Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

Pobiegałem z rana. Na rozruch.
3 min. rozgrzewka
Narastająco po 5 s. interwały szybszego biegu
10-15-20-25-30; przerwy po 20 s.
a potem to samo w dół:
30-25-20-15-10; przerwy po 20 s.
Wygaszanie 3 min.

12 minut. Lekkiego treningu. I całe szczęście. Kolano lewe nie było zachwycone pomysłem. Może to wina słabej/braku rozgrzewki, bo potem nie odmawiało współpracy. Tętno niemal nie reagowało na takie lekkie zmiany tempa. Na początku skoczyło mocno do góry. Widocznie słabo byłem rozbudzony.

Ketonów ni śladu Musiała je insulina wytępić dokumentnie w sobotę.
To nic. Mnie się nie spieszy
Dzisiaj biegałem w ciuchach z maratonu. Moim zdaniem widać co w moim wydaniu znaczy "złapać wodę". Trzeba się z tym pogodzić, że węglowodany nie są dla mnie Zdjęcie z domu i balkonu przy normalnym oświetleniu.
Po południu trening.

Edit.
Z wodą to jednak ciągle mam jakieś potyczki. Kostki w nogach "podlane", ale to chyba gniew bogów Białego Dzbana. Mimo najszczerszych chęci, od niedzieli nie mogę złożyć im solidnej ofiary

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-05-15 08:49:38

Różnicę widać zdecydowanie. Mnie też dosyć szybko woda zalewa i wystarczył wieczór czitowania z alko żeby mieć ze 3kg na plusie. Za to bardzo.szybko taka woda schodziła zawsze.

MaGor - nie namawiałem Cię do obniżenia wagi wagi ciała lecz do podtrzymania walki o zmniejszenie podskórnej tkanki tłuszczowej.

Na tych zdjęciach nie widzę żadnego większego wpływu węglowodanów. (Ty widzisz się bliżej .
Dłuższe zatrzymanie wody może świadczyć o jakichś problemach zdrowotnych. (Po zawodach mam czasem opuchnięte nogi - gdy zjem więcej węglowodanów - lecz znika to po paru dniach).

MaGor wyglądasz dobrze a będziesz wyglądać świetnie jak wrócisz do odważników oczywiście od tych małych do tych mamucich(warunki fizyczne masz by stać się niedźwiedziem a cały czas celujesz by zostać wyżełkiem) . Trening z odważnikami a w dni rozmaitości ciężka fizyczna robota.Nie wiem czy wiesz ale siłacze starej daty tak robili łączyli dźwiganie ciężkich przedmiotów sztangi,odważniki,worki beczki,kowadła,kamienie z pracą fizyczną. A wieczorem zaczytywali się dziełami wybitnych filozofów. Potrafili je czytać i co najważniejsze rozumieli co tam piszę dzięki temu nabierali nie tylko krzepy ale mądrości.To nie żart tak było.Oczywiście z tą pracą to taka przenośnia dzisiaj robią to maszyny które obsługiwać może ładna 50kg dziewczyna z tipsami przy tym się ładnie uśmiechając.

Jak pójdę dzisiaj na siłownię to poćwiczę ze sztangą. Jak nie to biorę w obroty wór z piachem, który stoi w rogu pokoju i spokojnie czeka. Tylko kto kogo weźmie w obroty?
Ojan Chodzi mi o gwałtowne gromadzenie wody w organizmie po zażeraniu się węglowodanami przez cały dzień przed maratonem. Sytuacja wodna już się prawie uregulowała. Niestety na linii wydalania wciąż impas. Kłopotliwy.

A to ładowanie węglami przed maratonem było konieczne? Xzaar też tłuszczowiec a chyba nie pisał o czymś takim przed Paryżem.
Przez te węgle i maraton rozregulowałeś się trochę ale to wróci do normy, już wraca.

mam podobnie jak wy pomimo bycia na zrównoważonej. dwa razy podczas redu zjadłem tortu trochę - na następny dzień +2-3 kg - wiec to raczej norm. pippin xzaar o tym pisał.

W dniu wyjazdu do Paryza wazylem 92 kg - w dniu startu juz 96 - w dniu powrotu do domu 99 - wszystko w 5 dni. Jak organizm jest wyresetowany z glikogenu i wody, to przyjmnie ogromne ilosci. Tluszcze do dlugiego wysilku lubia miec towarzystwo glikogenu - stad ladowanie przed startem - na krotkie dystanse typu polmaraton - nie ma sensu i potrzeby :)

Ja laik, nie rozumiem po co w dniu maratonu obciążać się dodatkowymi kilogramami. Tym bardziej że:

xzaar77

krotkie dystanse typu polmaraton - nie ma sensu i potrzeby :)

Najdłuższe wybieganie przed maratonem miałeś o ile pamiętam ponad 30 km bez żadnego ładowania ww? Na czczo?

Właśnie - swoje 20km pobiegłem na czczo i czułem się super. Oczywiście.do maratonu zjadłbym śniadanie ale nie jestem nadal przekonany co do ładowania węglami. Posłucham jednak Xzaara i MaGora w tej kwestii, bo oni maraton już przebiegli a ja tylko planuję...