Ja w ogólniaku siedziałem w ławce z kolegą parającym się historią a jednocześnie zatwardziałym antykomunistą. Każdy temat potrafiłsprowadzić w sposb niezauważony do "trąby słonia" czyli w jego wydaniu - komunistów, ich matactw, morderstw, itp. Ponieważ działo się to czasach gdy nauczyciele bali się mówić cokolwiek antyrządowego, więc mojemu koledze zawsze uchodziła na sucho niewiedza z danego przedmiotu. Szczególnie gładko szło mu na lekcjach j.polskiego, gdzie posługując się swoją wysokiej klasy wiedzą historyczną opowiadał o niegodziwościach komunistycznych przed pobladłą nauczycielką. Za chwilę dziękowano mu za odpowiedź, ale pałki nigdy nie dostawał.
Temat komunistyczny i ja wykorzystałem w interprertacji "Krzaku dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach" Kasprowicza, gdy nie wiedziałem jaka miała być p r a w i d ł o w a interpretacja wiersza. Porównanie dzikiej róży do Związku Radzieckiego wzrastającego na spróchniałej podstawie dawnej państwowości carów rosyjskich. Pomimo, że plotłem duby smalone nauczycielka nie odważyła się postwić pały.
Może warto więc zastanowić się nad aktualną "trąbą słonia" na egzamin?