? Cieszę się tym, że mam siłę, energię i dobry humor. Przyznajcie się koledzy redukujący, ile niepotrzebnych awantur wywołaliście w domu przez rozdrażnienie i gwałtowne zmiany nastroju.
Jeżeli mój styl życia, obciążenie treningowe itp. zostaną zaakceptowane przez organizm, to się dogadamy. A pierwszy rok mija w grudniu, bo normalność liczę od momentu przejścia na dietę bogatą w tłuszcz (delikatnie mówiąc). Do tego czasu nie podejmę żadnych gwałtownych ruchów i będę robił to co robię, tak jak robię. Potem się pomyśli (może nawet o aspektach sylwetkowych itp.).
Fundamentem i tak jest siła.

Kilka miesięcy temu córka postawiła kosz z praniem na wadze elektronicznej. Widocznie nie spodobało się to tensorom i waga zdechła tj. pokazuje losowe cyferki. Próbowałem ją "skalować" odważnikiem 28 kg (wagę, nie córkę ). Nic z tego. I dobrze. Teraz pilnuję tylko obwodów, dziurek w pasku i ubrań. Na razie nie potrzebuję niczego więcej. Nie oszukujmy się. Waga w Lidlu kosztuje 50 zł, mam takie narzędzie u rodziców, bywam w gościach itp. Postanowiłem jednak konsekwentnie unikać nałogu ważenia, właśnie po to żeby nie podejmować głupich ruchów. A jak mi to samo mówił psycholog w klubie, to nie wierzyłem

Może to dziwne podejście, ale ja uważam, na podstawie doświadczeń, że innej drogi dla mnie nie ma. Nie interesuje mnie tzw. forma trwająca dwie godziny, dwa tygodnie, miesiące, ale patrzę raczej na kolejne 40 lat życia. To jest chciałbym patrzeć. Może błądzę. W sumie wolę nie wiedzieć jak żyć niż wiedzieć z drugiej ręki, jak pisał nieodżałowany Mrożek...

Ale mnie poniosło Idę na kawę, zanim stworzę całe Tao jedzenia smalcu Jeżeli komuś podniosłem ciśnienie, wygłosiłem mniejszą lub większą herezję... No cóż. Nie mój problem Każdy szyje tak jak uważa za stosowne.

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-08-31 11:22:27

------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 964 Napisanych postów 8629 Wiek 12 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 294424
Odnośnie miski to nic nie będę pisał..
Kawał chłopa z Ciebie - może powinieneś ważyć te 100-110kg ??

Odnośnie kettli, to już możemy podyskutować!

Nie wiem czy jest sens w Twoim przypadku rozdrabniać się z kettlami co 4kg..
Tym bardziej, że sumienny z Ciebie zawodnik! Jak się czegoś podejmiesz, to wytrwasz!
2x20kg - może dla Ciebie byłoby to odpowiednie do metconu, tutaj sam musisz ocenić..
Wystarczyłoby dokupić 20kg turniejowe..

24 (25?) meteora Ci nie odpowiada - czyli nie ma sensu kupować drugiej takiej..

2x24 - to z 500zł w CKB, a u Leona chyba 2x209 + wysyłka - czyli trochę taniej. Jeśli masz sprawdzoną firmę, to warto brać..

Ja sprzedałem 20 turniejową. Akurat ceny poszły w górę, to kupiłem za jakieś 220zł i podobnie sprzedałem (po 2 latach jakoś), ale żeliwniaki lecą z ceną na łeb na szyję.
Kupiłem 24kg za 230-240zł, a jakbym chciał sprzedać, to pewnie za jakieś 150-180zł by poszła.. Chińczyki 24kg są po 150zł.. Także musiałbym trafić konesera, co chce spartę/kettlebells.pl.
Gdzie teraz nówka CKB 24kg tyle kosztuje.

Moim zdaniem warto dopłacić żeby zyskać komfort treningu (20PG i 20chińczyka sprzedałem, żeby kupić 2x20CKB - nie żałuję! Jestem $ w plecy, ale bogatszy w doświadczenia). Nawet ostatnio Angela pisała - możesz kupić co tam chcesz, ale jak się wkręcisz to i tak po nie sięgniesz, więc lepiej kupić od razu (mowa o CKB).

Moja 24 z kettlebells.pl jest bliźniaczo podobna do CKB, to tam kupię "drugą połówkę", ale gdybym miał kupić 2 sztuki - to pewnie od Leona, bo taniej..

Może Twój zestaw będzie wyglądał tak:
2x20
2x28
32 (może 2x32), a potem już co 8kg
40
48

??

Ja już bogracz upichciłem,a Ty??
Może jakieś multimedia wrzucisz.. ??
??
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Sporty walki w średnim wieku

Następny temat

35 lat, prośba o sprawdzenie diety

WHEY premium