Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

Córa jaki donosiciel Żartuję

J/w dobrze, że dzieciaki dzięki Tobie wiedzą co jest dobre, a co "beee"

Nie dzieje się nic. Zupełnie nic. Do tego stopnia nic, że chyba pójdę pobiegać. Miałem ochotę posiedzieć dzisiaj w domu. Nie mam za to ochoty na jakąkolwiek aktywność. Zimno jakoś za oknem. Wypiję kawę i się zobaczy.
Jak chcę robić takie dwa programy równocześnie to albo muszę robić je dokładnie - co do przecinka - albo unikać takich akcji jak w piątek.
Jutro pójdę na siłownię to mi pewnie przejdzie. Dzisiaj - ewentualnie - pobiegam.

Pobiegałem. Prawie tak jak chciałem. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Odkryłem sposób na imitowanie mąki w różnych potrawach. Nie żebym tęsknił, ale czasami po prostu trzeba.
Kupiłem dzisiaj młynek do kawy i zmieliłem siemię lniane z łyżeczką kolendry. Siemię lniane sam tłuszcz i błonnik. Kolendra wspaniały aromat i smak + bogactwo minerałów. No i ogólnie oba zioła działają pozytywnie na organizm.
Po zmieleniu wyszła mi "mąka" z łupinami, bardzo lepka i tłustawa. Wbiłem w to jajo, dodałem masła i usmażyłem placki. Rewelacja.

Na popchnięcie wypiłem kawę i poleciałem pobiegać. Chciałem zrobić 5 km. W okolicach drugiego kłopot z płynami - w okolicach 4-tego konkretny zjazd do pit-stopu i 500 m dalej poprawka. Już nie chciało mi się rwać z kopyta po tych akcjach i spokojnie truchtem sobie doczłapałem do chałupy.


Ale ja nie o tym. Że kolendra, siemię i kawa zagoniły mnie w krzaki - ich zbójeckie prawo. Ja o tym co mi się stało w nogi.
Po 3 km poczułem to samo co wczoraj: bardzo niekomfortowy ból obu ud z tyłu. Takie jakby zakwasy idące z głębi mięśnia. Nie kumam o co chodzi. Jedyna zmienna w całym układzie to ćwiczenia jakie wykonałem po zasadniczej części treningu w piątek. 2 x 5 DL Sumo (80 kg) i 2 x 5 Back Squat (50 kg). Ciężary w oklicach 50% 1RM a nawet mniej. Wykonane: DL Sumo - eksplozywnie, przysiad - powoli i głęboko, a druga seria z zatrzymaniem na dole. Poczułem to, ale nie aż tak żeby osłabnąć. Co jest? Nietypowy atak na mięśnie? Rozciąganie? Gdyby to była jedna noga, to mógłbym podejrzewać kontuzję, ale tu rwą obie tak samo. A ból ewidentnie zmęczeniowy.
Na filmie całość podejrzanego dodatku do treningu. Czy to mogło naruszyć moją równowagę aż tak? Nawet się zbytnio nie zziajałem. Wprawdzie DL Sumo strasznie rwie w udach i brzuchu, ale nie aż tak żebym go czuł dwa dni później.



Jutro zachowawczo sprawdzę co jest grane. Na ten tydzień i planowałem lekki krok do tyłu, ale się zastanawiam czy naprawdę tego potrzebuję. Zobaczy się.
Z racji nieukończenia piątkowego treningu z kulą 28 kg zostaje ona jeszcze na ten tydzień.
Obawiam się, że mój organizm może potrzebować lekkiego ładowania (po miesiącu). Kwestie kulinarne nie mają tu nic do rzeczy. Myślę, że powinienem odświeżyć glikogen.




Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-06-15 21:39:54

MaGor a wiesz na czym polega magia małych liczb.Tu pięć tam trzy tu dwa a w ciągu tygodnia wychodzi 50-60 p martwych ciągów .A wiesz że kropla wody drąży skałę a co dopiero ludzki organizm.

Cyferki mi pokazały co się stało. Do zestawienia nie wliczam serii rozgrzewkowych i "ćwiczebnych" poza główną sesją. Główna sesja to 2x5 WL i MC + ewentualnie jakieś pojedyncze ataki na większe ciężary albo całe serie.
Wszystko klepię w telefon, ale dopiero dzisiaj zrobiłem zestawienie.
Masz rację. Kropla drąży skałę. Na tym zresztą polega idea PTP. Mam wykonać jak największą pracę bez zmęczenia. W piątek 13 czerwca zrobiłem na standardowej sesji dwa razy więcej niż zwykle.
Zestawienie nie obejmuje popołudniowego ROP-u z odważnikiem 28 kg. Tam jest:
LD - 30p x LP
MD - 50p x LP
HD - 75p x LP
+ wylosowane rwania i swingi
Press to dość czysty ruch i w sumie dałoby się policzyć tonaż wyciśnięty każdą ręką.
Prawie spieprzyłem sprawę przez te zabawy. Otarłem się o zmęczenie. Od jutra deload ciężaru (tylko nie wiem czy na pewno, a jak tak, to o ile), a od przyszłego tygodnia podbijemy w górę. Jak zrobi się konkretnie to wyrzucam PTP z dni, w których mam ROP.

Uuu to 13.06 pocisnąłeś w górę ostro... nie ma zdjęć placków to ich nie było :D!

Placek ze śniadania:

o TY!

Po treningu
PTP
Tydzień 5
Trening 1
Deload
WL 2 x 5 x 85
DL 2 x 5 x 110

Dodatkowo:
2 x 60 przysiad tylny z przytrzymaniem 15 sekund na dole

Multimediów brak. Cóż to za atrakcja filmy na rozładowaniu? Rekreacja w tym tygodniu.
W czwartek siłownia zamknięta - zrobię coś na własną rękę.

Sprawdziłem. Za zmęczenie moich nóg odpowiadają przysiady z przytrzymaniem na dole. Ustawiłem dzisiaj timer. 10 sekund na zejście/wyjście i 15 sekund na dole. Na barkach ledwo 60 kg, a te cholerne 15 sekund ciągnęło się w nieskończoność. Do napięcia w udach stopniowo dołączają inne mięśnie i faza wstawania to przebijanie się jak spod ziemi. Po drugim powtórzeniu przerwałem, bo miałbym śliczną powtórkę z rozrywki. To naprawdę jest ciężkie ćwiczenie. Nie wyobrażam sobie takiego przysiadu ze 100 kg.

No i albo się naładuję, albo od przyszłego tygodnia jem śniadania przed siłownią. Na oleju MCT z kawą to się można pośliznąć, a nie ćwiczyć

No i można iść spać. Się odbyło to co się miało odbyć.
ROP - Dzień lekki
Kula: 28 kg
Press: Drabiny 1-2-3 x 5 EH
Snatch: 5 minut 60 reps (12 rep/min.)

Poszło. Bardzo fajnie. Bez przygód. Miałem ochotę poćwiczyć w plenerze, ale nie chciało mi się nigdzie jechać. No to zrobiłem trening na trawniku przed blokiem. Znaczy się, krzewiłem trening z odważnikami

W przerwach skakanka. Na bosaka na kostce. Nowe wrażenia Przygotowania do biegania na bosaka
---
Się coś z obrazkami pogibało. No nic.
===
Upiekłem ziemniaki razem z karkówką. Eksperyment ale wyszedł bardzo dobrze. Mam na trzy dni jedzenia.

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-06-16 21:39:37

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-06-16 21:41:20