Nitka do pieczenia to każda gruba nić poza wyrobami z włókien sztucznych. Bawełna jest w miarę odporna na temperaturę. Nada się każda nić, ale taka masarska łatwiej się oddziela od mięsa. Zwyczajny szpagat, dratwa też powinny dać radę (jeszcze chwila i uruchomię z ojcem wędzarkę)
Zaległości raportowe.
Pobiegałem wczoraj wieczorem. Sam nie wiem co napisać. Chwalić? Kląć? Jaki jest związek pomiędzy zjawiskami? Nie wiem sam. Za tydzień powtórka.
Otóż zainspirowany zdjęciami i netem oraz przekonany pierwszymi eksperymentami pobiegałem wczoraj z zaklejonymi ustami. Kawał taśmy na gębę i do przodu.
Wrażenia? Bardzo ekscytujące i niecodzienne przeżycie. Całe oddychanie odbywa się nosem: wlot i wylot powietrza. Oddech jest z mety płytki i szybki. Na ile znam swoje ciało, to czuję, że nabieram powietrza bardzo głęboko i "przeponowo". Zmęczenia się nie czuje, do pewnego momentu. Przekroczenie określonego pułapu tętna sprowadza cierpienie i nawet nie można sobie pojęczeć.
Taśma się odkleja. Na odcinku ust od śliny, a na policzkach od potu. Trzeba zainwestować w szerokiego skocza "lekarskiego". Bo zamierzam kontynuować. Otóż po zdjęciu taśmy okazuje się, że organizm staje się ociężały i męczy się jakby szybciej. Nie wiem sam. Wiem, że będę tak biegał. Zainteresowani mogą poszukać w necie informacji o metodzie Konstantina Buteyko (następny Rusek)
Spałem wczoraj jak głaz. Z racji tego, że mam dzieci nie miałem czasu się porządnie porozciągać. Dzisiaj rano wstałem z bólem głowy i objawami zderzenia się z tramwajem. Dosłownie czuję każdy kawałek swojego ciała. Przed snem zjadłem kawałek gorzkiej czekolady (90%), bo już nie chciało mi się gotować ziemniaków. Obawiam się jednak, że to nie czekolada sprowadziła na mnie taki dyskomfort.
Biegałem:
Rozbieganie: 1 km
Rozbieganie: 1 km z zaklejoną paszczą
Przebieżki: 6 x 20 odpoczynek otwarty (do naciśnięcia guzika) - z taśmą
Przebieżki: 6 x 20 bez taśmy
Schłodzenie: 1 km z taśmą.
Wydaje mi się, że inna jest charakterystyka pracy serca. Jutro, a może nawet dzisiaj siądę na rower i zrobię "wzorcowy" odcinek z narastającym stopniem trudności. 1 km lekko - 500 m. umiarkowanie - 250 m. intensywnie i powtórzę to 3 - 5 razy. Potem zrobię to samo, ale z taśmą. Ciekawe jak będą się różniły wyniki. Korci też test Friela na bieżni. Dzisiaj po południu "kulieczka"
I może siłka. Tak na lekko, a potem basen (są w tym samym budynku).
O! Pojawiły się ficzury, do edycji i cytowania! Albo wczoraj ich nie widziałem
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-07-18 11:03:23