Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

Odpowiedź w ETK.

ETK

W pierwszym tygodniu wykonuj trzy takie drabiny (1-2-3)
[...]
W następnym tygodniu dodaj jedną drabinę, a potem jeszcze jedną tydzień później. Pięć drabin daje w sumie 30 powtórzeń. Od tego momentu będziesz pozostawał przy pięciu drabinach.
[...]
W czwartym tygodniu utrzymuj liczbę drabin na poziomie pięciu, ale tym razem spróbuj dojść do czterech powtórzeń.
[....]
Pozostań przy takim schemacie, aż dojdziesz do 5 x (1,2,3,4) - czyli do 50 świetnych jakościowo powtórzeń wykonanych niemal bez kropli potu!

Itd. do 5 x (1,2,3,4,5)
No i plan jest.
Tydzień 1. PN, ŚR, PT - 3 x (1-2-3)
Tydzień 2. PN, ŚR, PT - 4 x (1-2-3)
Tydzień 3. PN, ŚR, PT - 5 x (1-2-3)
Tydzień 4. PN, ŚR, PT - 5 x (1-2-3-4)
...
Tydzień n PN - Light Day, ŚR - Medium Day, PT - Hard Day

I wszystko jasne Przerwę ROP na jakieś metaboliczne kompleksy na tydzień. Za jakiś tydzień.

Jak nie zasnę to dopiszę do końca...
Ależ te kartofle usypiają! Dzisiaj zrobiłem coś zupełnie nowego z nimi. Klasa sama w sobie.

Rano PTP, a wieczorem ROP z 32 kg. Nie jestem zadowolony ale pociągnę dalej. Skręca mnie trochę za mocno przy wyciskaniu, ale pamiętam, że 28 kg też mnie tak miotało na boki.
Zresztą czuję już ten ciężar zupełnie inaczej. Kiedyś unosząc Carycę nad głowę robiłem rachunek sumienia. Dzisiaj ciężar jak ciężar. Bardzo miło się robiło 3 x 1-2-3. Ten tydzień tak właśnie będzie wyglądał. A jak w poniedziałek będę kaszanił technikę to i następny.
Po wszystkim zrobiłem te zaległe 11 minut rwań 24 kg odważnika. Na filmie mam około 40 powtórzeń. Potem nie chciało mi się liczyć. Wziąłem do kieszeni 10 ziarnek słonecznika. Co 10 rwań zjadałem jedno. Na koniec zostały 2. Czyli zrobiłem około 120-130 rwań w 11 minut. I to na luzie. Bez napinki. Jak dzień lekki to lekki.

PTP 26
WL 2 x 5 x 95
MC 2 x 5 x 130 sumo/klasyk
Sumo 1 x 135
Sumo 1 x 140
Sumo 1 x 145

Po barkach w poniedziałek i środę wyciskanie idzie gorzej.
MC bez problemów.

Wczorajsze dziecko X muzy




Dochodzę z posiłkami do naprawdę minimalistycznych objętości. Wsadziłem rano wszystkie graty do zmywarki i po treningu włożyłem sobie śniadanie do pojemnika. Przepraszam: pojemniczka. Bardzo mnie cieszy takie obkurczenie żołądka.

Po południu siła, ale biegowa.

Wygląda nader skromnie...
Co wyczarowałeś z ziemniaków??

Robiłem karczek z ziemniakami wg Twoich nauk - musiałem dopiec oczywiście, ale wyszło świetnie

Chyba na ROP z 32 za wcześnie..

Maciek a jakiś sąsiad już dzwonił na policje czy masz w miarę tolerancyjnych? wychodzisz sobie na spacer a tu łysy facet +190 cm wzrostu macha mi żelastwem przed nosem.

Gwid

Maciek a jakiś sąsiad już dzwonił na policje czy masz w miarę tolerancyjnych? wychodzisz sobie na spacer a tu łysy facet +190 cm wzrostu macha mi żelastwem przed nosem.

Żeby to jeszcze był miecz dwuręczny to mógłby zadzwonić

A jaki paragraf by na mnie znaleźli? Że syczę i sapię? A oni włączają disco-polo na cały regulator W niedzielę nie ćwiczyłem - uczuć religijnych nie obrażam. Dzieci pod nogami nie latają, najwyżej płytę eko bym połamał rzucając kulą. Nie przeklinam na głos, nie obnażam się... W knajpie ćwiczyłem i kelner nic nie mówił
Zresztą sąsiad z garażu obok parkuje po warcholsku (co widać) w garażu ma grilla gazowego z wielką butlą i czasem smrodzi na całą klatkę. To ja i tak spokojny jestem. A jak będę miał ochotę to będę jeszcze sobie włączał muzykę z samochodu, a ścieżkę dźwiękową dobiorę idealnie wbrew temu co słyszę z okien i balkonów

Panteonie: wiem. Czuję jak niestabilny jestem, ale to był pierwszy trening ROP z 32 kg. Ten tydzień dociągnę 3 x 1-2-3. Jak w piątek nie będę stabilny jak pomnik Lenina to od przyszłego tygodnia nawet 5 x 1-2, albo - tak jak pisałeś - 1 x 32 , a reszta szczebli z 28 kg.
Powiem tak: ciężar mnie nie onieśmiela. Myli mnie tylko inna rączka niż w 28. Inny punkt nacisku na przedramię. Generalnie wczoraj skupiłem się na usztywnionych kolanach i stopach na ziemi. Z biodra strzelałem z pełną premedytacją, a ten taki skręt a'la Mahler to też było zamierzone. Chciałem się oswoić z Carycą (kilka miesięcy z nią nie ćwiczyłem).

A ja nie ROP z 32 to Co? Wracać do 28 kg i...??? Przetrzymam okres przejściowy jakoś. Najwyżej wpakuję się na kompleksy itp. Zresztą czy ja mam mało aktywności?

Gęsto się robi.
Przygotowania do połówki na rodzinnej ziemi ruszają.
Trening 1. Siła (mój ulubiony )
Miałem do zagospodarowania (zgodnie z własnym planem) 4400 metrów na trening siły w bieganiu. Musiał wystąpić element pokonywania oporu grawitacji, powietrza itp.
No to chomąto na łeb, oponka łańcuch wokół opony i wio.


Podzieliłem to tak:
200 m - rozbieganie lekkie
10 x 400 metrów z oponą
odpoczynki 1'30"
200 m - schładzanie

Miało wyjść 4400. Wyszło 5000. Jak to możliwe? Nieważne. Do sądu nie pójdę. Serducho biło radośnie i bezstresowo.


Coraz bardziej lubię bieg z doczepionym obciążeniem. Po jakimś czasie przestaje ono przeszkadzać, ale mięśnie czuć. Zwłaszcza łydki i... brzuch. No i zwłaszcza jak się wraca z treningu po schodach.

Jutro rano standard. Po południu powtórka z wczoraj, chyba, że... Znalazłem w ETK taką frazę: "zrób sobie tydzień odpoczynku i zaczynaj z nowym cięższym odważnikiem" Może miałoby to sens? Zmęczenia nie czuję, ale wiem, że mam kaptury. Albo rano dostały od ciągów (byłby to zły znak) albo po wczorajszym wyciskaniu.

No nic. Zobaczy się.

Idę spać. Jutro pracowity dzień.




Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-06-24 22:02:12

Poćwiczyłem z rana.
PTP 27
WL 2 x 5 x 90 + 3 x 100
MC 2 x 5 x 130 sumo/klasyk

Zmęczenie i brak rześkości porannej Może dlatego, że wczoraj kolacja symboliczna? Nie było kartofla.
Na ławce zdjąłem 5 kg, bo czułem obolałość całego przodu barków. Po pierwszej serii przeszło, ale już nie zmieniałem. Potem zrobiłem jeszcze 3 x 100 żeby mi się tonaż nie posypał

W MC jeszcze gorzej. Nie mogłem się spiąć. Jakbym miał dziurę w brzuchu i powietrze mi uciekało gdzieś bokiem. Minimum zakładane zrobione. No i dwa ostatnie powtórzenia przechwytem. Lewa łapa puszczała, ale tu duża zasługa odcisków, które zaczynają wpływać na jakość chwytu. Pumeks trzeba będzie zaprząc do roboty.
Jutro ewentualnie lekki deload (musi być jakaś reakcja na problemy), na kolację ziemniaki i w piątek atak tygodnia chyba. Zobaczy się. Ciekawe czy wyciskanie po południu pójdzie mi w ogóle jakoś.

ROP wieczorny za mną.
Nerwowo i niespokojnie.
Kula 32 kg
Drabiny: 1-2-3 || 1-2-3 || 1-2
Po raz pierwszy w życiu udało mi się porzucić trening gdy poczułem, że zaraz zacznę oszukiwać. W poprzednich drabinach też było nieczysto, ale połowa powtórzeń weszła świetnie.

Wymachów brak. Wylosowałem klocek domina z "mydłem". 2 x 0 minut Tak też może być.

Jadłem dzisiaj... ech... Stąd te nerwy. Najpierw przeciągnęło mi się w robocie o dwie godziny i nie miałem jak zjeść. Poczułem to upokarzające uczucie jakim jest głód. W domu coś tam zjadłem i chciałem się położyć, ale Młody mnie napadł i robiliśmy roboty z klocków całe popołudnie i wieczór. I jak się w końcu zebrałem, to była 20:30. Przegryzłem godzinę przed treningiem dwa jajka z masłem i pomidorem, ale co to za posiłek. Potem kolacja. No i będę jadł przypalone kartofle, Dobrze, że gotowałem na parze.
Nie wiem, ile dzisiaj zjadłem, ale wiem, że mężczyzna musi jeść więcej
Zaraz będę liczył.

PTP 28 za mną

Deload
WL 2 x 5 x 85
MC 2 x 5 x 120

Dodatkowych ćwiczeń brak.
Sama przyjemność. Dobrze zrobiłem, że odjąłem. Czuję się jak nakręcona sprężyna, a nie jak chory osobnik
Jutro "zaszaleję"