No. To sobie poćwiczyłem wczoraj.
Standard.
Program minimum. Swing + skakanka.
Nie potrafię tego zinterpretować. Widzę, że:
- przysiady przy ścianie stają się naturalne, eksplozywne i szybkie (już nie trę nosem po tynku)
- aureole z 28 kg też nie są wyzwaniem - jednak wolę je robić workiem bułgarskim
- najbardziej podobają mi się jednak pompy. Tu zauważyłem, że napinanie całego ciała stało się odruchem, a samo ćwiczenie daje spokój (jakby nie było joga ) U Andżeli (chwała, chwała, chwała) pojawił się wczoraj ładny film (echhhhh... wiosna...) o krótkich kompleksach na mobilność. Się zastosuję. Może nawet dzisiaj. Kilka tych technik już stosowałem w ramach Animal Flow. Niemniej jednak zaintrygowany treningami radzieckich zapaśników mam spory apetyt na treningi w mostku. Dla ciekawych:
Dziwił mnie wczoraj swing. Na dwie ręce, kula 28 kg, a jednak bardzo szybko pojawiało się "comfortable stop". Muszę to nagrać, bo wydaje mi się, że już naprawdę dobrze robię te swingi.
Za to skakanka... Czuje, że urodziłem się do skakania. Jeden odpoczynek wyskakałem krzyżakami. I to szybkimi. Odkryłem ich sekret: trzeba maksymalnie krzyżować ręce i wtedy skacze się normalnie. Piękny przyrząd.
Potem poszedłem pobiegać. Całe 6 km z 8 przebieżkami po 20 sekund. Dobrze, że byłem spocony po treningu, bo nie chciałoby mi się rozgrzewać.
No to wpadłem na pomysł:
- biegnę 100 metrów szybciej - 150 wolno - 150 szybciej - 150 wolno - 250 szybciej itd. Coś Wam to przypomina? Tak. 10000 swingów. Pomysł dobry - realizacja z prosta jak włos łonowy, bo zrobiło się ciemno i musiałem włączać podświetlenie w zegarku cały czas. I tak 4 km. Niezbyt mi się podobało. Dodatkowo miałem wczoraj cały dzień sztywne stawy. Dosłownie spuchły mi kostki i chyba kolana. Obwiniam o wszystko kabanosy ze sklepu - wyjątkowo słone. Dzisiaj już luz. Na stopach żyły, stawy odblokowane. Wyrzekam się sklepowych wędlin.
A potem już tylko przebieżki. Liche jakieś wyszły po tych wygłupach.
W kuchni dzień dogadzania. Przedwczoraj upiekłem:
- szaszłyki (boczek, schab, cukinia, papryka)
- pomidory faszerowane łopatką wieprzową
- schab w majonezowym sosie curry
Schab (to w miskach) rozłożył mnie na łopatkę. Wydrążyłem pomidory, do środka napchałem farszu (mielona łopatka, jajka, przyprawy) na wierzch ser. No i zostały mi środki z pomidorów. No to zmiksowałem dziadostwo z majonezem i ostrym sosem curry. Pokroiłem schab, włożyłem do misek i zalałem sosem.
Gdybym nadać nazwę temu co odkryłem w tych miskach... Brakuje słów. Jeszcze nigdy nie jadłem lepszego schabu. O tak... Idę na śniadanie. Jeszcze mam dwie miski. Reszta też się udała w sumie.
Odbija mi w kuchni. Oznaka spokoju Trzymajcie się. 30 minut spóźnienia w stosunku do planów
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-04-30 06:28:42
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html