MaGorNo to się nam rozjeżdża ideolo, a nie meritum.
Shadow - chciałbyś żeby Cię operował chirurg, który nauczył się na studiach tylko tego co uznał za potrzebne?
A czy ja chcę kogoś uczyć biegać?
MaGorTak. Właśnie sracz w gimnazjum to enklawa wolności osobistych: słowa, sumienia, wyznania, poglądów politycznych i niczym nieskrępowanej wolności. Tylko żal patrzeć na tamtejszych filozofów kilka lat po skończeniu szkoły.
Jeżeli wolności osobiste postrzegasz tak samo jako Ci dzieci z kibla... Wolność osobista człowieka dorosłego to zupełnie inna bajka niż psychologiczny bunt przeciwko zastanym wartościom i porządkowi świata. Mam nadzieję, że rozróżniasz.
MaGorA ja jestem bardzo tradycyjnym człowiekiem i zakładam, że ludzie nie są pod pewnymi względami równi sobie. I tak młodszy winien jest szacunek starszemu. Dzieci mają się słuchać rodziców.
Zawsze? Nazistowskim oprawcom też należy się szacunek młodszych? Dziecko podżegane do kradzieży przez rodziców ma go słuchać?
MaGorUczeń ma zaufać mistrzowi. Szeregowy wykonuje polecenia kaprala, a kapral plutonowego. Marynarze na statku słuchają kapitana. Nie "współpracują" z nim, ale go słuchają i wykonują polecenia. Nazywa się zaangażowanie.
Jak ktoś idzie na statek, to do pracy. Żołnierze zawodowi też. My rozmawiamy o prywatnym, amatorskim uprawianiu sportu, pamiętasz? Jak ktoś idzie do "mistrza", to zazwyczaj poświęca swoje życie czemuś. Np. oświeceniu. Nas bieganie ni kettle nie oświecą.
MaGorGdybyśmy zaczęli uczyć tego czego chce się uczyć młodzież, to w szkołach mielibyśmy tylko muzykę, wiedzę o tańcu i filmie, WF i godziny wychowawcze. Pojmujesz niedorzeczność pomysłu z demokracją w edukacji?
Akurat demokracja w edukacji sprawdza się w niektórych modelach w usa i anglii. W niektórych modelach się nie sprawdza. Jeszcze raz zapytam - co ma obowiązek szkolny, praca zawodowa z amatorskim sportem? Życie to nie tylko powinność.
MaGorWyobrażasz sobie, że młodzi sztangiści ćwiczą tylko to co chcą. Niby przychodzą na treningi, ale raczej "współpracują" z trenerem. Dlaczego mają się podporządkować? Oni są świetni. Trener może im najwyżej pomóc w realizacji ich celów. Serio? Postawiłbyś na nich złamany grosz? Podporządkowanie nie przekreśla współpracy, a sytuacja przymusu/opresji nie musi oznaczać sytuacji upokarzania. Dodam jeszcze, że jak wyczujesz autorytet trenera, charyzmę to z mety rezygnujesz z ego. Dobrowolnie. Po prostu ufasz mu i jego wiedzy.
Jeszcze raz. Mieszasz pojęcie zawodowstwa i amatorskiego podejścia do sportu. Jeśli wyczuję charyzmę trenera i nie mam innych sprzecznych motywów - rezygnuję z własnych pomysłów. Robię tak w przypadku pływania.
MaGorJeżeli nie ufasz, to albo - z reguły - nikomu nie ufasz (trudne przeżycia), albo nie lubisz wychodzić ze swojej bezpiecznej strefy, nawet po to żeby się czegoś nauczyć.
To i ja pokuszę się o kawałek analityczny. Wydaje się, że wolność i swoboda Cię przerażają, gdyż nie potrafisz wtedy zapanować nad sobą. Postrzegasz kwestie binarnie i to jest dla Ciebie bezpieczne. W półcieniach się gubisz i robisz głupie rzeczy, które doprowadzają Cię prawie do śmierci. Ok. Inni potrafią korzystać z wolności w niedestrukcyjny sposób.
MaGorMusiałbyś za to zapłacić sumiennością, dokładnością i umiejętnością skupienia tudzież słuchania drugiej osoby. Niestety. Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. I każdy ma do tego prawo, a forum mamy od tego żeby prawo do swojego zdania potwierdzać słowami. Ja tam szanuję swoich trenerów. Moja wolność to dokładne wykonywanie ich poleceń i zaufanie, że oni o mnie dbają.
Szacunek nie równa się ślepemu poddaństwu. Moja wolność z kolei to słuchanie trenera, branie tego, co uznam za dobre i uczenie się na własnych błędach.
Ps. Żeby było zabawniej - treningi rowerowe układa mi, a ja je sumiennie realizuję Bartek Banach, treningi pływackie robię pod dyktando Tadeusza Cz. razem z teamem i robimy dokładnie to, co słucha. Treningi biegowe - zalecenia techniczne z zakresu anatomii ruchu, zalecenia fizjoterapeutyczne realizuję w 100%.
A że wolę biegać po lesie niż tartanie? Że chcę pobiec coś, co być może powinienem odłożyć w czasie? Że biegam 5 oczek bpm wyżej niż zalecił mi trener? Że zamiast biegać 3x po 45 minut biegam 2 x 45 i raz 70 minut? Że pójdę z kolegą na openwater popływać od mola do mola lub do boi nawigacyjnej dla statków, mimo, że plan tego nie zakłada? Faktycznie, jestem dekadenckim nastolatkiem ;)
Zmieniony przez - shadow78 w dniu 2016-10-19 16:20:53
This is the best deal you can get.