Skoro Krecik tak ładnie prosi to w skrócie opowiem
Wyjazd udał się niesamowicie. Złowilimy masę ryb (około 1000 sztuk), głownie oczywiscie szczupaków, ale trafiły się również trocie wędrowne. Największa ryba wyjazdu to szczupak 114 cm, ryb powyżej metra było kilka, najwięcej w przedziale 70-90 cm. Pogoda dokładnie w kratkę - jeden dzień dzeszczu i silnych wiatrów do 40-50 km/h, po nim dzień słoneczny z wiatrem nieco łaskawszym. Sredno dziennie robilismy każda z łodzi do 60 km po morzu, napawajac slepia surowym pieknem skandynawskiej przyrody. A wieczorami saczylismy łiskacza i omawialismy wydarzenia dnia nierzadko do białego rana. W tym roku obyło się bez większych wypadków, nikt nie rozwalił ani łodzi ani silnika o skały, wyprawa więc przebiegała spokojnie. W domkach w których mieszkalismy odwiedzały nas kaczki, bażanty, kuny, sarny i przepiękny dziki norweski kot lesny wielkosci sredniego psa. Nie dał się niestety pojmać
a szkoda, bo miałem na niego wielka ochotę
Cóż jeszcze - obżarlismy sie do oporu krewetek, samodzielnie wykonanego tatara i sashimi z troci, podgladalismy łosia oraz trace sie w trzcinach olbrzymie szczupaki, poszalałem Suzuki Grand Vitara wprawiajac w osłupienie jadacych przepisowo Szwedów
, w przeciągu godziny obejrzelismy 5 pięknych tęczy różnej wielkosci i intensywnosci koloru, poznalismy nowe zakamarki szkierów no i zrobilismy niezłe zakupy w lokalnych sklepach wędkarskich. W drodze powrotnej pozwolilismy sobie na trochę szaleństw na pokładzie promu Stena Baltica, dobrze że tylko na trochę, bo każdego kierującego pojazdem mechanicznym zjeżdżajacego z promu witała na ojczystej ziemi policja (100 metrów za odprawa celna) w honorowej asyscie 4 radiowozów z alkomatami
. To tak w telegraficznym skrócie. Powiem Wam szczerze, że gdyby to było możliwe, pomimo sporego zmęczenia z przyjemnoscia znowu wskoczyłbym na wieczorny prom i obrał kurs na północ ....
Pozdrawiam, Tyka
*** Utyłem w Fitnessie ***
zamiast dawać soga kliknij tu :
http://www.pajacyk.pl